Guz mózgu zbyt dużo zabrał Mikołajowi! Możesz pomóc!

Rower rehabilitacyjny
Zakończenie: 26 Lutego 2024
Opis zbiórki
Nasz syn miał tylko 9 lat, gdy zdiagnozowali u niego guza mózgu! Tamten okres najchętniej wymazalibyśmy z pamięci. Pełni strachu modliliśmy się, aby operacja się powiodła…
Nasz niepokój wzbudziły częste wymioty. Mikołaj przeszedł wiele skomplikowanych badań, które nie pozostawiły złudzeń – złośliwy guz zbudowany z 3 różnych nowotworów!
Strach całkowicie nas wtedy obezwładnił, jednak działać trzeba było natychmiast. Synek przeszedł chemioterapię, radioterapię i operację. Kiedy myśleliśmy, że już będzie dobrze, otrzymaliśmy kolejny dotkliwy cios…
Po założeniu zastawki odprowadzającej płyn mózgowo-rdzeniowy Mikuś dostał udaru! Pokłosie i powikłania po tym całym koszmarze zostały jednak z nami na długo.
Nasz synek ma niedowład prawostronny! Wiedzieliśmy, że liczy się czas, a każda zwłoka może jeszcze bardziej osłabić jego ciało. Mikołaj jest rehabilitowany 3 razy w tygodniu, ale efekty pojawiają się powoli...
Jego ręka jest w tym momencie niesprawna! Na szczęście zdołał już opanować samodzielne poruszanie się, jednak i tak podczas długich dystansów musi korzystać z wózka.
Niestety, to nie jest koniec naszych zmartwień!
W wyniku udaru doszło do afazji oraz problemów z pamięcią krótkotrwałą. Mikołaj praktycznie nie mówi! Ciężko jest mu też zapamiętać nowe informacje, powiedzieć co zjadł na śniadanie, co robił wcześniej tego samego dnia. Najlepiej pamięta tylko to, co miało miejsce przed chorobą…
Doszło także do zaburzenia pragnienia – Mikołaj przestał odczuwać potrzebę napicia się wody! Jest to na tyle niebezpieczne, że trzeba cały czas go kontrolować i o określonych godzinach przypominać, aby się nawodnił…
Problemów zdrowotnych jest jeszcze więcej! Niewydolność nerek, nieprawidłowa praca tarczycy i podwzgórza spędzają nam sen z powiek! Synek musi też przyjmować hormon wzrostu.
Mikołaj przeszedł już bardzo wiele. Ta śmiertelna choroba zbyt szybko odebrała mu szczęśliwe dzieciństwo. Jednak ani na chwilę nie odpuściliśmy i dosłownie zrobiliśmy wszystko, aby uratować własne dziecko!
Pojawił się jednak problem, który jest nam niezmiernie trudno teraz rozwiązać. Leczenie i rehabilitacja pochłonęły już wielkie kwoty, które staraliśmy się opłacać samodzielnie. Jednak teraz, jesteśmy postawieni pod ścianą...
W zeszłym roku Mikołaj wyrósł ze swojego rowerka rehabilitacyjnego i marzy o nowym. Jego koszt wynosi ponad 5 tysięcy złotych! Nasz syn nie marzy o nowych zabawkach, lecz o specjalistycznym sprzęcie, który wzmacnia jego sprawność. Tym bardziej jest nam bardzo przykro, że choroba wszystko powywracała w jego życiu.
Poza Mikusiem mamy jeszcze 3 córki. Ze względu na konieczność stałej opieki nad synkiem, tylko jedno z nas może pracować… Choć nie jest to łatwe, prosimy Was, Drodzy Darczyńcy, o pomoc w spełnieniu marzenia naszego synka.
Rodzice Mikołaja