Nie masz jeszcze konta na Siepomaga.pl?
Nie masz jeszcze konta na Siepomaga.pl?
05.02.2019:
Kacperek jest już w domu!
Kliknij w obrazek i przeczytaj:
16.01.2019:
Na takie wieści czekaliśmy - Kacperek jest już po operacji serca! Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Operacja w Munster odbyła się wczoraj, trwała 6 godzin. Dla rodziców był to niezwykle stresujący czas. Gdy okazało się, że z Kacperkiem wszystko w porządku, nie umieli ukryć łez szczęścia!
Na zdjęciu poniżej jest chwilę po operacji. Chociaż jeszcze w otoczeniu mnóstwa rurek, kabli i szpitalnego sprzętu, to najgorsze ma za sobą. Teraz trzymamy mocno kciuki, by chłopiec jak najszybciej doszedł do siebie, a serduszko biło z całych sił!
Dziękujemy, że pomogliście uratować maleńkie życie! Największa MOC pomagania to właśnie Wy!
Synku, teraz jest Ci ciepło, jesteś bezpieczny pod moim sercem… Nie wiesz, jakie niebezpieczeństwo grozi Ci na świecie. Gdy weźmiesz pierwszy oddech, śmierć wyciągnie po Ciebie swoje szpony, by mi Cię odebrać. Ale, synku, nie pozwolę na to! Mama zrobi wszystko, byś był bezpieczny, byś żył…
Proszę, pomóżcie ratować Kacperka! Mamy już tak mało czasu!
Tydzień temu dostaliśmy wyczekaną wiadomość z Munster - będą operować! Musimy tam być już 18 grudnia, a więc został miesiąc. Miesiąc na ocalenie życia synka… W Polsce pierwszą wizytę u specjalisty wyznaczyli mi dopiero na grudzień, a już w styczniu rodzę! Gdyby mi powiedzieli, że nie ma szans i nie będą operować, na jakikolwiek ratunek dla mojego synka byłoby już za późno… Mamy więc tylko jedną szansę i nadzieję, że się uda. Jeśli Kacperek przyjdzie na świat w niemieckim Munster, kilka dni później najlepsi lekarze zoperują jego serce, ratując życie. Jeśli tylko zdążymy…
Gdy przeżyłam wypadek samochodowy, sądziłam, że dostałam drugą szansę, że już nic gorszego nie może mnie spotkać. Byłam pasażerką, pamiętam tylko huk, a potem obudziłam się w szpitalu. Lekarze musieli wyciąć mi śledzionę i niemal całą wątrobę. Było mi ciężko, ale życie toczyło się dalej, w końcu żyłam! Dwa lata później zaszłam pierwszy raz w ciążę. Lekarze kazali mi robić więcej badań, niż zazwyczaj - dla pewności - ale wszystko było w porządku. Zuzia urodziła się śliczna i zdrowa. Właśnie dlatego, gdy okazało się, że spodziewam się drugiego dziecka, nie bałam się już tak bardzo. Przecież wszystko miało być dobrze…
Nadchodzące święta miały być wyjątkowe - magiczny czas oczekiwania na nasze dzieciątko, które przyjdzie na świat z początkiem nowego roku. W takich chwilach nie myślisz o niczym złym, oczyma wyobraźni widzisz przed swoją rodziną tylko piękne chwile przy choince… Niestety, nasz czar prysł, żadnej magii świąt nie będzie…
Kacperek przyjdzie na świat z krytyczną wadą serca, bez niezwłocznej operacji umrze! Dowiedzieliśmy się o tym miesiąc temu na badaniach prenatalnych. Lekarz powiedział:
"Serduszko nie wygląda dobrze, pojedzie pani do Warszawy, tam wykonają szczegółowe badania serduszka". Po raz pierwszy poczułam, że nasze życie rozpada się na kawałki… Już w drodze do domu z płaczem zadzwoniłam do kliniki, w której mieli wykonać więcej badań. Powiedzieli, że mamy przyjeżdżać jak najszybciej.
W nocy nie zmrużyłam oko, tak bardzo się bałam. Kolejnego dnia byliśmy już na miejscu. Czekaliśmy na badania w otoczeniu równie przerażonych jak my przyszłych rodziców. Badanie było koszmarem, myślałam, że nie wytrzymam. Lekarz badał mnie ze skupieniem na twarzy. Jego mina nie wyrażała niczego dobrego, ale nie byliśmy gotowi na to, co zaraz usłyszymy…
"Państwa syn przyjdzie na świat się z połową serca. Wie już pani, gdzie chce rodzić?"
Byłam w szoku. Nie miałam żadnego planu, żadnego pomysłu - przecież właśnie się dowiedziałam, że moje dziecko jest śmiertelnie chore! Miałam nadzieję, że to tam mnie pokierują, powiedzą, co mam robić, gdzie urodzić, umówią dodatkowe badania, zaplanują operację, będą ratować moje dziecko! Tymczasem zostałam poinformowana, że na wizytę mogę przyjść dopiero w grudniu, miesiąc przed porodem! Dopiero wtedy mieli ocenić, co dalej robić ze mną i moim synkiem…
Zostaliśmy sami, sami musieliśmy szukać ratunku. Dzięki innym rodzicom równie wyjątkowych dzieci, którym udało się wygrać ze śmiercią, udało nam się skontaktować z prof. Edwardem Malcem, polskim kardiochirurgiem operującym w Klinice Uniwersyteckiej w Munster. Wysłałam maila, załączyłam badania synka i czekałam z nadzieją, że Profesor podejmie się ratowania mojego dziecka. Czasu przecież jest tak mało...
Kiedy pojawiła się wiadomość, drżały mi ręce. Przeczytałam: "Profesor będzie operował". To był ogrom radości! Niestety, zaraz musieliśmy zejść na ziemię - koszt porodu i operacji to blisko 80 tysięcy euro! Tyle kosztuje szansa na życie naszego dziecka… Nasz Kacperek jest darem. Strata dziecka boli bardziej, niż cokolwiek innego. Mamy tylko kilka tygodni, w Munster musimy być już 18 grudnia! Dla naszego dziecka zrobimy wszystko, dlatego dzisiaj błagamy Cię o pomoc… Pomóż uratować Kacperka, by jego pierwszy oddech nie okazał się ostatnim…
Dajana, mama
Ładuję...
Na Siepomaga.pl możesz być spokojny o bezpieczeństwo swoich darowizn. Zbiórki weryfikowane są trzyetapowo i publikowane z pełną odpowiedzialnością. Dlatego zaskoczeniem może być dla Ciebie, że uruchamiamy akcje pomocowe nawet w 24 godziny od otrzymania dokumentów. Pozwala nam na to dziesięcioletnie doświadczenie oraz wypracowane przez nas procedury.
Etap 1
odbywa się na poziomie fundacji, do której przynależy osoba Potrzebująca.
Jeśli Podopieczny należy do Fundacji Siepomaga – fundacja jest w posiadaniu dokumentów potwierdzających dane osobowe oraz historię choroby osoby zgłaszanej. Jeśli natomiast Podopieczny należy do innej Organizacji Pozarządowej - fundacja partnerska ma obowiązek zweryfikowania zgłoszenia Potrzebującego. Akceptacja zgłoszenia jest jednoznaczna z posiadaniem przez organizację niezbędnych dokumentów weryfikujących.
Etap 2
to ustalenie kwoty i celu zbiórki.
W celu ustalenia celu oraz kwoty zbiórki weryfikowane są dokumenty kwalifikujące do leczenia bądź zakupu sprzętu medycznego, np.: faktura pro forma, kwalifikacja do leczenia, faktury za rehabilitację na ustalony okres poprzedzający zbiórkę itp.
Etap 3
– rozmowa.
Każdorazowo Redaktor siepomaga.pl kontaktuje się z osobą Potrzebującą, bądź jej opiekunem, przed publikacją zbiórki. Rozmowa ma na celu opisanie zmagań osoby Potrzebującej z chorobą. Jest jednak również świetnym momentem na zweryfikowanie potrzeb czy rozwianie ewentualnych wątpliwości.