Ratujemy życie Władzia! Maratończyk walczy z glejakiem - pomóż!

leczenie
Zakończenie: 28 Maja 2021
Opis zbiórki
Całe życie mój mąż uwielbiał biegać. Na koncie ma przebiegnięte 34 maratony. Biegał we wszystkich edycjach poznańskiego maratonu. Ostatni raz, jeszcze w pełni sił w październiku 2019 roku przebiegł ten dystans w czasie poniżej 5 godzin i cały czas mamy nadzieję, że uda się mu pobiec także w tegorocznym. Do tego jednak potrzebna jest bardzo droga immunoterapia, której nie jesteśmy w stanie sfinansować bez Waszego wsparcia...
Wszystko zaczęło się w styczniu, kiedy Władziu opadł z sił. To było do niego zupełnie niepodobne. Zaczął tracić równowagę i poczuł lekki niedowład lewych kończyn. Udaliśmy się do szpitala, gdzie po dwóch godzinach postawiono diagnozę - duży guz w głowie. Wszystko, czym do tej pory się martwiliśmy, przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Trzy tygodnie później odbyła się operacja radykalnego usunięcia guza.
Wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie zwalająca z nóg diagnoza-wyrok: glejak IV stopnia. Najbardziej złośliwe paskudztwo, jakie sobie można wyobrazić. Obecnie rozpoczynamy dalsze leczenie chemio i radioterapią, ale już wiemy, że to nie wystarczy, może chwilę przedłuży życie. Guz w każdej chwili będzie chciał odrosnąć. Taka jego wredna natura, dlatego musimy szukać innych sposobów, żeby z nim wygrać. Stąd pomysł na bardzo skuteczną immunoterapię w Niemczech. Niestety, równie skuteczną, co kosztowną...
Bez leczenia immunoterapią w Niemczech, która nie jest w żadnym stopniu refundowana, nie zwyciężymy, nie uchronimy się przed wznową najzłośliwszego raka. Na razie posiadamy jedynie wstępny kosztorys, który mówi o kwocie rzędu nawet 800 tys. zł. Choćbyśmy wyprzedali wszystko, co posiadamy, nie jesteśmy w stanie zebrać tak ogromnej kwoty. Podczas pokonywania dystansu maratońskiego, często mówi się o tzw. “ścianie”, czyli momentu między 30 a 40 km, w którym zrobienie kolejnego kroku wydaje się być ponad ludzkie siły. W kwestii walki o zdrowie męża doszliśmy właśnie do takiej ściany. Dlatego prosimy Państwa o pomoc...
Bardzo proszę wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc. Nie wyobrażam sobie, aby mogło zabraknąć mojego męża, ojca moich dzieci, dziadka półtorarocznej wnusi, człowieka bardzo pracowitego, zawsze gotowego nieść pomoc będącym w potrzebie, a dziś tak bardzo potrzebującemu pomocy w walce o życie. Wierzę, że z pomocą uda mu się pokonać ten najtrudniejszy w życiu maraton, maraton w walce z glejakiem.
Żona Bogusia