

SLA odbiera mi sprawność❗️Chcę jak najdłużej być silnym mężem i tatą! Pomocy!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny
Opis zbiórki
Mam na imię Sławomir. Jeszcze niedawno byłem silnym, sprawnym mężczyzną. Całe życie ciężko pracowałem, najpierw w kamieniarstwie przez ponad 20 lat, a potem w Niemczech przy elektryce. Lubiłem to robić, czułem ogromną satysfakcję i poczucie, że mogę utrzymać moją ukochaną rodzinę własnymi rękami. Dziś te same ręce coraz mniej mnie słuchają.
Wszystko zaczęło się w 2023 roku. Zauważyłem, że zaczyna brakować mi siły, szybciej się męczę i chudnę, mimo że nic nie zmieniałem w diecie. Jeszcze wtedy nie sądziłem, że to coś poważnego, zrzucałem winę na przemęczenie. Tygodnie mijały i było coraz gorzej. Kiedy kucałem, miałem problem, żeby potem wstać o własnych siłach.

W sierpniu 2025 r., po ponad roku badań i jednej wielkiej niewiadomej, usłyszałem diagnozę, na którą nie da się przygotować: stwardnienie zanikowe boczne – SLA. Nie potrafię opisać tego, co czułem. To był jak grom z jasnego nieba. Człowiek próbuje się trzymać, wierzyć, że to pomyłka, że przecież to niemożliwe. A potem przychodzi bezsilność.
Dziś każdy dzień jest dla mnie walką. Staram się jak najwięcej ćwiczyć, jeżdżę na rehabilitację, żeby jak najdłużej utrzymać sprawność. Ale niestety moje ciało słabnie! Coraz trudniej mi chodzić, bo nogi odmawiają posłuszeństwa. Często się przewracam i boję się, że już o własnych siłach się nie podniosę. Moje ręce też są coraz słabsze. Patrzę, jak mój nastoletni syn Martin podnosi ciężary… A ja już nie mam nawet widocznego bicepsu. To strasznie trudne, bo przecież jeszcze niedawno byłem dobrze zbudowanym mężczyzną. Widzę, jak z dnia na dzień wszystko znika po kolei: mięśnie, siła, niezależność.

Największym wsparciem jest dla mnie ukochana żona Paulina i nasze dzieci – Martin i Amelka. Staramy się żyć jak normalna rodzina, nie obciążać dzieci, ale one widzą, że coś jest nie tak. Martin zauważa, że mięśnie mi zanikają, że jego tata się zmienia i nie jest już taki sam, jak kiedyś. To boli mnie najbardziej. Ze względu na mój stan, musiałem zrezygnować z pracy. Została nam tylko jedna wypłata, kredyt i codzienne wydatki.
Rehabilitacja, leki i suplementy, które muszę przyjmować, to ogromne koszty. Tylko one dają mi nadzieję, że jak najdłużej utrzymam sprawność. Wiem, że na moją chorobę nie ma lekarstwa, ale nie mogę się poddać. Będę walczył, dopóki tylko będę mógł! Dla żony, dla dzieci, dla siebie. Z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka jest dla mnie ogromnym wsparciem. Bezsilność jest najtrudniejsza, ale wiara w ludzi daje siłę, by się nie poddać. Dziękuję każdemu, kto zdecyduje się mnie wesprzeć i dołączyć do mojej walki.
Sławomir
- Dorota L150 zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Ania P.70 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł