Wołanie o ratunek❗️ Nowotwór zabija 10-letniego Dominika!

Immunoterapia przeciwciałami anty-GD2
Zakończenie: 18 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Ta historia nie powinna nigdy się wydarzyć. 10-letni chłopiec powinien cieszyć się z każdego dnia, zamiast smutnym wzrokiem patrzeć przez szybę. Za tą szybą jest świat zakazany dla pacjentów z onkologii. Codzienność Dominika to sterylne wykładziny, metalowe łóżka, jednakowa pościel pachnąca odkażaczem. Wszystko musi być bardzo czyste, bo dzieci takie jak Dominik są bardzo delikatne, a śmierć robi wszystko, by je dopaść. Historia Dominika to ciężka walka o życie już na samym tego życia początku. Ta historia powstaje po to – by pomóc wygrać z rakiem, by wołać o ratunek i dać nadzieję.
Ostatnie wakacje, niewinny upadek na rowerze i pierwszy ból brzucha, który był jak pierwsza kropla, która zwiastuje nadchodzącą burzę. Tamtego dnia trafiliśmy na SOR, by upewnić się, ze wszystko jest w porządku. Ból mógł zwiastować pękniętą śledzionę, ale USG brzucha wykluczyło taką możliwość.
Lekarz, który nas żegnał, powiedział, że to tylko obite fałdy brzuszne i nie mamy się czym przejmować… Jak bardzo się mylił, pokazały dopiero kolejne miesiące.
Dominik nie wracał do zdrowia – wręcz przeciwnie.
Pojawił się ból pleców tak silny, że zrywał Dominika z łóżka w nocy z płaczem. Z żywego, chętnego do zabaw dziecka stał się apatyczny i smutny. Z miesiąca na miesiąc stracił apetyt i zaczął znikać w oczach…
Znów wylabowaliśmy w szpitalu, podświadomie czuliśmy, że dzieje się coś złego, że bez diagnozy tracimy tylko być może cenny czas.
Lekarze błądzili, sugerując dietę, a nawet doszukując się cukrzycy. Czas mijał, Dominik słabł, a nikt nie umiał nam w tym wszystkim pomóc…
3 dni tym razem wystarczyły, by odkryć prawdę.
18 listopada trafiliśmy na badania do szpitala w Grudziądzu. 19 listopada Dominik przeszedł USG, które już wykazało nieprawidłowości.
20 listopada wróg odkrył się w całej okazałości – tomograf odsłonił guza 10x12 centymetrów – Neuroblastoma – nowotwór, który zabiera życie, zabija dziesiątki małych dzieci. Jak to się stało, że trafiło na nasze dziecko? Dominik miał już 10 lat, a neuroblastoma to głównie nowotwór małych dzieci.
Wszyscy wiedzieli, że nie ma czasu do stracenia. Przewieziono Dominika do Bydgoszczy, by zacząć walkę o życie – ekstremalną, morderczą walkę z nowotworem, w której zwycięzca będzie tylko jeden!
Rozpoczęło się od chemii – 8 cykli, które za każdym razem palą żyły, niszczą włosy, zmywają uśmiech i odbierają dziecku godność. Ale tak trzeba zacząć, by obkurczyć wielkiego guza.
W miedzyczasie Dominik przeszedł separację komórek macierzystych, które posłużyły na kolejnym etapie walki. Z uwagi na usytuowanie guza blisko nerki, lekarze zdecydowali się w pierwszej kolejności na zabieg usunięcia mas resztkowych.
Czwartek 7 maja to ważny dzień – chirurdzy podejmą próbę usunięcia guza z brzuszka Dominika. Jeśli wszystko się powiedzie, kolejnym etapem będzie radioterapia.
To wszystko? Koniec walki o życie?
Niestety nie – to wszystko to przygotowanie do kulminacyjenego momentu, który da Dominikowi szansę na życie…
Leczenie za 1,5 miliona to szansa na życie!
Cena tego leku zapiera dech w piersiach. Jest 10 razy droższy od diamentu o tej samej wadze. Za co taka cena? Za szansę na przeżycie o ⅓ wyższe niż bez terapii. To walka o życie – młode życie, za które trzeba zapłacić każde pieniądze.
Tylko skąd zdobyć taką fortunę w chwili kiedy czas nagli, a drugiej szansy nigdy nie dostaniemy?
Możemy ocalić życie naszego dziecka tylko wtedy, gdy nam pomożecie. Immunoterapia jest nierefundowana i musimy za nią zapłacić. Lekarze przekazali nam kosztorys na blisko 1,5 mln złotych. To kwota kosmiczna, ale wierzymy, że wspólnie, wszyscy razem, podarujemy Dominikowi coś najcenniejszego – nowe życie.