720 gramów walczące o życie – Tymuś potrzebuje naszej pomocy!

Leczenie i rehabilitacja, dojazdy do szpitali
Opis zbiórki
Początek życia Tymusia był dramatyczny, a my do dzisiaj mierzymy się z konsekwencjami tego, co się stało. Synek urodził się z wagą 720 gramów, przeżył trzy sepsy, lekarze mówili nam, że mamy być przygotowani na najgorsze! Tymczasem Tymuś żyje, a my codziennie walczymy o jego zdrowie. Prosimy, pomóż nam w tej niebywale trudnej walce...
W 23 tygodniu ciąży doszło u mnie do silnego krwotoku, który sprawił, że odeszły mi wody. Mój synek podjął walkę, choć specjaliści dawali mu tylko 1% szans na to, że przeżyje. Tamtego dnia mój świat się zawalił… Na szczęście jeszcze przez dwa tygodnie udało się utrzymać ciążę. W 25 tygodniu na świat przyszedł mój Tymuś – z wagą 720 gramów. W 9 dobie przeszedł pierwszą operację usunięcia 20 cm jelit. To niestety nie był koniec naszego dramatu…
W szpitalu zostaliśmy zarażeni gronkowcem, zarówno ja, jak i Tymuś przeszliśmy sepsę. Dwa i pół miesiąca synek był podłączony do respiratora. W tym czasie przeszedł wiele bardzo poważnych chorób, które siały spustoszenie w jego organizmie. Sepsa powtórzyła się jeszcze dwa razy…
Tymuś urodził się 21 stycznia, a dopiero 14 lutego mogłam po raz pierwszy wziąć go na ręce i przytulić!
Koszmar, który przeżyliśmy, pozostawił niestety po sobie trwały ślad. Tymek ma problemy z oczkami – wiem już, że na lewe nie widzi. Lekarze podejrzewają mózgowe porażenie dziecięce. Synek ma niedosłuch na lewe uszko, jest po zawale śledziony, co skutkuje dużym obniżeniem odporności. Codziennie patrzę, jak mój synek cierpi przez wzmożone napięcie, serce mi pęka, gdy słyszę jego przeraźliwy płacz!
Nie poddajemy się jednak i szukamy specjalistów, którzy potrafią zdziałać cuda. Nasz mały wojownik nie rozwija się prawidłowo, potrzebuje codziennej prywatnej i bardzo kosztownej rehabilitacji, by jak najwięcej wypracować. Przemierzamy setki kilometrów, by dostać się do najlepszych specjalistów – jeździmy na konsultacje do Warszawy i Poznania. Wszystko po to, by dać naszemu synkowi jak najlepsze życie.
Niestety wszystko to generuje olbrzymie wydatki, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc, gdyż koszty leczenia naszego synka przerastają naszą rodzinę. Obiecałam synkowi, że zrobię dla niego wszystko, proszę, pomóż dotrzymać obietnicy...
Monika, mama
Zbiórkę możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach na Facebooku ➡️ Pomoc dla Tymusia