Sprawne nóżki zamiast wózka

Rehabilitacja
Zakończenie: 28 Kwietnia 2015
Opis zbiórki
"To dziecko będzie upośledzone, proszę udać się do szpitala specjalistycznego" - zamyślony lekarz, niewiele starał się wytłumaczyć. Piątek. Tuż przed weekendem. 3 dni przed wyznaczonym terminem porodu, zaczął rozgrywać się dramat o życie maleństwa. W zrozpaczonych sercach rodziców rozpętało się piekło…
To dziecko to nasz maleńki, długo wyczekiwany cud. Przepuklina zlokalizowana na jej maleńkich plecach „upośledza” jedynie nóżki Wiktorii. Zupełnie wiotkie nie mają siły na poruszanie. Poza niesprawnymi nóżkami Wiktoria rozwija się prawidłowo. Lekarze nie zawsze wiedzą wszystko...
Ostatni weekend podczas którego mieliśmy przygotowywać się do porodu, przepłakałam… Nie potrafiłam uwierzyć, że 3 dni przed terminem porodu moje dziecko może umrzeć… Wydzwaniałam do wszystkich dostępnych lekarzy z nadzieją, że to wszystko nie jest prawdą. Tuż po porodzie lekarze pokazali córeczkę tylko na chwile. Nie mogłam jej przytulić, ucałować. Zanim zniknęła za kolejnymi szpitalnymi drzwiami zdążyłam zobaczyć na jej maleńkich plechach w odcinku krzyżowo-lędźwiowym wielką ranę, przypominającą rozerwany pęcherz. Kolejnego dnia odbyła się pierwsza poważna operacja zamknięcia przepukliny. Pierwsza, ale jak się później okazało nie ostatnia.
Pragnęłam wierzyć, że operacja „naprawi” jej nóżki. Uśmiechała się do nas, machała rączkami, widziałam jak delikatnie porusza nóżką – nie potrafiłam uwierzyć, że jest tak poważnie chora i nigdy nie stanie na nóżkach. W słowa lekarzy, że nasza córeczka nigdy nie będzie mówić, nie będzie siadać, być może nawet widzieć nigdy nie uwierzyłam, podobnie jak nie uwierzyłam, że będzie upośledzona. Z wiarą tuż po opuszczeniu szpitala rozpoczęliśmy ćwiczenia i stymulacje uśpionych nóżek. Niestety z wiekiem kolana, stopy oraz pachwiny stawały się coraz bardziej przykurczone, dlatego w czerwcu Wiktoria przeszła zabieg wydłużenia ścięgna Achillesa w stopach i kolanach. W aparatach Hkafo, zabezpieczona przy balkoniku zaczyna chodzić. „Mamusiu jestem taka duża” – ogromna radość rozpromienia jej twarz. Podnosząc się z wózka, przy pomocy balkoniku pragnie do każdego zakamarku w domu podejść, zajrzeć, dotknąć każdy element, który nie był w zasięgu jej ręki.
Podczas rehabilitacji poznała dzieci, które tak jak ona kiedyś nie mogły chodzić. Wiktoria nie pyta czy będzie chodzić i kiedy się to stanie. Wie, że ciężka praca podczas rehabilitacji przyniesie wymarzone efekty i obudzi jej uśpione nóżki. Niestety, aby wypracować ten sukces poza ogromną determinacją dziewczynki, potrzebne są fundusze. Po 7 latach nieustającej rehabilitacji oszczędności rodziców skończyły się. „Nie możemy teraz przestać. Jeśli my przestaniemy wierzyć, zwątpimy lub poddamy się z braku środków, odbierzemy jej być może jedyną szansę na życie bez wózka” – wyznaje mama.
Przepuklina u Wiktorii zlokalizowana była bardzo nisko. Im niżej, tym większa szansa na chodzenie. Gwarancji, że kiedyś bez wózka będzie mogła samodzielnie chodzić, nie da nikt. Lekarze, nie zawsze mają rację, dlatego z wiarą patrzymy na każdy nowy dzień rehabilitacji, bo to szansa na sprawne nóżki zamiast wózka. Bez Waszego wsparcie może to się nie udać. Dlatego prosimy o pomoc wszystkich ludzi, którzy chcieliby nam pomóc w codziennej walce z chorobą.