PILNE: Malutki Bruno walczy o życie❗️Z oddziału onkologii błagamy o ratunek...

ratowanie życia: leczenie neuroblastomy w szpitalu JSD w Barcelonie
Zakończenie: 6 Stycznia 2023
Opis zbiórki
PILNE❗️Jesteśmy na oddziale onkologii, gdzie trwa walka o życie naszego dziecka. Bruno - nasz niespełna 2-letni synek, nasze oczko w głowie - choruje na nowotwór złośliwy - neuroblastomę. Nagle znaleźliśmy się w środku onkologicznego koszmaru... Zrobimy wszystko, by uratować synka - z całych sił prosimy Was o pomoc...
Czuliśmy, że coś jest nie tak. Bruno pewnego dnia zaczął kuleć. W nocy był niespokojny, często się budził i płakał, miał powiększony brzuszek. Zaczęliśmy szukać przyczyny pogarszającego się stanu zdrowia SYNKA, jednak nikt nie traktował nas poważnie. "To zwykła infekcja", "macie Państwo zdrowe dziecko", „w tym wieku dzieci tak mają” - słyszeliśmy od lekarzy. Niespokojne noce tłumaczono koszmarami. ..
Po kolejnych wizytach u ortopedy, który nie stwierdził niczego niepokojącego w poruszaniu się Bruna – a ten miał już duży problem z samodzielnym wstawaniem i chodzeniem - zlecono badanie LDH (dehydrogeneza mleczanowa). Wynik był kosmiczny, ale pediatra wciąż uspokajał, że to o niczym złym nie świadczy... Powtórzone badanie nie zmieniło wyniku. Tego samego dnia pojechaliśmy do szpitala w Kielcach. Zanim jednak trafiliśmy na oddział onkologii i hematologii dziecięcej, lekarz zlecił badanie USG jamy brzusznej. Wtedy usłyszeliśmy najgorszą wiadomość. Świat się zatrzymał.
Mimo tego, że czuliśmy, że coś dolega naszemu dziecku, taka diagnoza była ostatnią, jaką chciałoby się usłyszeć... W brzuszku Bruna wykryto guz o gigantycznych wymiarach: 10,6 x 8,4 x 9,5 cm! Zmiana modeluje nerkę oraz wątrobę... Najprawdopodobniej neuroblastoma – złośliwy nowotwór, mocno zaawansowany. 4 stopień w 4-stopniowej skali, ten najgorszy...
Dalej wszystko toczy się jak w koszmarze... Kolejny dzień rezonans, który potwierdza najgorszy dla nas scenariusz. Miękkie kolana, morze łez... Bruno nie śpi, nie chce się bawić, ma gorszy apetyt, nie ma mowy o chodzeniu. Tylko leży i z trudem siada, mocno przerażony nowym otoczeniem. Wystraszony i pełen lęku, boi się wszystkich - lekarzy, pielęgniarek, którzy wchodzą na salę. Słyszymy tylko „boli, bojuu..”. Słabnie, podnosi się ciśnienie, gorączka.
Lekarze robią, co mogą. Rokowania są słabe. Podpisujemy zgody na leczenie, które wyglądają jak podpisywanie paktu z diabłem. Widzimy i czujemy pustkę, jakby ktoś wyrwał nam serce i pozbawił wszelkiej radości. Dołączamy do grona Onkorodziców. Stajemy się innymi ludźmi. Wszystko jest inne. Problemy stają się nieistotne… Rozpoczynamy walkę.
Lekarze znajdują miejsce dla synka w szpitalu w Krakowie. Tam czekanie na kolejne diagnozy, badania, Bruno coraz słabszy, wymęczony i roztargniony. Otrzymuje pierwszą dawkę “kroplówki życia”. Mimo znużenia szpitalnym łóżkiem i żalem za każde kolejne “kuj, kuj”, dzielnie znosi kolejne wlewy chemioterapii… Dalej jednak słaby.
Widzimy nasze coraz słabsze dziecko i z trudem jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego to spotkało akurat naszego synka, dlaczego to on musi tak cierpieć, dlaczego to jego dzieciństwo ma mijać w szpitalu... Widzimy strach w jego oczach, lęk. Skoro dla nas ta sytuacja jest tak bardzo trudna, co ma z tego pojąć dwuletnie dziecko... Staramy się być jednak dobrej myśli – mamy plan leczenia, zadanie do wykonania. Przed nami długa droga do zdrowia: chemioterapia, operacja wycięcia guza, radioterapia, autoprzeszczep szpiku, immunoterapia i - jeśli się zakwalifikujemy - szczepionka przeciwko wznowie choroby w USA.
Niestety, mamy też mało czasu. Guz rośnie, czekamy, aż chemia „ratująca życie" zacznie działać”... Pragniemy zrobić wszystko, wykorzystać wszelkie możliwe opcje, aby dało się usunąć guza w całości, nie naruszając narządów… Aby Bruno wrócił do zdrowia i znów był pogodnym, ciekawym świata dzieckiem.
Już dziś wiemy, iż są możliwości usunięcie guza poza granicami naszego kraju. Klinika w Barcelonie specjalizuje się w najcięższych przypadkach tego nowotworu. Niestety, koszt leczenia jest gigantyczny... Od wylotu po życie bez choroby dzieli nas ogromna kwota pieniędzy. Prosimy o pomoc, o ratunek dla naszego dziecka! Wierzymy jak nigdy, że się uda...
Agata i Mariusz – rodzice Bruna
*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.
➡️ Brunowi możesz pomóc też przez LICYTACJE - KLIK!
➡️ Śledź walkę Bruna i kibicuj mu w walce na Facebooku - KLIK!
➡️ Całe Końskie zbiera dla Bruna. Trwa walka o zdrowie i życie chłopca [wideo]