Pielęgniarka walczy o życie! Konieczny kolejny cykl leczenia!

Kontynuacja leczenia glejaka w Niemczech
Zakończenie: 22 Czerwca 2020
Rezultat zbiórki
Dzisiaj otrzymaliśmy informację najtragiczniejszą z możliwych – 17 czerwca 2020 roku Małgosia zmarła.
Wierzyliśmy do samego końca, że ta historia zakończy się inaczej. Małgosia była w trakcie leczenia, które do końca dawało nadzieję i które mogła kontynuować dzięki Wam! Niestety – nowotwór to bardzo brutalny przeciwnik...
Rodzinie i Bliskim Pani Małgosi składamy najszczersze kondolencje.
Opis zbiórki
Na nic zdały się długie tygodnie pobytu na oddziale szpitalnym, na nic cierpienie i męka podczas przyjmowania chemii – guz się rozsiał i rozrósł, leczenie w Polsce nie przyniosło efektu... Kilka miesięcy temu lekarze w kraju zaproponowali, aby zastanowić się, czy jest sens przyjmowania kolejnych dawek chemii. To oznaczało pogodzenie się z umieraniem za życia...
Ostatnią szansą dla Małgosi jest immunoterapia w Niemczech. Wbrew innym ośrodkom medycznym w Polsce, Małgosia została zakwalifikowana do leczenia. W połowie kwietnia – dzięki pomocy wspaniałych ludzi – udało się je rozpocząć. Małgosia jest obecnie w trakcie pierwszego cyklu, ale wiadomo już, że aby powstrzymać nowotwór, konieczne będą kolejne, które niestety kosztują. Prosimy, poznaj historię Małgosi i pomóż jej pokonać nowotwór:
Jestem pielęgniarką. Całe swoje życie pomagałam pacjentom w szpitalu. Zawsze było to moim powołaniem, a szpital był moim drugim domem. Teraz też jest, ale zupełnie z innego powodu… – teraz sama jestem pacjentką. Rok temu wykryto u mnie nowotwór – złośliwego guza mózgu. Moją ostatnią szansą na pokonanie raka jest immunoterapia w Kolonii w Niemczech. Dziś to ja proszę o pomoc innych – to moja jedyna nadzieja, by żyć…
19 marca 2019 roku – niewiele ponad rok temu… Wtedy zaczął się mój dramat. Tamtego dnia dostałam pierwszego ataku padaczki. Trafiłam do szpitala w Grudziądzu – tego samego, w którym pracowałam. Tam wykonano MRI głowy, po którym postawiono wstępną diagnozę. Diagnozę, która wywróciła wszystko do góry nogami i kazała na długi czas rozstać się z pracą i rodziną.
Rezonans wykrył złośliwy nowotwór – glejaka III stopnia. Biopsja guza zrobiona w innym szpitalu tylko to potwierdziła. Jest bardzo źle – guz jest wieloogniskowy, naciekający, nieoperacyjny. Trafiłam na oddział onkologii w bydgoskim szpitalu. Byłam z dala od rodziny, przerażona tym, co będzie dalej i co jeszcze przyniesie choroba. Leczenie trwało łącznie 6 tygodni – 30 naświetleń oraz chemioterapia. Niestety wynik rezonansu z września po raz kolejny okazał się być ciosem – rak nie dawał za wygraną. Guz się rozsiał i rozrósł, leczenie nie przyniosło efektu. Na nic zdały się długie tygodnie pobytu na oddziale szpitalnym, na nic cierpienie i męka podczas przyjmowania chemii. Znowu uderzyłam głową w mur...
To, co się stało, oznacza jedno – koniec walki z glejakiem. Innego leczenia w Polsce nie ma. Pomimo 44 lat miałam pogodzić się z umieraniem za życia. Razem z rodziną objeździła Polskę w poszukiwaniu możliwości ratunku. Niestety nie zakwalifikowano mnie do żadnego leczenia. Po chwili załamania przyszła wola walki – obiecałam sobie, że muszę wrócić do rodziny, do męża, do swoich dwóch synów. Nie mogę się poddać.
Światełkiem w tunelu jest immunoterapia w klinice Medicolonia w Niemczech. Ośrodek zajmuje się leczeniem nowotworów za pomocą terapii wspomagających układ odpornościowy. Zabiegi składają się z metod, które wspierają odpowiedź immunologiczną i wzmacniają inne funkcje w organizmie. Na początku roku na mój apel o pomoc odpowiedziały setki osób. Dzięki nim w połowie kwietnia rozpoczęłam leczenie. Jestem w trakcie pierwszego cyklu, ale wiem już, że konieczne będą kolejne.
Moje życie nie może się tak po prostu skończyć, a czas płynie nieubłaganie. Nie mogę przerwać leczenia – nie teraz, kiedy pojawiła się szansa. Chcę walczyć na przekór chorobie. Dzisiaj nie mam innych marzeń. Chciałabym tylko wrócić do normalności, wrócić do pracy, zająć się domem, spędzić czas z rodziną. Chcę dalej być mamą i żoną.
Jeżeli czytasz mój apel, proszę, pomóż mi – w mojej walce liczy się każdy gest, każda wpłacona złotówka, każde udostępnienie. Wierzę, że to jeszcze nie czas, by odchodzić – nie czas, by się żegnać…
Małgosia