Pilne!
Polina Iurkivska - zdjęcie główne

Nieoperacyjny NOWOTWÓR sieje w moim organizmie spustoszenie, ale ja dalej walczę❗️Pomożesz❓

Cel zbiórki: Leczenie onkologiczne i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Polina Iurkivska, 50 lat
Wrocław, dolnośląskie
Nowotwór złośliwy piersi z przerzutami
Rozpoczęcie: 8 sierpnia 2025
Zakończenie: 9 lutego 2026
3703 zł
WesprzyjWsparły 43 osoby
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0831198
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0831198 Polina
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Polinie poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie onkologiczne i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Polina Iurkivska, 50 lat
Wrocław, dolnośląskie
Nowotwór złośliwy piersi z przerzutami
Rozpoczęcie: 8 sierpnia 2025
Zakończenie: 9 lutego 2026

Opis zbiórki

Osiem lat temu przypadkowo uderzyłam się w pierś. Niewielki uraz, który nie bolał, a jednak zmienił wszystko. Odruchowo dotknęłam miejsca uderzenia i wyczułam guzek. Wtedy po raz pierwszy przeraziłam się nie na żarty.

Poszłam do ginekologa, ale by wykluczyć raka, potrzebna była dalsza diagnostyka – onkologia, szpital, specjalistyczne badania. Nie zrobiłam tego. Uspokoiłam się sama: „To niemożliwe, przecież mnie to nie spotka.” Jednak guz zaczął rosnąć. W końcu, po kilku miesiącach, zbadałam się „dla spokoju ducha”. Spokój jednak był ostatnią rzeczą, którą mogłam poczuć po usłyszeniu diagnozy... Okazało się, że mam nowotwór piersi.

Lekarze od początku nie mieli złudzeń. Byłam pacjentką paliatywną już na etapie rozpoznania – rak z przerzutami do wątroby, nieoperacyjny. Mam wrażenie, że wlewano we mnie dosłownie każdy możliwy preparat. Niekończące się chemioterapie, zmiany schematów, różne leki. Wszystko działało krótko albo wcale. Leczyłam się we Wrocławiu, ale lekarze coraz częściej rozkładali ręce. W końcu usłyszałam między wierszami, że kończą im się na mnie pomysły.

Postanowiłam walczyć dalej. Trafiłam do Gliwic, ale i tam nie znaleziono dla mnie nic nowego. Ostatnią nadzieją był profesor z dziedziny onkologii z Krakowa. Wysłałam do niego maila z duszą na ramieniu. Nie tylko odpisał – zaprosił mnie, zbadał i natychmiast zaproponował zmianę leczenia. Miał na mnie plan! Podejście profesora jest inne: indywidualne, przemyślane. Stworzył dla mnie kombinację leczenia – chemię dożylną, doustną, hormonoterapię i nierefundowane leki wspierające wątrobę.

Leczenie rozpoczęło się 30 czerwca. To dopiero początek, ale już widać pierwsze efekty – poprawiły się wyniki wątrobowe. Markery nowotworowe nadal rosną, ale profesor podkreśla, że na tym etapie najważniejsza jest wątroba. „Jeśli ona zareaguje, będziemy mogli działać dalej” – mówi. Dla mnie to oznacza jedno: nadzieję. Jednak już w tej chwili wiem, że nie mam tyle środków, by za terapię płacić sama...

Co dwa tygodnie jeżdżę z Wrocławia do Krakowa. Sama mogę pojechać, ale wrócić – już nie. Po chemii jestem zbyt wyczerpana, by zaufać własnym siłom. Na szczęście mam przy sobie bliskie osoby, którym nie jest obojętny mój los. Chcę żyć, dlatego nie wstydzę się prosić o pomoc. Kraków dał mi nadzieję. I właśnie jej zamierzam się trzymać. Każda wpłata to realna pomoc w kontynuowaniu leczenia. Dzięki nim mogę wracać na terapię i - kto wie? - być może kiedyś wrócić do życia.

Polina

Wybierz zakładkę
Sortuj według
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    100 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    X zł

    Szybkiego powrotu do zdrowia!

  • Marcin Lipiński
    Marcin Lipiński
    Udostępnij
    500 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    30 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    200 zł
  • Artur
    Artur
    Udostępnij
    200 zł

    Trzymaj się Polina.