Życie z cukrzycą to walka o przetrwanie! Pomóż Vanessie!

Pompa insulinowa z akcesoriami
Zakończenie: 8 Marca 2024
Opis zbiórki
Jeden wieczór. Jeden objaw. To wystarczyło. Beztroska radość z wychowania córki zamieniła się w nieustanną walkę o normalność dla małego człowieka... Vanessa skakała, tańczyła, była pełna sił. Rano nie potrafiła utrzymać główki w pionie. Przestraszyłam się. Szybko pojechałam z córeczką najpierw do lekarza, a później do szpitala. Tam dowiedziałam się, że Vanessa ma cukrzycę.
Kwasica ketonowa, bezpośrednie zagrożenie życia. To cukrzyca typu pierwszego. Najbardziej niebezpieczna z dwóch odmian choroby. Wszystko brzmiało przerażająco, ale nie wiedziałam jeszcze, co oznacza to dla mojego dziecka i dla mnie. Podczas ponad dwutygodniowego pobytu w szpitalu zasięgnęłam wszystkich informacji, jakie powinnam posiadać o opiece nad chorym na cukrzycę dzieckiem. Jednak teoria a praktyka to dwie kompletnie różne sprawy...
Od tego momentu życie i zdrowie Vanessy zależy wyłącznie ode mnie. Ciągła kontrola cukru, wyliczanie wartości posiłków i godzin ich podania. O chorobie nie możemy zapomnieć nawet na chwilę. Najgorsze są nieprzespane noce. Małe dziecko nie informuje o niskim lub wysokim poziomie cukru. Zagrożenie śpiączką może pojawić się nawet 20 minut od ostatniego pomiaru.
Od prawie roku żyję w obawie o życie córeczki. Wahania poziomu cukru są częste, a hiperglikemia wyrządza nieodwracalne szkody w organizmie. Co to oznacza? Chwila mojej słabości może być tragiczna w skutkach. Do powikłań cukrzycowych należą kłopoty z nerkami, zaburzenia wzroku, choroby serca i wiele innych...
Nigdy bym sobie nie darowała, gdyby przez choćby najmniejsze zaniedbanie, mojemu dziecku stała się krzywda. Wszelkie powikłania mogą doprowadzić nawet do śmierci. Nie chcę o tym nawet myśleć, ale myślę. Codziennie.
Vanessa ma dopiero sześć lat i nie jest w stanie określić tego co faktycznie ją spotkało. Ale wystarczy jej płacz podczas zmian sensora. Wystarczy nagła zmiana nastroju, dogłębny smutek przy wahaniach poziomu cukru. Od razu wiem, że coś jest nie tak i że odczuwa ból w tych momentach. Potem jest długie milczenie. Nie ma siły nawet zapłakać. Przecież ona jeszcze nie jest w stanie tego do końca zrozumieć.
Córeczka na stałe przyjmuje leki. Nasz kalendarz jest pełny od zaplanowanych wizyt w szpitalu oraz gabinetach różnych specjalizacji medycznych. Leczenie cukrzycy i powikłań po takim silnym ataku, jaki miała Vanesska to duży koszt. Proszę w imieniu swoim, ale przede wszystkim w imieniu Vanessy o wsparcie.
Wierzę, że za jakiś czas Vanessa podziękuje za okazaną pomoc i wsparcie. Kocham ją całym sercem – jest moją radością i szczęściem. Pomimo zmęczenia, jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, byle by mogła zacząć żyć i funkcjonować w miarę normalnie jak dzieci w jej wieku.
Wiem, czym jest cierpienie i walka o to, by móc rano otworzyć oczy – sama toczę tę walkę codziennie od kilku lat, jako pacjentka onkologiczna. Pomimo tego bólu, zmęczenia i cierpienia – właśnie dzięki mojej córeczce jestem w stanie walczyć o to, by jej życie i dzieciństwo było po prostu szczęśliwe. Entuzjazm i radość w jej oczach jest lekiem i motorem do walki z chorobą. Z Waszą pomocą będzie nam zdecydowanie lżej!
Ewelina – mama Vanessy