Wyczekiwany pierwszy krok

Operacja stópek
Zakończenie: 16 Maja 2015
Rezultat zbiórki
11.05.2016, wiadomość od mamy dziewczynki:
31.05. Julia będzie miała przeprowadzoną operacje nóżek u profesora Marka Napiontka w Poznaniu. Niski poziom hemoglobiny nareszcie został pokonany i Julia została ponownie zakwalifikowana do operacji. Jesteśmy w trakcie robienia potrzebnych badań. Tym razem nic nie powinno stanąć nam na przeszkodzie :-)
Opis zbiórki
„Mają Państwo 2 dni, na podjęcie decyzji o usunięciu ciąży”. Słyszałam bicie jej serduszka, czułam jej maleńkie stópki rozpychające się w moim brzuchu. Nie potrafiłabym żyć, bez jakiegokolwiek śladu jej istnienia. Zdanie” „To wszystko da się naprawić” dodały tak bardzo potrzebnej otuchy, wsparcia i siły do rozpoczęcia walki o życie dla jeszcze nienarodzonej córeczki.
To był 22 tydzień. Słyszałam bicie jej serduszka, czułam jej ruchy. Od chwili, gdy zaszłam w ciąże, wiedzieliśmy, że będzie Julką. W głowie układaliśmy wiele scenariuszy, ale żaden z nich nie zakładał, że nasza córeczka urodzi się chora. Gdy podczas badania lekarz kolejno wymieniał wady, z którymi przyjdzie się zmierzyć naszej córeczce pragnęłam uciec. Słowa słyszane jak za mgłą. Oczy zapełniające się łzami. Wstrzymany oddech. Jednak niedługo potem przypływ ogromnej siły, by walczyć.
Tuż po narodzinach usłyszałam jej niewinny płacz i zaraz potem zniknęła. Nasza maleńka córeczka odbyła swoją pierwszą podróż, jak się później okazało podróż po życie. Operacja zespolenia przepukliny oponowo-rdzeniowej oraz wprowadzenie zastawki odprowadzający płyn z główki naszej kruszynki odbyły się niemal w tym samym czasie.
Gdy po rozłące na czas operacji, która zdawała się trwać całą wieczność, pierwszy raz mogłam zobaczyć i ucałować maleńką dłoń moją córeczkę jedyne co potrafiłam z potoku łez wykrzesać „Jeszcze wszystko będzie dobrze”. Niestety po niespełna 3 miesiącach nasza córeczka straciła apetyt, zaczęła wymiotować. Dysfunkcja zastawki, która zatkała się. Konieczne była wymiana wadliwej zastawki. Od tego czasu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację. Płakałyśmy obie, ona z bólu podczas wykonywanych kolejnych intensywnych ćwiczeń, ja na widok cierpienia i łez Julki. Choć wiedziałam, że jest to jedyny sposób, dzięki któremu nasza córeczka w przyszłości będzie potrafiła być samodzielna.
Na pierwsze efekty nie musieliśmy długo czekać. Julka bardzo szybko nauczyła się siadać i raczkować. Niestety mimo skończonych 3 lat, nadal nie chodzi. Jej stópki końsko-szpotawe uniemożliwiają wykonanie pierwszych wyczekiwanych, samodzielnych kroków. Julka podtrzymując się łóżka próbuje wstawać, niestety zamiast na całej stopie, stawia nóżki na kostkach. Kostki bolą, nóżki nie potrafią utrzymać równowagi, ani wykonać kroku. Rozpoczęliśmy poszukiwania pomocy dla wykrzywionych stópek naszej córeczki.
Po konsultacji otrzymaliśmy bardzo szybko odpowiedź. Stópki Julki można wyprostować, ale to nie wszystko – będzie mogła chodzić, biegać jak inne dzieci. Niestety koszt zabiegu, dla naszej skromnej rodziny jest barierą, której sami bez pomocy ludzi dobrej woli nie przekroczymy.
Wyczekiwany pierwszy samodzielny krok. Bez bólu i łez. To chwila, na którą czeka każdy rodzic. By Julka mogła stanąć na stópkach potrzebna jest nasza pomoc. To ostatnia „pamiątka” jaka została Julce. Udało się uniknąć wodogłowia, plastyka przepukliny umożliwiła poruszanie. Wykrzywione stópki też da się naprawić. Barierą dla rodziców są pieniądze, a właściwie ich brak. Tylko dzięki pomocy ludzi o wielkich sercach, uda nam się spełnić marzenie rodziców i podarować Julce szansę na samodzielność.