Guz w mózgu zabija moją mamę! Pomóż mi ją uratować!

Immunoterapia - szansą na pokonanie raka mózgu
Zakończenie: 24 Lutego 2020
Rezultat zbiórki
Otrzymaliśmy smutną informację. Pani Wiesława odeszła 20.02.2020 r. Choroba okazała się silniejsza. W tych trudnych dniach składamy rodzinie zmarłej najszczersze kondolencje.
Opis zbiórki
Najważniejsza osoba w życiu - moja mama umiera! A przecież nie może tak być! Jeszcze nie teraz. To jeszcze nie ten czas… Nie mogę się z tym pogodzić. Błagam, pomóż mi ją uratować! Wierzę, że to jeszcze jest możliwe...
Mama ma nowotwór mózgu. To glejak wielopostaciowy IV stopnia. Zaczęło się niewinnie od bólu głowy. Nie dawało mi to jednak spokoju, mama gasła z dnia na dzień. Działo się z nią coś niedobrego, a lekarz rodzinny bagatelizował objawy. Bóle nie odpuszczały. Nasilały się, trwały coraz dłużej. Szybka decyzja - trzeba zrobić mamie rezonans magnetyczny. Na obrazie pojawił się wielki guz w głowie 6 cm x 3,5 cm. Tego samego dnia mama została przyjęta na oddział neurochirurgii.
Nigdy nie zapomnę jej widoku, jadącej ciemnym korytarzem w kierunku sali operacyjnej. Pomachała mi na pożegnanie, ale nie wiedziałem czy jeszcze się zobaczymy. Operacja trwała ponad pięć godzin. Przez ten czas milion razy zastanawiałem się czy mama przeżyje, czy będzie zdrowa. Guz został usunięty, a mama w kolejnych dniach powoli zaczynała wracać do zdrowia.
Niestety nasz spokój nie trwał długo - trzy tygodnie później otrzymaliśmy wynik badania histopatologicznego, to Glejak IV stopnia. Załamałem się, to był cios w samo serce, a potem przyszedł kolejny... Mama doznała bardzo silnego ataku padaczki. Patrzyłem bezsilnie na mamę trzęsącą się na łóżku, nieprzytomną, z pianą na ustach. Okazało się, że obrzęk mózgu bardzo się powiększył, powodując atak padaczkowy.
Najgorsze co może w życiu spotkać człowieka, to widok przepełnionej strachem i bólem mamy. Glejak wielopostaciowy to bardzo agresywny nowotwór układu nerwowego. W Polsce leczenie kończy się na radio i chemioterapii, co krótkotrwale działa na ten typ nowotworu, a rokowania są tragiczne… Chorego i jego rodzinę czeka jedynie ostateczne odliczanie.
Jedyną szansą na długotrwałe zatrzymanie tej ciężkiej choroby jest immunoterapia. Niestety nie jest ona refundowana. Koszty są ogromne, ale jest to jedyna szansa na życie dla mojej mamy.
Całe życie walczyła jak lew, by mnie i mojemu rodzeństwu niczego nie brakowało. Wspaniale sama wychowała mnie i czwórkę mojego rodzeństwa. Proszę, pomóż mi uratować moją mamę. Ona musi żyć!
Damian, syn Wiesi