Życie w cieniu choroby... Pomóż ratować serduszko Jasia!

Życie w cieniu choroby... Pomóż ratować serduszko Jasia!
Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 30 Kwietnia 2022
Opis zbiórki
Ciąża nie oznaczała dla mnie radosnego oczekiwania. Strach o przyszłość zdominował wszystko, a walka o życie i zdrowie mojego synka zaczęła się w momencie przyjścia na świat…
Jeszcze podczas badań prenatalnych usłyszałam przerażającą wiadomość - lekarz stwierdził u Jasia wrodzoną wadę serca - ubytek przegrody międzykomorowej, odejście obu dużych naczyń z prawej komory, wadę rozwojową zastawki trójdzielnej. W ciągu kilku minut mój świat się zawalił.
Odliczanie czasu do pierwszego spotkania. Nerwowe oczekiwanie na informacje lekarzy, na wyniki badań, efekty operacji - to wszystko jest naszą nową rzeczywistością. Jaś przeszedł dwa poważne zabiegi, które zapewniły mu bezpieczeństwo. Wciąż pamiętam te emocje, kiedy żegnałam się z nim przed salą operacyjną. Wciąż przed oczami mam widok całej medycznej aparatury, setki kabli i mojego malutkiego synka, który bez ruchu walczył o powrót do zdrowia.
Za nami długa droga, ale przed nami kolejne wyzwania, bo Jasia czeka co najmniej kilka zabiegów cewnikowania serca i kolejna skomplikowana operacja przeprowadzona w wybranym przez nas ośrodku. Na razie dostaliśmy informację, że musimy poczekać - przed operacją konieczne jest domknięcie przetok w płucach. Jeśli zdecydujemy się na operację za granicą, koszty mogą wynieść kilkaset tysięcy złotych! Musimy być gotowi opłacić zabieg w momencie, gdy lekarze dadzą nam zielone światło!
Opieka specjalistów i leczenie Jasia już teraz pochłaniają ogromne środki - koszty pojedynczych dojazdów, dojazdy do szpitali, zapewnienie leków to wszystko musimy uwzględniać w domowym budżecie bezdyskusyjnie. Świadomość tego, że mogłoby nam zabraknąć środków na leczenie Jasia jest przerażająca. Stąd mój apel, stąd moje wołanie o pomoc! Nie mogę się poddać ani na chwilę, bo na szali jest życie mojego synka!
To serduszko nie może się zatrzymać! Nie wierzę, że moglibyśmy przegrać najważniejszą walkę w życiu. Sine paluszki, usta, okolice oczu… Popielata skóra, która na pierwszy rzut oka zdradza chorobę. Wiem, że zagrożenie nie będzie mniejsze - operacja to jedyny ratunek i gwarancja tego, że mój synek będzie miał przed sobą przyszłość, sprawną przyszłość.
Strach jest nieodłącznym elementem codzienności. Chciałabym, by widmo śmierci chociaż na chwilę zniknęło z naszego życia… Proszę, pomóż!