Bez leczenia nie mam szans! Pomożesz mi przeżyć?

Roczna terapia wspomagająca walkę z rakiem
Zakończenie: 18 Września 2019
Rezultat zbiórki
Dzisiaj dotarła do nas straszna wiadomość. Po długiej, bolesnej i ciężkiej walce Pan Wiesław odszedł... Nie ma słów, które wyrażą ubolewanie, kiedy człowiek przegrywa tak zaciętą walkę.
Rodzinie składamy najszczersze wyrazy współczucia
Opis zbiórki
“Nie dawano mi żadnych szans na wyleczenie i być może parę miesięcy życia. Nie mogłem i nie chciałem się z tym pogodzić. Zacząłem szukać pomocy za granicą. W międzyczasie dostałem pierwszą chemię. Po czwartym cyklu chemii zrobiono kontrolne badanie. Guzy i nacieki były mniejsze. Niestety, moja radość nie trwała długo. Coraz gorzej znosiłem chemioterapię. Guzy znów się powiększyły, a wyniki były tragiczne. Na tradycyjne leczenie nie było już szans, a ja byłem coraz słabszy. Straciłem nadzieję i wtedy pojawiła się możliwość terapii wzmacniającej.
Mam nieoperacyjnego raka żołądka z przerzutami do wątroby i węzłów chłonnych. Dowiedziałem się, że jestem chory rok temu. Zgłosiłem się do lekarza z prośbą o skierowanie na podstawowe badania krwi. Od jakiegoś czasu czułem się słabo, ciągle byłem zmęczony. Tłumaczyłem to jednak pracą i rodzinnymi przeżyciami. Na diagnozę nie musiałem długo czekać. Tomografia komputerowa wykazała rak żołądka z przerzutami na wątrobę i węzły chłonne, stan bardzo zaawansowany, nieoperacyjny.“
Drodzy Darczyńcy! Zwracamy się do Was, bo tylko Wy możecie nam pomóc. Jako żona i siostra, staramy się ze wszystkich sił, aby zebrać pieniądze na dalszą walkę z rakiem.
Nasza wspólna walka zaczęła się w październiku 2018, kiedy to Olek poszedł do lekarza z prośbą o skierowanie na podstawowe badania. Czuł się słaby, zmęczony, co tłumaczył sobie ciężką pracą i wcześniejszymi przeżyciami rodzinnymi – w grudniu 2017, po bardzo ciężkiej walce z rakiem, zmarł młodszy brat – odszedł na rękach Olka, co spowodowało jego ogromną traumę. Już podstawowe badania krwi, wskazywały na poważne problemy zdrowotne. Tomografia komputerowa wykazała rak żołądka z przerzutami na wątrobę i węzły chłonne, stan bardzo zaawansowany, nieoperacyjny. Nie dawano żadnych szans na wyleczenie i być może parę miesięcy życia. Nie mogliśmy przyjąć tego wyroku z pokorą.
Zaczęliśmy od wysłania prywatnie wycinków do Instytutu Patologii i Genetyki w Belgii, pod kątem doboru odpowiedniej chemioterapii. W międzyczasie zaczęto podawać Olkowi chemię – niestety, nie pokrywała się z tym, co sugerowano w Belgii – szpitale w Polsce mają swoje procedury narzucane przez NFZ. Zaczęliśmy więc sprowadzać z zagranicy leki i zastrzyki, niedostępne w Polsce a dopuszczone w innych krajach, aby wzmacniać i regenerować organizm. Po czwartym cyklu chemii zrobiono kontrolne badanie tomografem i radość – guzy i nacieki pomniejszyły się.
Niestety, radość nie trwała długo – Olek coraz gorzej znosił chemię – popalone żyły i konieczność wszczepienia portu, przetaczania krwi, utrata apetytu, coraz częstsze infekcje. Kolejne badanie tomografii wykazało powiększenie guzów i nacieków. Szpital zdecydował o odstawieniu dotychczas podawanej chemii. Zdecydowano na podawanie innej – w części sugerowanej przez Instytut w Belgii. Niestety, po trzecim cyklu, ze względu na złe wyniki zaprzestano podawania. Ogromne wyniszczenie organizmu trucizną, jaką jest chemia, spowodowało, że zaczęliśmy dalej szukać dodatkowych środków, aby wspomóc organizm Olka.
Po wielu rozmowach z osobami w podobnej sytuacji i wizycie w Instytucie leczenia marihuaną leczniczą, zdecydowaliśmy się na tę terapię. Olek w pełni nam zaufał, polega na nas, a my będziemy robić wszystko, żeby Go nie zawieść – On musi wyzdrowieć. Niestety, poza ogromną wiarą i wolą walki, brakuje nam już środków finansowych, aby walczyć dalej.
Nie mamy żadnych oszczędności, bywają dni, kiedy musimy pożyczać pieniądze na podstawowe opłaty, jedzenie. Stąd ogromna prośba i błaganie o pomoc. Pomóżcie nam w walce o uratowanie Olka. Kolejnej szansy po prostu nie będzie!