To nie czas, by się żegnać... Ratuj!
Leczenie onkologiczne w Turcji
Zakończenie: 3 Grudnia 2023
Opis zbiórki
W jednej chwili świat 22-letniej Svitlany się zawalił, a życie stanęło pod znakiem zapytania. Otrzymała diagnozę, której nikt się nie spodziewał – anemia aplastyczna. Podstępna, agresywna i niesamowicie groźna.
Obecnie Svitlana powinna jak najszybciej przejść przeczep szpiku kostnego, który odbuduje jej uszkodzony układ krwionośny. Inaczej jej życie będzie w poważnym niebezpieczeństwie...
"Nie tak wyobrażałam sobie moje życie... Mam zaledwie 22 lata, chciałam podróżować, uczyć się, realizować pasje i spełniać marzenia. Tymczasem jestem w szpitalu i walczę o każdą minutę swojego życia...
Wszystko zaczęło się we wrześniu 2021 roku. Najpierw straciłam wszystkie siły, potem na moich nogach zaczęło przybywać coraz więcej siniaków, pojawiły się ostre zawroty głowy, problemy z koncentracją i utrata apetytu. Bardzo się zaniepokoiłam i wiedziałam, że powinnam jak najszybciej skonsultować to ze specjalistą. Trafiłam do szpitala, gdzie przeszłam szereg wyczerpujących badań. Do samego końca wierzyłam, że wszystko będzie dobrze i lada moment będę mogła wrócić do domu.
Niestety, bardzo się myliłam. Lekarze zdiagnozowali u mnie anemię aplastyczną w ciężkiej postaci.
I właśnie tego dnia, raz na zawsze zakończył się mój szczęśliwy, spokojny świat, a zaczął się nowy – przepełniony bólem i strachem...
Anemia aplastyczna to choroba wynikająca z zaburzeń prawidłowego działania komórek macierzystych w szpiku kostnym. Niedokrwistości aplastyczne są wynikiem zaniku utkania szpikowego, przez zastąpienie go tkanką łączną lub tłuszczową, co powoduje zanik wszystkich elementów krwi.
Choroba jest zdradziecka, podstępna i niesamowicie groźna. Szybko się rozwija, jest trudna do leczenia i charakteryzuje się wysoką śmiertelnością... Lekarze jasno określili, że jeśli nie przejdę właściwego leczenia, w tym przeszczepu szpiku kostnego, nie będę miała szans na to, by wygrać z chorobą... Załamałam się. Czułam, jakby ktoś wymierzył mi bolesny cios prosto w serce...
Wraz z moją rodziną rozpaczliwie zaczęliśmy szukać pomocy. Choroba, z jaką przyszło mi się mierzyć jest bardzo rzadka, dlatego jedyną szansą na skuteczne leczenie otrzymaliśmy w Turcji! By pokonać chorobę, spakowaliśmy się i w kilka dni opuściliśmy naszą ojczyznę.
Na miejscu rozpoczęłam leczenie i przyjęłam pierwszy cykl chemioterapii. Niestety, przede mną jeszcze długa droga, kolejne dawki, wyczerpujące badania i najważniejsze – przeszczep szpiku.
Koszty przerażają i nieustannie rosną, a dotychczasowe oszczędności już dawno się wyczerpały. Nasza sytuacja staje się coraz trudniejsza, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak prosić Was o pomoc...
Chciałabym żyć, cieszyć się tym życiem, czuję, że jeszcze tyle mogłabym zrobić, niestety... Choroba przekreśliła wszystko, o czym do tej pory marzyłam, a dziś jedyne czego chcę, to po prostu być zdrową...
Svitlana