Walczył o życie 147 dni. Tymuś nie widzi, traci władzę nad ciałem... Pomocy!

Roczna rehabilitacja i specjalistyczny wózek inwalidzki
Zakończenie: 28 Lutego 2020
Opis zbiórki
Mój synek walczy o życie od pierwszej sekundy na tym świecie. Tymek urodził się w 6 miesiącu ciąży i ważył niecały kilogram. Mniej niż paczka cukru… Żyje w ciemności, choroba odebrała mu wzrok i władzę nad ciałem… Krzywy kręgosłup uciska narządy i odbiera oddech! Liczy się każdy dzień, każda minuta… Błagam o pomoc!
Nigdy nie sądziłam, że Tymek będzie chory, a ja zostanę samotną matką… Cóż – stało się inaczej. Spodziewałam się zdrowego chłopczyka. Przedwczesny poród przekreślił marzenia o zdrowym dziecku i beztroskim macierzyństwie… Nie sądziłam, że czeka nas szpitalny koszmar walki o życie, tyle wyrzeczeń, bólu i łez…
Tymuś jest skrajnym wcześniakiem. Tak określa się dzieci, urodzone przed 28. tygodniem ciąży. Ledwo brzuszek zdążył mi się zarysować, a Tymek już był na świecie… Po porodzie mogłam ledwo go zobaczyć, bo od razu został zabrany do inkubatora. Jego stan był krytyczny.
Mój synek umierał. Od tego zaczęło się moje macierzyństwo.
147 dni walki na oddziale neonatologii. Każdy poranek zaczynałam ze strachem, nie wiedząc, czy Tymek dożyje wieczoru. Przez ciężki poród synek dostał wylewów krwi do mózgu, co spowodowało bardzo ciężkie niedotlenienie. Praktycznie każdego dnia lekarze informowali mnie o powikłaniach: martwicze zapalenie jelit, retinopatia, ciężka dysplazja oskrzelowo-płucna, całkowita niewydolność nerek, sepsa i wiele, wiele innych. Szpital był naszym domem na 5 miesięcy. Tyle czasu Tymuś walczył o to, abyśmy razem mogli wrócić do domu.
Powrót do domu nie oznaczał jednak końca walki… Tymek wygrał życie, ale potyczka ze śmiercią pozostawiła na nim piętno. Synek oddycha, jest ze mną… Wszystko inne stracił. Jest dzieckiem leżącym, nie chodzi, nie siedzi, cierpi na Mózgowe Porażenie Dziecięce. Nie widzi… Nigdy nie zobaczy tego, jaki piękny jest świat… Nie ujrzy błękitnego nieba, zachodów słońca, moich oczu, wpatrzonych we mnie z miłością. Reaguje tylko na ostre światło…
Kilka miesięcy temu u Tymka ujawniła się padaczka. Potworna, okrutna choroba… Która zabrała nam wszystko, co udało nam się osiągnąć dzięki wielogodzinnej, ciężkiej rehabilitacji! Synek bawił się zabawkami, a teraz nie umie utrzymać nic w rączce nawet przez sekundę. Do tego dochodzi też skolioza, która cały czas się pogłębia. Tymuś powinien siedzieć w specjalistycznym wózku inwalidzkim, który utrzyma go w odpowiedniej pozycji. Inaczej kręgosłup będzie się wykrzywiać dalej, miażdżyć narządy, deformować płuca! Zaczną się problemy z oddychaniem! Będzie coraz gorzej…
Potrzebujemy wózka i kolejnych godzin rehabilitacji, które kosztują fortunę. To są olbrzymie pieniądze dla mnie, samotnej matki. Chcę dać synkowi wszystko, czego potrzebuje, ale sama nie dam rady. Nawet najmniejszy gest wiele dla mnie znaczy. Proszę - pomóż nam!
Marta, mama Tymusia