Za wcześnie przyszedł na świat... Jeszcze możemy pomóc Szymkowi!

terapia komórkami macierzystymi - 5 podań
Zakończenie: 18 Listopada 2018
Opis zbiórki
Trojaczki - ogromne szczęście, jeszcze większy strach. Taka ciąża jest bardzo ryzykowna, dlatego od początku byliśmy z maluszkami pod opieką lekarza. Nie mogliśmy się doczekać, kiedy z naszą gromadką w końcu pójdziemy do domu! Jednak poród zaczął się zdecydowanie za wcześnie, dwa miesiące przed czasem… Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie…
Żeby były zdrowe - to było dla nas najważniejsze. Właśnie dlatego żona w ostatnim trymestrze ciąży leżała w szpitalu, by w każdej chwili być pod opieką specjalistów. Jednak nikt nie spodziewał się aż tak wczesnego rozwiązania! Nasze cuda przyszły na świat w czerwcu 2013 roku - Amelia, Wiktoria i jedyny synek - Szymon. Cieszyliśmy się tylko przez jedną dobę…
Na drugi dzień poszliśmy do dzieci na oddział. Tamten widok zmroził nam krew w żyłach… Szymon był reanimowany! Jego serduszko nie wytrzymało, lekarze rozpaczliwie walczyli o jego życie. Dotarło do nas, że nasz synek umiera! W tamtej chwili wydawało nam się, że świat się zatrzymał…
Cudem Szymek został wyratowany, jego serduszko na powrót zaczęło bić. Ale tamta chwila zburzyła całe jego przyszłe życie, zabrała szansę na zdrowię i sprawność. Na skutek niedotlenienie u naszego synka zdiagnozowano czterokończynowe porażenie dziecięce. Są jeszcze problemy ze wzrokiem, potem doszła też padaczka lekooporna… Wszystkie nieszczęścia dotknęły tylko jego, nasze dziewczynki są zdrowe i silne. Cieszyliśmy się z tego, że synek żyje - w tamtym momencie to było najważniejsze. W końcu mogliśmy wrócić do domu, ale nie było tak, jak sobie wymarzyliśmy. Trójka niemowlaków, w tym jeden bardzo chory - wszystkiego musieliśmy uczyć się od początku.
Wtedy jedynym sposobem na walkę z porażeniem była rehabilitacja. Walka o zdrowie Szymka trwa do dziś i będzie trwała jeszcze bardzo długo. Najgorszy moment? Kiedy przyszła padaczka. Tak trudno jest patrzeć na cierpienie własnego dziecka i nie móc zrobić absolutnie nic, by je powstrzymać… Gdy przychodził atak, Szymek tracił panowanie nad ciałem, wyrzucał rączki ku górze, a w jego oczach widzieliśmy przerażenie. Ten horror przeżywaliśmy kilka razy dziennie. Dzisiaj padaczka ma nieco spokojniejszy przebieg, nie widać jej tak na zewnątrz. Wiemy, że jest atak, bo Szymek się zawiesza, przez 30-40 sekund patrzy tylko w jeden punkt. To znak, że w jego główce szaleją właśnie pioruny…
Musiałem zrezygnować z pracy, by zająć się dziećmi. Opieka nad trojaczkami jest kosztowna, jednak najwięcej pieniędzy pożera rehabilitacja. Nie poddajemy się jednak, bo tylko dzięki niej małymi kroczkami u Szymka następuje poprawa. Nie są to jednak spektakularne efekty. Synek nie chodzi, nie mówi, ma problemy ze wzrokiem, ledwo trzyma główkę. Robimy, co w naszej mocy, by - mimo swojej choroby - był szczęśliwym dzieckiem. Jest otoczony ogromną miłością sióstr i rodziców, jednak to nie wystarczy, by jego zdrowie się poprawiło.
Nasz Szymek prawie cały czas się śmieje. Uwielbia bawić się z siostrami, być w centrum uwagi. Porozumiewamy się z nim za pomocą dotyku, gdy czegoś nie chce - odchyla głowę. Ale jego dzieciństwo trudno nazwać szczęśliwym… Do wszystkich przypadłości dochodzi jeszcze nadwrażliwość słuchowa - Szymek wybucha rozdzierającym serce płaczem, gdy przewróci się krzesło, ktoś głośniej krzyknie, na ulicy zawyje klakson. Uspokajamy go wtedy, tuląc do siebie i powtarzając - wszystko będzie dobrze…
Wszystko będzie dobrze… Tak bardzo w to wierzymy. Szczególnie teraz, gdy dla Szymka pojawiła się nowa szansa! Nasz synek został zakwalifikowany do eksperymentalnego leczenia komórkami macierzystymi. Przed nim pięć podań do rdzenia kręgowego, pierwsze już w październiku! Niestety, ta terapia nie jest jeszcze finansowana przez NFZ, a nie jesteśmy w stanie sami za nią zapłacić… Wiemy, że to ogromna szansa dla Szymona, bo nowe komórki mogą odbudować te uszkodzone, szczególnie w lewej półkuli. Prosimy, pomóż Szymkowi w jego nierównym starciu z chorobą. Została wyznaczona cena, którą musimy zapłacić, by dać synkowi szansę…
Marek, tata Szymka
******
Przeczytaj też:
wroclaw.tvp.pl