serce za serce

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

BARDZO PILNE! Serce 3-letniego Ignasia w każdej chwili może się zatrzymać! Błagamy o pomoc, by ratunek był szybszy niż śmierć! Szansą na życie maluszka jest operacja w USA… To jedyne miejsce, które wyciągnęło pomocną dłoń do zmęczonego serduszka Ignasia. Konieczna jest nasza pomoc!

Mama - Monika: Żyjemy na tykającej bombie, jaką jest krytyczna wada serca mojego synka. Jak wybuchnie, to nie będzie czego zbierać! Mówiąc o tym, chce mi się płakać, ale nie mogę... Obok stoi mój kochany, rozbrykany 3-latek i jak zobaczy moje łzy, to mu się udzieli, a wtedy może dojść do tragedii. Przy tak ciężkiej wadzie serca i nadciśnieniu płucnym każdy bezdech grozi utratą przytomności. Nie opuszcza mnie ciągły lęk, gdy widzę jego sine paluszki i oblane potem czoło, słyszę dyszący oddech, zmęczony po zabawie. W każdej chwili może się okazać, że kolejne uderzenie serca będzie jego ostatnim…

Ignaś urodził się z wrodzoną wadą serca pod postacią krytycznego zwężenia zastawki aortalnej z upośledzeniem czynności lewej komory i pierwotnym nadciśnieniem płucnym. O chorobie synka dowiedziałam się w trakcie badania USG w 26 tygodniu ciąży. Wiedziałam już, że nie wydarzy się cud, że to będzie wyrok, tylko jeszcze nie wiadomo jak ciężki… Synek przyszedł na świat 11 stycznia 2018 roku. Kiedy pierwszy raz go ujrzałam, wiedziałam, że to miłość na całe życie, nie miałam jednak pewności, jak długo to życie będzie trwało… Lekarze zabrali mi go, bo wiedzieli, że z każdym oddechem on powoli umiera. Podali mu lek ratujący życie. Zostałam z ogromną tęsknotą i lękiem, o istnieniu którego wcześniej nie miałam pojęcia.

Kolejne zabiegi i cewnikowania serca… Synkowi wszczepiono stent do przewodu Botalla oraz wykonano zabieg Rashkinda. Jeden z wielu zabiegów zakończył się dłuższym pobytem na OIOM-ie z powodu niedodmy płucnej oraz sepsy. Pierwszy rok życia synka był ciągłą wędrówką między szpitalem, lekarzami a domem. Walczyłam o każdy dodatkowy gram na wadze, czuwałam przy synku każdej nocy, nasłuchiwałam oddechy. Modliłam się, by dożył planowanej operacji... Niestety, nie doczekał się jej, kolejna choroba postawiła moje dziecko ze śmiercią twarzą w twarz. Jedna z infekcji dróg oddechowych doprowadziła do zapadnięcia prawego płuca…

To były najgorsze Święta Bożego Narodzenia. Ignaś wylądował na OIOM-ie pod respiratorem z ciężkim zapaleniem płuc wywołanym przez wirus RSV… Rurki, kable, dreny, elektrody, kilka pomp infuzyjnych podających non stop lek – koszmar wrócił znowu. Lekarze dawali mu marne rokowania, nie mieli pomysłu jak go ratować. Za to Ignaś postanowił im pokazać, jak bardzo chce żyć – po 2 tygodniach sam się rozintubował! Nadzieja umarła, ale Ignaś nie!

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio na subkonto Podopiecznego:

BARDZO PILNE! Serce 3-letniego Ignasia w każdej chwili może się zatrzymać! Błagamy o pomoc, by ratunek był szybszy niż śmierć! Szansą na życie maluszka jest operacja w USA… To jedyne miejsce, które wyciągnęło pomocną dłoń do zmęczonego serduszka Ignasia. Konieczna jest nasza pomoc!

Mama - Monika: Żyjemy na tykającej bombie, jaką jest krytyczna wada serca mojego synka. Jak wybuchnie, to nie będzie czego zbierać! Mówiąc o tym, chce mi się płakać, ale nie mogę... Obok stoi mój kochany, rozbrykany 3-latek i jak zobaczy moje łzy, to mu się udzieli, a wtedy może dojść do tragedii. Przy tak ciężkiej wadzie serca i nadciśnieniu płucnym każdy bezdech grozi utratą przytomności. Nie opuszcza mnie ciągły lęk, gdy widzę jego sine paluszki i oblane potem czoło, słyszę dyszący oddech, zmęczony po zabawie. W każdej chwili może się okazać, że kolejne uderzenie serca będzie jego ostatnim…

Ignaś urodził się z wrodzoną wadą serca pod postacią krytycznego zwężenia zastawki aortalnej z upośledzeniem czynności lewej komory i pierwotnym nadciśnieniem płucnym. O chorobie synka dowiedziałam się w trakcie badania USG w 26 tygodniu ciąży. Wiedziałam już, że nie wydarzy się cud, że to będzie wyrok, tylko jeszcze nie wiadomo jak ciężki… Synek przyszedł na świat 11 stycznia 2018 roku. Kiedy pierwszy raz go ujrzałam, wiedziałam, że to miłość na całe życie, nie miałam jednak pewności, jak długo to życie będzie trwało… Lekarze zabrali mi go, bo wiedzieli, że z każdym oddechem on powoli umiera. Podali mu lek ratujący życie. Zostałam z ogromną tęsknotą i lękiem, o istnieniu którego wcześniej nie miałam pojęcia.

Kolejne zabiegi i cewnikowania serca… Synkowi wszczepiono stent do przewodu Botalla oraz wykonano zabieg Rashkinda. Jeden z wielu zabiegów zakończył się dłuższym pobytem na OIOM-ie z powodu niedodmy płucnej oraz sepsy. Pierwszy rok życia synka był ciągłą wędrówką między szpitalem, lekarzami a domem. Walczyłam o każdy dodatkowy gram na wadze, czuwałam przy synku każdej nocy, nasłuchiwałam oddechy. Modliłam się, by dożył planowanej operacji... Niestety, nie doczekał się jej, kolejna choroba postawiła moje dziecko ze śmiercią twarzą w twarz. Jedna z infekcji dróg oddechowych doprowadziła do zapadnięcia prawego płuca…

To były najgorsze Święta Bożego Narodzenia. Ignaś wylądował na OIOM-ie pod respiratorem z ciężkim zapaleniem płuc wywołanym przez wirus RSV… Rurki, kable, dreny, elektrody, kilka pomp infuzyjnych podających non stop lek – koszmar wrócił znowu. Lekarze dawali mu marne rokowania, nie mieli pomysłu jak go ratować. Za to Ignaś postanowił im pokazać, jak bardzo chce żyć – po 2 tygodniach sam się rozintubował! Nadzieja umarła, ale Ignaś nie!

- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa5 zł
- Wpłata anonimowa5 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
