Życie go nie oszczędzało... Pomóż Tomaszowi w walce o zdrowie!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 13 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Życie nauczyło mnie pokory. Kiedy jest dobrze, to jest bardzo dobrze. Kiedy jest źle, to jest… naprawdę bardzo źle! Są rzeczy, na które nie miałem wpływu. Są decyzje, które podjąłem z ogromnym bólem, choć i tak pewnie zbyt późno… Zawsze starałem się pomagać innym, a dziś sam muszę o tę pomoc prosić! To nie jest łatwe, ale życie nie pozostawiło mi wyboru…
Moje aktualne życie różni się diametralnie od tego, które znałem i lubiłem, zanim zacząłem chorować. Czasami różnice są zauważalne w teoretycznie mniej ważnych szczegółach. Kiedyś na przykład ważyłem około 115-120 kg, co przy moim wzroście powyżej 180 cm powodowało, że byłem postawnym mężczyzną. Dziś ważę raptem 61 kg, co sprawia wrażenie, jakbym był cieniem samego siebie… Jednak niektóre różnice są tak duże, że całkowicie zdeterminowały moją aktualną codzienność!
Na którymś etapie zachorowałem na depresję. Niestety pewne wydarzenia z mojego ówczesnego życia, w tym śmierć bliskiego członka rodziny spowodowały, że mój stan się pogłębił. Było już na tyle źle, że moje serce nie wytrzymało – dostałem zawału!
Paradoksalnie to wydarzenie mnie uzdrowiło, bo podczas badań w szpitalu okazało się, że mam zator żylny w prawej ręce! Udrożniono ją, wszczepiając bajpasy i teoretycznie wszystko już miało iść ku dobremu. Życie jednak pisze nam różne scenariusze i zaledwie kilka miesięcy później znów musiałem być hospitalizowany.
Depresja, zawał, niedrożność żył, a teraz do listy chorób doszedł… udar! I tym razem udało mi się z tego wyjść, choć nie do końca takim jak byłem przedtem, bo przez niego doznałem niedowładu prawej strony ciała! Niezliczone godziny prywatnej fizjoterapii przyniosły skutek. Dziś mogę chodzić, choć o kulach. Mogę poruszać ręką, choć nie jest ona w pełni sprawna. I choć wiem, że mogłoby być lepiej, chwilowo nie stać mnie na opłacenie rehabilitacji, która mogłaby w tym pomóc.
Czy to już koniec moich kłopotów zdrowotnych? Niestety nie… Na koniec doszło do niedokrwienia części stopy, co spowodowało konieczność amputacji jej fragmentu! Moje ciało stopniowo dawało mi prztyczka w nos, a ja nie chciałem i cały czas nie chcę się poddawać!
Moja mobilizacja do pracy nad własnym zdrowiem nie może ustać. Muszę dbać nie tylko o siebie, ale również o swoją mamę, która choruje na Alzheimera. Bardzo długo sprawowałem nad nią osobistą opiekę, ale aktualnie zarówno jej, jak i mój stan zdrowia na to nie pozwala.
Zapewniłem jej pierwszorzędne możliwe warunki i opiekę. Wszystko to ogromnym, comiesięcznym nakładem finansowym. Jednak nie mogę inaczej – to moja mama i uważam, że zasługuje na wszystko, co najlepsze! Mimo to decyzja o tym, by pozwolić opiekować się nią innym, była okraszona niezwykłym cierpieniem i bitwą z własnymi myślami. Miałem ogromne wyrzuty sumienia, czułem się, jakbym ją porzucał, a przecież to nieprawda!
Dziś wiem, że to była dobra decyzja. Najlepsza, jaką mogłem podjąć, będąc samemu w takiej, a nie innej sytuacji zdrowotnej. Opłacając rachunki, najpierw reguluję wszystko to, co trzeba zapewnić mamie, bo po prostu nie mógłbym inaczej. Niestety to oznacza, że często brakuje środków na mnie – na zakup leków, które będę już musiał brać do końca życia oraz na fizjoterapię, która pomogłaby mi odzyskać sprawność prawej strony mojego ciała.
Ciężko jest mi prosić o pomoc. Niestety życie tak bardzo zweryfikowało moje plany, marzenia i myśli, że nie pozostaje mi nic innego jak schować dumę do kieszeni. Będę wdzięczny, jeśli mi pomożesz i nie przejdziesz obojętnie obok mojej historii…
Tomasz
Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.