Serduszko Marcelinki słabnie z dnia na dzień. Pomóż je uratować!

operacja Fontana - III etap leczenia wady serca w klinice w Munster
Zakończenie: 11 Marca 2019
Opis zbiórki
Marcelinka szybko się męczy, sinieją jej usteczka. Serduszko, dwukrotnie już naprawiane, coraz mocniej prosi o dalszą pomoc. Co tam prosi — ono już krzyczy z całej siły, ale bardzo cicho, bo tej siły brakuje… HLHS — okrutne cztery litery oznaczające brak lewej połowy serca naszej córeczki. Nie da się bez niej żyć, dlatego trzeba takie ekstremalnie chore serduszko zoperować w trzech etapach. Niestety, lekarze w Polsce z uwagi na zaburzenia rytmu, boją się podjąć tej trzeciej, ostatniej operacji. Jedynym ratunkiem dla Marcelinki jest prof. Malec — światowej sławy kardiochirurg dziecięcy, operujący w Niemczech.
Pewnie w tej chwili nie zastanawiasz się nad pracą swojego serca. Jeśli o nim nie pamiętasz na co dzień, prawdopodobnie jest zdrowe i po prostu odmierza miarowo każde swoje uderzenie, pompując zaopatrzoną w tlen krew do całego organizmu. Przyłóż rękę do piersi, doceń jego codzienną pracę. Dopóki będzie bić, dopóty będziesz żyć. Ja myślę o serduszku mojej córeczki kilkadziesiąt razy dziennie, bo jest ekstremalnie chore. Nie śpię po nocach, bo sprawdzam, czy wciąż uderza. Czy nie pracuje zbyt wolno… Czy nagle po prostu się nie zatrzyma…
O tym, że Marcysia ma poważną wadę serca, dowiedzieliśmy się będąc jeszcze w ciąży. Radosne oczekiwanie na maleństwo wypełnił strach. Póki miałam ją pod swoim sercem, była bezpieczna. Po urodzeniu jednak, serce Marcelinki musiało zacząć już pracować na własny rachunek… Pierwszą operację, tzw. zabieg Norwooda, przeszła w 8. dobie życia. Drugą, zespolenie Glenna, mając pół roczku. Przed nami trzecia, ostatnia — operacja Fontana wraz z wszczepieniem rozrusznika. Poprzedzić ją musi cewnikowanie serca i tu pojawia się problem.
W Polsce cewnikowanie przeprowadza się jedynie pod narkozą. W przypadku tak słabego serduszka, jak Marcelinki, dodatkowo z zaburzeniami rytmu, ta narkoza może spowodować zatrzymanie serca. Lekarze napisali wprost: ryzyko przewyższa korzyści… Musieliśmy szukać ratunku w innych miejscach i trafiliśmy na konsultację do prof. Malca, który zaoferował swoją pomoc. Przede wszystkim przeprowadzi cewnikowanie bez narkozy, wprowadzając Marcelinkę w stan głębokiej sedacji. Dodatkowo w swojej klinice w Munster posiada zabezpieczenia dla dzieci z zaburzeniami rytmu, które spowodują, że nawet podczas narkozy, serce nie będzie zwalniało.
Konsultacja u prof. Malca wlała w nasze przerażone serca nadzieję. Marcelinkę można uratować i on nie boi się tej akcji ratunkowej przeprowadzić. Tak wielu dziecięcym serduszkom przedłużył już życie. Tak wiele maluchów może cieszyć się swoim dzieciństwem dzięki niemu. Dlatego i my chcemy powierzyć naszą córeczką w jego fachowe ręce. Problemem są jednak pieniądze…
Serduszko Marcelinki potrafi w nocy zwolnić do 47 uderzeń na minutę. Norma u takich dzieci to 80-90 uderzeń na minutę… Mówimy o „tykającej bombie”, która w każdej chwili może niestety „odpalić”… Każda operacja serca u dziecka to dla jego rodziców przeżycie najtrudniejsze z możliwych. Maluch znika za drzwiami bloku zabiegowego i przez kilka, kilkanaście godzin nie ma się już żadnego wpływu na jego życie. Minuta trwa wieczność, ręce się trzęsą i nie nadążasz z wycieraniem łez…
Wiemy, że wkrótce znowu nas to czeka, ale nie ma innego wyjścia. Marcelinka musi być zoperowana przed ukończeniem trzeciego roku życia, czyli najpóźniej w czerwcu. Koszt operacji jest jednak kosmiczny - 41 tysięcy euro. Kwota absolutnie dla nas nieosiągalna. Dlatego prosimy Was o pomoc. Prosimy, żeby Wasze wielkie, szczodre serca otwarły się na to malutkie, bardzo chore serduszko Marcelinki.
Ewelina - mama