Innowacyjna terapia może zatrzymać cukrzycę. Martyna ma mało czasu!

Innowacyjna terapia może zatrzymać cukrzycę. Martyna ma mało czasu!
Innowacyjna szczepionka TREG - 2 podania
Zakończenie: 15 Marca 2020
Opis zbiórki
Podanie drugiej, i ostatniej dawki szczepionki zostało przełom stycznia i lutego. Nie znamy dokładnego terminu, ale jedno jest pewne, musimy jak najszybciej uzbierać brakującą kwotę!
Teraz nie możemy się poddać. Pomocy!
_____
Cukrzyca. Wiele osób myśli, że to wynik zaniedbania, złej diety, braku ruchu. Nasza córka była okazem zdrowia, choroba ujawniła się zupełnie przypadkiem. I nagle, budowany przez wiele lat, stabilny i poukładany świat legł w gruzach. W naszym życiu musiał zagościć niemal wojskowy porządek. Walczymy o to, by choroba nie poszła krok dalej. By nie zniszczyła zdrowia córki, która jeszcze wszystko ma przed sobą…
Do tego feralnego dnia, nasze życie było idealne. Mieliśmy wszystko, o czym można było marzyć, ale może dlatego, że w naszej rodzinie liczyły się wartości. Ten dzień zapamiętam na zawsze, zwyczajna wizyta dziadków, miło spędzony czas w rodzinnym gronie. W pewnym momencie dziadek Martyny zwrócił uwagę, że córka bardzo pije dużo płynów, a dla niego, jako cukrzyka, to pierwszy sygnał ostrzegawczy. Z ciekawości i właściwie głównie po to, by zaprzeczyć, zaproponował badanie swoim glukometrem. Przez myśl zdążyła przejść jedna myśl: “to niemożliwe!”. A później wynik, który sprawił, że wszyscy osłupieliśmy: przekroczenie skali wynoszącej 600 mg/dL! To był szok. Pierwsze stwierdzenie: urządzenie się zepsuło. Niestety, pomiary dokonane przez dziadka-cukrzyka, nie pozostawiły wątpliwości, że wynik jest przerażająco wysoki. Już następnego dnia zadzwoniłem do szpitala z pytaniem “co robić?”. Odpowiedź sprawiła się, że dostałem gęsiej skórki, mieliśmy jak najszybciej stawić się w szpitalu. Wyrównywanie poziomu cukru trwało tydzień. Musieliśmy przyjąć do wiadomości, że Martyna choruje na cukrzycę typu 1.
Mogłoby się wydawać, że to nie koniec świata, ale wraz z diagnozą nasza codzienność bardzo się zmieniła. Niekończące się rozmowy na temat tego, co dalej. Wpadliśmy w wir szukania informacji - wszystko było ważne, jeśli chodzi o chorobę, leczenie, codzienne postępowanie. Zależało nam na tym, by zapewnić Martynie najlepsze warunki. Zgłębiliśmy temat na tyle, że po zmianie lekarzy mieliśmy mnóstwo zasadnych pytań. Diagnozę usłyszeliśmy w październiku ubiegłego roku. Nasza walka trwa niecały rok, ale mamy wrażenie, jakby była w naszym życiu znacznie dłużej. Każdy dzień uczy nas czegoś nowego.
Najtrudniejsze były początki. Martyna nie akceptuje swojej choroby, nie godzi się z tym stanem, mimo że doskonale zdaje sobie sprawę, że to już na zawsze. Cukrzyca jest jak dożywocie. Jeszcze nikt nie znalazł leku na tę chorobę. Nie ma terapii, która pozwoli o niej zapomnieć na zawsze. Jedyne, co możemy robić to ograniczać niszczący wpływ na zdrowie. Konsekwencje mogą być tragiczne, a my musimy walczyć.
Nasze dotychczasowe działania dają efekty, które zaskakują nawet lekarzy, reemisja choroby trwa już bardzo długo, dzięki czemu jej objawy nie postępują, a nowe dolegliwości nie dręczą Martyny. Nie wiemy, jak długo ten stan uda się utrzymać, powoli zbliżamy się do granicy. To wynik konsekwencji całej rodziny. Pilnowanie diety, ograniczanie wysiłku, planowanie wszystkiego z wyprzedzeniem.
Pojawiła się szansa na zatrzymanie tego stanu, spowolnienie rozwoju choroby, poprawę codziennego funkcjonowania. Szczepionka na cukrzycę typu 1 to innowacyjna metoda wynaleziona przez lekarzy naukowców z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Dzięki jej podaniu czas remisji choroby znacznie się wydłuża, a terapia łagodzi i spowalnia naturalny przebieg choroby. Leczenie takie nie powoduje odbudowy już uszkodzonych komórek trzustki, ale pozwala na zahamowanie choroby nawet na kilka lat. Szczepionka nie jest w stanie przywrócić życia zniszczonym już komórkom beta trzustki, natomiast skutecznie chroni te, które pozostały. Szczepionka będzie w stanie utrzymać stan remisji o wiele dłużej, a w konsekwencji w dorosłym życiu córka będzie mogła żyć zdrowiej i mieć dużo mniejsze prawdopodobieństwo powikłań związanych z chorobą. To dla nas realna szansa! Cena jednej dawki jest ogromna, a niezbędnych jest więcej. Potrzebujemy ponad 300 tysięcy! Planowane pierwsze podanie to 21 sierpnia. Nie mamy ani chwili do stracenia!
Martyna marzy o tym, by zostać lekarzem i poświęcić życie, by pomagać innym. Od zawsze w naszym domu są zwierzęta. Początkowo miały być kupione z hodowli, aż nagle nas oświeciło, przecież w schronisku jest mnóstwo fantastycznych psów! Poszliśmy i pokochaliśmy jednego z nich - miał być średni, teraz w żartach nazywamy go koniem, bo sięga prawie do pasa. Mamy też koty - znalezione na ulicy były brzydkie, schorowane, porzucone. W naszym domu otrzymały miłość i opiekę, a Martyna, razem z nami, uczyła się empatii i odpowiedzialności. Pomaganie mamy we krwi - teraz sami musimy prosić o wsparcie. Wielka kwota, którą musimy uzbierać to szansa dla Martyny na namiastkę normalnego życia, mimo nieuleczalnej choroby.
Martyna jest dziewczyną z pasją, ma mnóstwo pomysłów, jej ambicja jest godna podziwu. Jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za jej zdrowie. Kiedy pojawiła się ta jedyna możliwość podania szczepionki i wstrzymania rozwoju choroby postanowiliśmy zrobić wszystko, by ją ratować. Pomocy!