Przez sprawne nogi do zdrowego serca

Zakończenie: 4 Lutego 2013
Rezultat zbiórki
Dwa tygodnie na turnusie rehabilitacyjnym zleciały nam bardzo szybko. Od rana Szymek uczęszczał na zajęcia. Rehabilitanci powiedzieli, że od ostatniego turnusu Szymek zrobił postępy. To znaczy, że ćwiczenia dają rezultaty – to jest dla nas największa motywacja do działania.
Na turnusie skupiliśmy się na pionizacji i stawianiu Szymka na nogi. Wiotki kark oraz opadająca głowa nabrały siły. Szymek lepiej już nad nią panuje. Nie trzyma jej ciągle prosto ani nie siedzi, lecz stara się z całych sił. Szymek zaczął też skupiać wzrok na otoczeniu. Coraz częściej odwraca głowę, gdy coś go zainteresuje oraz zatrzymuje wzrok na osobach.
Na razie jesteśmy na liście rezerwowej na kolejne turnusy. Nie wiemy, czy uda nam się pojechać jeszcze przed wakacjami. Cieszymy się jednak, że już teraz z każdym dniem nasz synek staje się silniejszy i coraz bardziej otwarty na otaczający go świat.
Dziękujemy Pomagaczom za możliwość wyjazdu na turnus. To dla nas ogromna pomoc – rodzice Szymka.
Opis zbiórki
Odkąd Szymek opuścił bezpieczny brzuch mamy, świat stawia przed nim same problemy. Wykryta wada serca (niedorozwój prawej komory, atrezja zastawki trójdzielnej typu c z przełożeniem wielkich naczyń ASD II, VSD, niedorozwój tętnic płucnych) i decyzja rodziców, że będą walczyć do samego końca, była trudnym przeżyciem. Jednak jeszcze trudniej ją zrealizować, ponieważ na wadzie serca się nie skończyło…
Po pierwszych kilku operacjach rodzice Szymka stracili rachubę, ile pieniędzy będzie potrzebnych na leczenie chłopca. Pierwsze zebrane 300 tysięcy zł to było wielkie święto i niedowierzanie, że się udało. Potem miało być z górki, dobroć ludzi otaczała rodzinę z każdej strony. A Szymek rósł, uśmiechał się, gaworzył i przebierał nóżkami.
Na cewnikowanie serca rodzice jechali do Monachium z nadzieją, że zabieg przygotuje ich synka do ostatniej operacji serca. Później plan był prosty: Szymek wraca do Ełku, uczy się chodzić, ostatni raz jedzie do prof. Malca i po operacjach zostaje tylko blizna.
Jednak cewnikowanie okazało się punktem zwrotnym, po którym wszystkie plany legły w gruzach. Podczas zabiegu zatrzymało się serce chłopca, wystąpiły drgawki. Walka o życie zakończyła się sukcesem, jednak pozostawiła po sobie ślady, z którymi do teraz rodzice nie mogą sobie poradzić – padaczka i niedowład spastyczny czterokończynowy. Lekarze załamywali ręce i mówili, że Szymek będzie „warzywkiem”. Jednak znalazł się lekarz, który dał rodzicom nadzieję. Powiedział, że Szymek może wrócić do sprawności. Trzeba było odłożyć myśli o trzeciej operacji serca i ratować mózg Szymka.
Świadomość Szymka cofnęła się do stadium noworodka. Nie reaguje na imię, nie można nawiązać z nim kontaktu. Nóżki ma sztywne, niesprawne. Przekreśla to szanse na operację serca, ponieważ wymaga ona podłączenia krążenia z dolnej partii ciała. Bez wzmocnienia nóg nie ma mowy o zakończeniu leczenia serduszka.
Za oszczędności i zebrane przez Fundację Cor Infantis fundusze rodzice pojechali z Szymkiem na 2 turnusy. Poprawa była zdumiewająca! Jego kark jest sztywniejszy, udaje mu się coraz częściej podnieść głowę, wciąż stara się i walczy. Bardziej zwraca uwagę na otaczający go świat, kręci głową w strony, gdzie go coś interesuje, częściej reaguje na głosy. - Ostatnio udało mu się uśmiechnąć. – wspomina mama chłopca - Tak niewielka rzecz, okazała się ogromnym szczęściem i dała więcej motywacji do walki. Mamy świadomość tego, że wszystko idzie do przodu, ale małymi kroczkami. Dla tych kroczków, które zbliżają go do zdrowia warto się starać i poruszyć niebo i ziemię.
Kolejny turnus jest zarezerwowany na 28 lutego 2013. Jego koszt to 5 000 zł. Niestety, rodzice nie są w stanie sami pokryć kosztów dodatkowej rehabilitacji. Zwracamy się więc kolejny raz o pomoc do ludzi o dobrych sercach. Wiemy, że Szymek to silny chłopczyk. Mimo tylu ciężkich chwil wciąż się nie poddaje, musimy więc być tak samo silni jak on. Wierzymy, że wszystko się uda i Szymek wróci do zdrowia.