Przez lata niosłem pomoc potrzebującym, teraz sam o nią proszę...

Rotor elektryczny VIVA 2, Aparat RGO
Zakończenie: 19 Czerwca 2019
Opis zbiórki
Jestem żołnierzem, słowo “walka” nie jest mi obce. Przez lata służyłem dla kraju, dla ludzi. Byłem na misjach pokojowych, pomagałem potrzebującym. Wtedy czułem się silny, wiedziałem, że mogę coś zrobić. Dziś nadal walczę, ale bezsilność dominuje moje życie. Miałem wypadek, jestem sparaliżowany. Z dawnej siły już prawie nic nie zostało, ale hart ducha jest ten sam - żołnierz nigdy się nie poddaje, nie wstydzi się prosić o pomoc, gdy jest źle! Dzisiaj ja proszę o pomoc Was. Bez wsparcia nie dam rady kontynuować walki o sprawność…
Lata przygotowań, ciężkich treningów i wyrzeczeń pozwoliły mi osiągnąć wymarzony cel - zostałem żołnierzem. Od 2002 roku służyłem w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Trzy lata później po raz pierwszy dumnie reprezentowałem polski mundur poza granicami kraju. Byłem na dwóch misjach w Iraku i w Afganistanie. Otrzymałem wiele odznaczeń, ale to nie czas i miejsce, by o tym mówić. Każde z nich jest dla mnie niezwykle ważne, to ogromny powód do dumy. Dziś jednak tamto życie wydaje się tak odległe…
Po 11 latach służby w wojsku zakończyłem karierę żołnierza. Niedługo potem omal nie zakończyłem swojego życia… Był lipiec 2017 roku. Od tamtego wypadku minął już rok… Motocykle były moją ogromną pasją. Nie podejrzewałem, że okażą się też moją zgubą. Wystarczyła sekunda, mgnienie oka, by wszystko, co do tej pory miałem, odeszło w niebyt…
Nie pamiętam wypadku. Gdy obudziłem się w szpitalu, pomyślałem, że nic nie czuję. Przez chwilę przez myśl mi przeszło: “to sen, to nie może być prawda”. Rzeczywistość jednak była tragiczna - byłem sparaliżowany…
Mógłbym opowiadać o załamaniu, o zawalonym świecie, straconych nadziejach... Ale nie chcę, bo muszę walczyć! W Iraku i Afganistanie groziło mi duże niebezpieczeństwo, nie bałem się jednak. Przeznaczenie spotkało mnie we własnym kraju, gdy byłem już żołnierzem w spoczynku i wydawało się, że nic mi już nie grozi…
Od ponad roku jestem na wojnie - tej prawdziwej, najtrudniejszej. Na wojnie z samym sobą i własnymi słabościami. Na szczęście okazało się, że nie jestem sam. Jest ze mną prawdziwa armia dobrych ludzi - przyjaciół, którzy mi pomagają. To oni postanowili zorganizować zbiórkę na najpotrzebniejsze sprzęty, to oni wspierają mnie na duchu. Jednak by wygrywać każdego dnia, armia musi się powiększać, dlatego dzisiaj proszę, być do niej dołączył. Proszę o pomoc.
Potrzebna mi prawdziwa artyleria, by wygrywać codzienne bitwy, odzyskiwać sprawność. Zbieramy na ortezę RGO z mechanizmami kroczącymi oraz rotor elektryczny VIVA 2. To wszystko jednak kosztuje…
Nie zostałem ranny na wojnie, chociaż jestem żołnierzem. Prawie zginąłem na drodze, ale to nie byłaby bohaterska śmierć. Jednak jestem tu, żyję i walczę, bo choć już nigdy nie będzie jak kiedyś, znam wartość życia i wiem, że jest niezwykle cenne. Poświęciłem wiele lat swojego życia ojczyźnie i pomocy słabszym. Dziś sam proszę o pomoc - właśnie Ciebie. Po jeśli tu jesteś i to czytasz, to znaczy, że los potrzebujących nie jest Ci obcy.
Z góry za wszystko dziękuję.
Mariusz “Tasior” Tkaczyk