

BARDZO PILNE - umiera małe serce❗️Franio ma ostatnią szansę na życie, ratunku!
Cel zbiórki: ratowanie życia: cewnikowanie i operacja serca w USA
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: ratowanie życia: cewnikowanie i operacja serca w USA
Aktualizacje
Franio już po pierwszej operacji serca!
6 stycznia wydarzył się dzień, na który wszyscy tak długo czekaliśmy - operacja serca małego Frania, pierwszy z dwóch etapów leczenia operacyjnego, które czeka maluszka. Przypomnijmy, że refundacji pierwszej operacji podjął się NFZ - Franio został uznany w Polsce za dziecko nieoperacyjne.
Operacja trwała 12 godzin, a jej termin był przesuwany z powodu infekcji, którą złapał Franio. W końcu początek roku 2022 okazał się szczęśliwym czasem - chłopczyk rozpoczyna go z naprawionym serduszkiem!
Mamy cudowne wieści: operacja się udała! Wszystko jest dobrze!

Profesor Hanley powiedział, że wszystko przebiegło zaskakująco dobrze i sprawnie - napisała mama Frania. Poszerzył wszystkie zwężenia po prawej stronie, udało mu się też obniżyć ciśnienie w prawej komorze serca do poziomu zdrowego dziecka. Znalazł też tętnicę po lewej stronie i połączył ją plastikową rurką z aortą, aby urosła, gdyż jest bardzo malutka. Za jakieś 6 miesięcy do roku czeka nas kolejna operacja. Jeszcze jedna walka przed nami, ale jesteśmy blisko zwycięstwa.
Franio czuje się coraz lepiej i powoli dochodzi do siebie. Uśmiecha się, bawi, zaczyna chodzić. Jest prawdziwym wojownikiem.

Dzięki Wam Franio będzie żyć. W takich chwilach "dziękuję" to za mało... Dziękuję Wam wszystkim za pomoc i wsparcie. Za modlitwę i okazane serce i za wszystkie wiadomości I komentarze. Dzięki Wam czujemy, że nie jesteśmy sami.
Jesteście NAJLEPSI!
Hurra! NFZ zrefunduje pierwszą operację Frania! Jest szansa na życie!
Kochani,
Mamy dla Was dwie wiadomości – obie wspaniałe!
Pierwsza to taka, że po cewnikowaniu serca profesor Hanley wraz ze swoim zespołem uznał, że podejmie się leczenia Frania – zoperuje jego serce, tym samym dając maluszkowi szansę na życie!
Druga wiadomość to taka, że możemy zamknąć zbiórkę – prezes NFZ wyraził zgodę na refundację kosztów pierwszej operacji! W Polsce Franuś został uznany za dziecko nieoperacyjne.
Leczenie Frania będzie jednak znacznie trudniejsze niż zakładano – Franio przejdzie nie jedną, ale dwie bardzo trudne, skomplikowane operacje serca oraz jeszcze jedno cewnikowanie. NFZ wyraził zgodę na pokrycie pierwszej operacji, która odbędzie się już niedługo. Czekamy na termin oraz na nowy kosztorys z USA, uwzględniający obie operacje.
Środki ze zbiórki zostaną przeznaczone zatem na drugą operację Frania w USA i zabezpieczenie kosztów, związanych z dalszym leczeniem i jego walką o życie. Z nich również zostało opłacono cewnikowanie serca, które miało miejsce w lipcu.
Historia małego Frania pokazuje, że nigdy nie należy tracić wiary… Że zawsze, nawet w najgorszym mroku rozpaczy, tli się światło nadziei. Światło, które rozpaliliście Wy – tysiące cudownych osób, wrażliwych na krzywdę malutkiego dziecka. Osób o wspaniałych sercach, dzięki którym to jedno, malutkie będzie dalej bić.
Dziękujemy Wam naprawdę za wszystko!
Z racji tego, że docierają do nas Wasze głosy, że trwają jeszcze akcje i licytacje na rzecz chłopczyka, zostawiamy jeszcze przez kilka dni zbiórkę otwartą. Nadwyżka ze zbiórki zostanie oczywiście przeznaczona na dalsze leczenie Frania. W imieniu Frania, jego rodziny i swoim dziękujemy za Wasze nieocenione zaangażowanie, bez którego nigdy nie udałoby się uzbierać tak ogromnej kwoty.
PILNE❗️Mamy odpowiedź ze szpitala w Stanford... Przeczytaj koniecznie!
Kochany wujku, droga ciociu Frania,
Dostaliśmy wiadomość ze Stanford. Dziś jestem najszczęśliwszą mamą na świecie…
Zespół medyczny Profesora Hanleya podejmie się leczenia naszego Franka. Leczenie będzie niestety jednak bardziej skomplikowane niż myśleliśmy, ale możliwe. Trudne, ale z pomocą Pana Boga musi się udać. FRANIO MOŻE ŻYĆ!

Synek będzie miał dwie operacje serca i jeszcze jedno cewnikowanie serduszka. Pierwsza operacja już niedługo. Napisaliśmy maila z prośbą o wyznaczenie terminu. Czekamy również na nowy kosztorys leczenia, uwzględniający obie operacje i cewnikowanie serca. Będę Was informować na bieżąco.
Dziękuję z całego serca i proszę, bądź z nami dalej - nasz mały Franeczek dzielnie walczy o życie. W końcu mamy światełko w tunelu… Wierzę, że jego życie da się uratować. Proszę – pomóz mi w tym.
Opis zbiórki
PILNE! Franio jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie! Bez operacji serca ten 3-letni chłopczyk umrze na naszych oczach! Żaden ośrodek kardiochirurgiczny w Europie nie może już pomóc Franiowi. Został profesor Hanley i szpital w Stanford w USA – ten sam, w którym szansę na życie dostały inne polskie dzieci o chorych sercach – Julka, Emil, Antoś, Weronika… Franuś może być wśród nich! Może żyć! Prosimy – pomóż, udostępnij, uratuj go... Nie ma czasu do stracenia, liczy się każdy dzień! To już naprawdę ostatni moment na ratunek...

Nasz synek urodził się ze skrajną postacią wady serca. Ma już za sobą bardzo ciężką operację, dramatyczną walkę o życie. Wydawało się, że nasza historia skończy się happy endem… Niestety tak nie jest. Serce Frania znów niedomaga, wróciliśmy do punktu wyjścia. Nigdzie w Polsce ani w Europie nie mogą już pomóc synkowi. Zostały USA, miejsce, w którym ratuje się dzieci o najciężej chorych sercach. Dzieci takie jak nasz synek… Bez ratunku nasz Franuś po prostu umrze.
O tym, że Franuś urodzi się z wadą serca, dowiedzieliśmy się już w trakcie ciąży. Kurczowo trzymaliśmy się nadziei, że jednak będzie dobrze… Wierzyliśmy w cud, który niestety nie nastąpił. Franuś pojawił się na świecie, nie zdążyliśmy nawet cieszyć się tym szczęściem, bo lekarze mieli dla nas same złe wieści… Słowa, których znaczeń dokładnie nie znaliśmy, zwiastowały śmiertelne niebezpieczeństwo, wobec którego my, rodzice, byliśmy całkowicie bezsilni.

Franuś ma wrodzoną wadę serca - zrośnięcie pnia płucnego z ubytkiem przegrody międzykomorowej i naczyniami krążenia obocznego… Anatomia możliwa z najgorszych, wada nieoperacyjna… Nasz świat legł w gruzach. To były straszne chwile, pełne ogromnej rozpaczy – trzymać synka na rękach i wiedzieć, że nikt nie daje mu szans, a nam nadziei… Nie myśleliśmy o tym, jaki Franuś będzie, gdy dorośnie, ale o tym, czy przeżyje... Zamiast szczęścia z życia naszego dziecka był tylko strach, czy zaraz nie nastąpi śmierć. Tak bardzo się o niego baliśmy.
Po ratunek dla synka wyjechaliśmy do Włoch – w miejsce, w które odesłali nas lekarze z Polski. Tam w szpitalu w Rzymie operuje profesor Carotti, znany kardiochirurg, który podjął się leczenia Franka. Operacja była refundowana przez NFZ ze względu na brak możliwości leczenia synka w kraju. Trwała 12 godzin i miała być całkowitą korektą serca, szczęśliwym zakończeniem historii Frania. Powiodła się. W styczniu wróciliśmy do Rzymu celem poszerzenia naczyń płucnych. Znów dobre wieści - powiedziano nam, że zabieg odbył się bez powikłań. Niestety, prawda była inna…

Niepokoiło nas to, że Franuś jest słaby, szary na twarzy… Ten kolor popiołu był symptomem, że dzieje się coś złego. Pojechaliśmy na echo serca w Polsce… Tam okazało się, że zabieg nic nie poprawił, że znów jest źle. Wylądowaliśmy w szpitalu w Katowicach, gdzie Franuś miał mieć znów poszerzone naczynia płucne. Czekaliśmy na wieści, nie spodziewając się, że nie będą złe, tylko tragiczne… Po trzech godzinach zabiegu przyszedł lekarz. Powiedział nam, że nasze dziecko ma sprawne tylko jedno płuco, że serce jest bardzo przeciążone, że niestety nic nie zrobił i zrobić nie może. W Rzymie doszło do powikłania, co zostało przed nami zatajone. Czuliśmy się oszukani. To, co miało być naprawione, okazało się zupełnie zniszczone…
Zarówno w Polsce, jak i Rzymie uznano, że Franek nie może już być operowany, że nie ma jak go ratować. Wróciliśmy do punktu wyjścia. Powrócił też strach, ten najgorszy na świecie – o życie dziecka… W takim stanie, w jakim jest teraz, nasz synek nie dożyje dorosłości. Franuś rośnie, a jego serce w pewnym momencie nie da już rady pompować krwi. Włóknieniu ulegną płuca… Wtedy dla naszego synka zostanie tylko jedna droga – jednoczesny przeszczep serca i płuc… Dla małych dzieci organów do przeszczepu praktycznie nie ma. Brak leczenia to dla Frania wyrok śmierci. Bez ratunku nasz synek któregoś dnia po prostu się udusi…

Jedyna nadzieja jest za oceanem, w profesorze Hanleyu, który ratuje małe serca, którym nikt inny nie daje szans… Ośrodek w Stanford napisał nam, że Franek jest dla nich kandydatem do operacji. Muszą jednak dokładnie go zbadać. Jeśli okaże się, że synek dostanie kwalifikację, na co liczymy, profesor od razu wykona operację. Franuś dostanie szansę na życie! Koszt jest jednak ogromny… Zera wirują przed oczami – kilka milionów złotych! To nasza nadzieja na życie naszego dziecka. Nasza szansa, jedyna, jaką mamy, by Franio żył, by dorósł i został z nami.
Jeśli nie zdobędziemy tych pieniędzy, życie naszego synka będzie gasło jak płomyk na wietrze, by w końcu na zawsze zniknąć. Któregoś dnia serce Frania po prostu przestanie bić. Nie możemy do tego dopuścić! Klinika wyznaczy termin, gdy tylko pasek zbiórki pokaże 100%... Nie mamy czasu do stracenia, dlatego błagamy o ratunek!
Rodzice

➡️ Licytacje dla Frania - Ratujemy Serduszko Frania

O Franiu w mediach:
➡️ Potrzebna pomoc dla małego Frania! / TVP Lublin
➡️ Franek walczy o życie. Pomóżmy mu / TVP Info
➡️ Jak uratować serduszko Frania? / Kronika Tygodnia
➡️ Umiera małe serce! Bez operacji Franio nie dożyje dorosłości… /lubiehrubie.pl
➡️ Serce małego Frania wymaga pilnej operacji. Jej koszt to kilka milionów złotych / Onet.pl
➡️ "Wolałam Franka urodzić i gdyby umarł, pochować, niż usunąć ciążę" / Onet.pl
- Wpłata anonimowa87,46 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa2 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Sklep atut200 zł