Co choroba robi ze mną... To nie tak miało być. Nowy Rok - każdy zakłada sobie nowe wyzwania, nowe plany ja również, lecz 2021 zakończył się dla mnie inaczej, a ten nowy rok zaczynam dalszą chemią...
I nagle moje życie zamieniło się w koszmar fizyczny, ale i  psychiczny. Dowiedziałam się, że mam NOWOTWÓR złośliwy z przerzutem. Jestem w trakcie chemioterapii i walki z potworem. 
Leczenie, ból, który odbiera siły do życia, a później operacja  i radioterapia. Niestety leczenie obecnej choroby zagraża mi.  Siedem lat temu miałam przeszczep. By ratować przeszczep od dawcy, muszę przyjmować leki, które nie są refundowane. 

Niestety muszę sama je opłacać. Dlatego zwracam się z prośbą do Was o pomoc. Każdy przelew, każda najmniejsza kwota to dla mnie ogromna pomoc. Każdy taki zestaw wlewów składający się z kilku kroplówek i leków to koszt między 1000 a 2200 złotych co tydzień.
Niestety czerwoną chemię znoszę bardzo źle. Myślałam, że będę bardziej dzielna (to czego również bardzo się bałam to utrata włosów, one już wypadły i musiałam zaprzyjaźnić się peruką). Pewnie każda z nas wie, jak bardzo dla każdej kobiety ten element jest ważny, ale teraz dla mnie najważniejsze jest to, by mieć siłę na walkę.

Uwierzcie mi utrata włosów i ogolenie ich kosztowało mnie bardzo dużo (bólu, płaczu, żalu i smutku) nawet lecąca w tle piosenka pana Zbigniewa Wodeckiego nie pomogła.