Walka Bruna
Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.
Dlaczego moje dziecko?
To zapewne najczęstsze pytanie jakie słyszy się na onkologii dziecięcej...
To miejsce straszne, chyba najgorsze w jakim w życiu byłem Tu wiara i nadzieja mieszają się z niewyobrażalnym bólem, strachem, łzami i cierpieniem.

Mój malutki synek, jest tu od tak wielu miesięcy... 💔 Bruno choruję na nowotwór -neuroblastomę IV stopnia złośliwości.
Niedawno usłyszeliśmy, że leczenie dziala. Był to moment dla nas tak ważny i przełomowy, że cieszyliśmy się tak bardzo zapominając o tym, że to nie koniec...
Litry chemii, wkłuć, narkoz, zabiegów są niewyobrażalne. To zbyt wiele...
Za każdym razem przed chemioimmuno mamy nadzieję, że będzie bez lęku, strachu, bólu.
I na nadziei się niestety kończy....
Bezradność niszczy też nas, rodziców. Z każdym wejściem do szpitala przyklejamy uśmiech i próbujemy żartować i rozśmieszyć Bruna, żeby nie czuł i nie widział naszego strachu o jego życie.
Bruno coraz więcej rozumie, a my coraz mniej. Dlaczego życie naszego jedynego dziecka uzależnione jest od pieniędzy? Ile jeszcze łez musimy wylać, i co musimy zrobić aby zakończyć ten koszmar? Tego nie wiemy. Wiemy jednak że zrobimy wszystko żeby zabrać Bruna do domu. Do jego malutkiego łóżeczka, które czeka puste od tak długiego czasu.
Aby nasz synek mógł walczyć o swoje życie, potrzebne są środki. Ponad 2 miliony złotych. Nie stać nas na to, nie mamy już nic. Nie mamy za co kupić życia naszego jedynego dziecka.
Ostatnią szansą na przerwanie tego cierpienia jesteście wy. Armia ludzi o dobrych, empatycznych sercach, które tak jak my wierzą, że nasze dziecko ma szansę i zasługuje na życie. Każda złotówka to dla nas ogromne wsparcie, za co z całego serca dziękujemy.
Mariusz Tata Bruna
Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio na subkonto Podopiecznego:
Dlaczego moje dziecko?
To zapewne najczęstsze pytanie jakie słyszy się na onkologii dziecięcej...
To miejsce straszne, chyba najgorsze w jakim w życiu byłem Tu wiara i nadzieja mieszają się z niewyobrażalnym bólem, strachem, łzami i cierpieniem.

Mój malutki synek, jest tu od tak wielu miesięcy... 💔 Bruno choruję na nowotwór -neuroblastomę IV stopnia złośliwości.
Niedawno usłyszeliśmy, że leczenie dziala. Był to moment dla nas tak ważny i przełomowy, że cieszyliśmy się tak bardzo zapominając o tym, że to nie koniec...
Litry chemii, wkłuć, narkoz, zabiegów są niewyobrażalne. To zbyt wiele...
Za każdym razem przed chemioimmuno mamy nadzieję, że będzie bez lęku, strachu, bólu.
I na nadziei się niestety kończy....
Bezradność niszczy też nas, rodziców. Z każdym wejściem do szpitala przyklejamy uśmiech i próbujemy żartować i rozśmieszyć Bruna, żeby nie czuł i nie widział naszego strachu o jego życie.
Bruno coraz więcej rozumie, a my coraz mniej. Dlaczego życie naszego jedynego dziecka uzależnione jest od pieniędzy? Ile jeszcze łez musimy wylać, i co musimy zrobić aby zakończyć ten koszmar? Tego nie wiemy. Wiemy jednak że zrobimy wszystko żeby zabrać Bruna do domu. Do jego malutkiego łóżeczka, które czeka puste od tak długiego czasu.
Aby nasz synek mógł walczyć o swoje życie, potrzebne są środki. Ponad 2 miliony złotych. Nie stać nas na to, nie mamy już nic. Nie mamy za co kupić życia naszego jedynego dziecka.
Ostatnią szansą na przerwanie tego cierpienia jesteście wy. Armia ludzi o dobrych, empatycznych sercach, które tak jak my wierzą, że nasze dziecko ma szansę i zasługuje na życie. Każda złotówka to dla nas ogromne wsparcie, za co z całego serca dziękujemy.
Mariusz Tata Bruna
- Aga20 zł
- Ewa Spychała20 zł
🫶
- Ewa Spychała10 zł
pozdrawiam
- Ewa Spychała20 zł
Walcz 🫶
- Ewa Spychała21 zł
Trzymaj się 🍀
- Ewa Spychała9 zł
🫶
