
"Mamo, nie oddamy Cię chorobie!" Trwa dramatyczna walka o życie Wiolety❗️POMÓŻ❗️
Cel zbiórki: Immunoterapia w Niemczech
Cel zbiórki: Immunoterapia w Niemczech
Aktualizacje
Mama rozpoczęła leczenie❗️Wasze dalsze wsparcie jest niezwykle ważne❗️
Dzięki pomocy i wsparciu wszystkich darczyńców udało nam się już zebrać sumę, która pozwoliła mamie rozpocząć leczenie w Niemczech. 5 grudnia mama otrzymała pierwsze szczepienie. Na kolejne będziemy musieli przyjechać do Niemiec za miesiąc.
W międzyczasie w Polsce mama będzie musiała korzystać z hipertermii, wlewów witaminowych oraz rehabilitacji, co niestety jest bardzo kosztowne. Aby kontynuować leczenie, nadal bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia.

Stan mamy w dalszym ciągu się poprawia. Aktualnie wcale nie korzystamy już z wózka inwalidzkiego. A co najbardziej nas cieszy mama jest w stanie z nami pospacerować. W klinice uważają, że tak znacząca poprawa po radioterapii jest bardzo obiecującym znakiem co do dalszego leczenia.
Z całego serca dziękujemy za Waszą obecność w tych trudnych chwilach. Jeśli w dalszym ciągu możecie wspierać walkę naszej mamy – to wspaniale! Każda przekazana złotówka to dla niej kolejny krok ku wyzdrowieniu!
Najbliżsi Wiolety
Opis zbiórki
Jest 27 września. Mama trafia na SOR z silnym bólem głowy. Nie wiemy, co się dzieje. Z minuty na minutę rośnie w nas strach, napięcie... Wstępny wywiad, tomograf, czekamy na jakiekolwiek informacje. Po chwili słyszymy słowa, które nas totalnie załamują. Mama ma guza mózgu! Nasz świat staje w miejscu...
Od momentu trafienia do szpitala stan mamy drastycznie się pogarsza. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego otrzymujemy wstępną diagnozę – glejak wielopostaciowy bez możliwości wykonania operacji.
W tym momencie nasze życie wywraca się do góry nogami. Nie czekając na nic szukamy najlepszych specjalistów w kraju, którzy mogliby się podjąć operacji. W międzyczasie 8 października trafiamy do szpitala wojskowego w Bydgoszczy z nadzieją, że guza uda się choć częściowo usunąć. Niestety lekarze nie decydują się na wycięcie i wykonana zostaje tylko biopsja.

Po biopsji lekarz potwierdza diagnozę – glejak wielopostaciowy. Mimo wszystko z nadzieją czekamy na wyniki histopatologiczne pobranego wycinka. Po około 2 tygodniach oczekiwania dostajemy wyniki – glejak o wysokim stopniu złośliwości. Niestety, pobrane próbki nie pozwalają na wykonanie badań molekularnych.
Po wielu konsultacjach z czołowymi specjalistami w dziedzinie neurochirurgii w kraju jesteśmy zmuszeni zaakceptować sytuację, że guz jest nieoperacyjny. Pozostaje nam standardowe leczenie onkologiczne – radio oraz chemioterapia. Niestety te metody leczenia nie pozostawiają złudzeń – standardowym protokołem nie da się wygrać walki z glejakiem.
Po godzinach spędzonych na wyszukiwaniu innych, alternatywnych metod oraz kolejnych konsultacjach z lekarzami trafiamy na możliwość wyjazdu do Niemiec na immunoterapię. Kontaktujemy się z klinikami zajmującymi się tym sposobem leczenia. Koszty leczenia, dojazdu i zakwaterowania na miejscu to blisko pół miliona złotych. I tu pojawia się kolejny strach – skąd wziąć tak duże pieniądze? Zapada decyzja o założeniu zbiórki, bo przecież sami nie damy rady.

Ustalaliśmy już z kliniką plan działania – najpierw standardowy protokół zaproponowany w Polsce, następnie przyjazd do kliniki w Niemczech w celu dalszego leczenia. Ostatecznie ze względu na stan mamy nie zdecydowaliśmy się na chemioterapię. 4 listopada rozpoczęliśmy tylko radioterapię.
Ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Mama przed chorobą była bardzo radosna. Uwielbiała gotować, podróżować i tańczyć. Jeszcze 5 miesięcy temu cieszyliśmy się wspólnymi wakacjami w Turcji, nie będąc świadomi co nas czeka. Mama pracowała, jako pomoc w przedszkolu, gdzie spełniała się, bo kochała dzieci. Zawsze chętnie wszystkim pomagała. Trudno pojąć, jak z dnia na dzień może zmienić się życie...

Równolegle z radioterapią trzymamy się bardzo rygorystycznej diety oraz suplementacji. Od rozpoczęcia leczenia stan mamy z dnia na dzień się poprawia, co jeszcze bardziej nas podbudowuje do dalszego działania.
Teraz to pieniądze decydują, jak potoczą się jej dalsze losy. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się wdrożyć zagraniczną terapię. My – dzieci wraz z tatą i całą rodziną zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. W walce z nowotworem liczy się czas – nie mamy go za wiele. Dlatego jak najszybciej musimy uzbierać potrzebne środki na leczenie.
Z głębi serca prosimy o KAŻDĄ pomoc!
Dzieci Wiolety wraz z rodziną
- Kornelia65 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Licytacje dla Wiol
- Agnieszka Kowolik40 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Licytacje dla Wiol
- Daria100 zł
❤️
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Kacper Sadlak50 zł
Dużo zdrowia!