Mama dwójki małych dzieci i RAK❗️Ratujmy Ulę, to nasza ostatnia szansa!

ratowanie życia - roczne leczenie nierefundowanym lekiem
Zakończenie: 19 Października 2020
Opis zbiórki
Ula walczy o życie! Jest mamą dwójki małych dzieci, które są dla niej całym światem... Jej najważniejszym celem było wychować Polę i Marcinka, być obok nich, gdy potrzebują mamy... Dziś cel jest jeszcze jeden – pokonać raka. Żeby nadal być mamą, Ula musi żyć! Jakiś czas temu lekarze dawali jej maksymalnie miesiąc życie… Ula nadal walczy! Pilnie potrzebna jest nasza pomoc! Musimy zebrać około 300 tys. złotych!
Piotr – mąż Uli: Listopad 2018 to data graniczna naszego nowego życia. Wszystko, co było przed nią, możemy tylko wspominać… Wtedy Ula dowiedziała się, że ma raka jelita grubego z przerzutami. Dla naszej rodziny zatrzymał się czas… Nowotwór wdarł się w nasze życie, chcąc nas na zawsze rozdzielić… Zabrać mi żonę, a naszym dzieciom mamę. Zaczęła się dramatyczna walka, która trwa do dziś.
Diagnoza była szokiem. Nie mogliśmy w nią uwierzyć… Żona nie dawała po sobie poznać, że jest tak poważnie chora. I tak zostało do teraz. Gdybyś spotkał Ulę, nie zobaczyłbyś choroby. Gdybyś mógł z nią porozmawiać, nie usłyszałbyś narzekań... Pokłady energii i dobrego humoru zdają się być u niej niewyczerpalne. Mimo pozorów, nasze dzieci czują, że coś jest nie tak… Pola, nasza 8-latka, zauważa coraz więcej i zadaje dużo trudnych pytań… Marcinek ma dopiero 4 lata, on nie widzi świata poza mamą. Oboje cierpią z powodu choroby Uli. Wiedzą, że mama walczy. Każdy kolejny pobyt w szpitalu to morze wylanych łez.
To nowotwór, nacieki na jelicie grubym – usłyszeliśmy 1,5 roku temu. Kolejne konsultacje i etapy leczenia, zamiast nadziei, przyniosły rozpacz i strach… Okazało się, że przeciwnik jest bardzo trudny do pokonania i podstępny, a walka toczy się o najwyższą stawkę. Po operacji lekarze wezwali mnie na rozmowę. Powiedzieli, że Uli zostało może 6 miesięcy życia…
Rak dał już przerzut na wątrobę, który okazał się nieoperacyjny. Ratunek dla Uli, zrobienie wszystkiego, by została ze mną i dziećmi – to stało się moim nowym celem i sensem. Dzięki mojemu uporowi Ula trafiła pod opiekę onkologów klinicznych, którym udało się usunąć przerzut z wątroby. Po 12 cyklach ciężkiej, wyniszczającej i dającej mnóstwo skutków ubocznych chemii, wróciła nadzieja… Pierwsze wyniki wskazywały na pokonanie raka. Cieszyliśmy się z Ulą jak dzieci, a razem z nami lekarze. Wierzyliśmy, że udało nam się wygrać, choć wiedzieliśmy, że musi minąć 5 lat, żeby mówić o wyzdrowieniu… Wróciła nadzieja na lepsze jutro, na życie… Wspólne życie. Niestety, nie na długo…
Lekarka, wykonująca Uli USG, nie mogła powstrzymać łez… Przerzuty do wątroby, płuc i węzłów chłonnych. Wyrok od lekarza prowadzącego. 3 tygodnie, maksymalnie miesiąc życia...
Zastosowano nową chemię. Pierwsze badania w styczniu 2020 r. pokazały, że cuda są możliwa… Częściowa regresja! Niestety, dobrze było tylko przez 3 miesiące… Kwietniowy wynik tomografii pokazał kolejną przegraną bitwę - guzy na wątrobie się powiększyły… Maleją szanse, ale nie znika nadzieja. Lekarze dalej będą podawać Uli mieszankę leków, która przy jej zaawansowaniu choroby nie jest już refundowana przez NFZ. Nie poddamy się! Pieniądze są przeszkodą, ale wierzymy, że wspólnie uda nam się je zebrać dla Uli… Nie mamy czasu do stracenia, bo z każdym dniem rak rośnie w siłę. Leki można podać w każdej chwili!
Od chwili diagnozy Ula kurczowo trzyma się tego, że przecież MUSI zobaczyć, jak dzieci dorastają, jak się zmieniają… Nie mogą ominąć jej te wszystkie przeżycia, wspólne wyprawy, pierwsze sukcesy naszych dzieci, ich radości i smutki... Przecież musi być, być dla nich, przy nich... Przecież nie może im zabraknąć mamy! Ostatnio coraz częściej, zamiast spać, godzinami czuwa przy nich… Nie chce zasnąć, żeby niczego nie przegapić....
Do tej pory to my pomagaliśmy innym… Dzieliliśmy się z tymi, którzy są w potrzebie. Nie sądziliśmy, że znajdziemy się po tej drugiej stronie… Że to my będziemy w tak trudnej sytuacji, że będziemy musieli prosić o pomoc… O to, by ratować życie.
Ula wciąż się uśmiecha, ale coraz częściej ten uśmiech ukrywa strach i ból. Dlatego prosimy Cię o pomoc, o choćby najmniejszą wpłatę… Chcemy tylko jednego – więcej czasu. By Ula zobaczyła, jak Marcinek idzie do szkoły, jak Pola zostaje nastolatką… By żyła. By została z nami. Prosimy, ratuj ją…