

Mam jeszcze szansę stanąć na własne nogi. Proszę, pomóż mi wrócić do dawnego życia!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Moje problemy z kręgosłupem zaczęły się w grudniu 2023 roku. Nic nie wskazywało na to, że niedługo będę musiał zmierzyć się z niepełnosprawnością. Nic mnie nie bolało, nie miałem żadnego wypadku, a mimo to, w ciągu niespełna dwóch tygodni, straciłem sprawność.
Na początku pojawiły się zachwiania. Miałem problemy z utrzymaniem równowagi. Z każdym kolejnym dniem coraz częściej musiałem się podpierać. Czułem, że tracę siły, a moja władza nad nogami niknie. W końcu potrzebowałem już kuli, aby móc w jakikolwiek sposób się poruszać. 3 stycznia nie chodziłem już w ogóle.
W międzyczasie udałem się na kilka konsultacji neurologicznych i neurochirurgicznych. Okazało się, że mam bardzo duży nacisk na rdzeń kręgowy i konieczna jest pilna operacja odbarczenia – odbyła się ona 8 stycznia.
Czucie w nogach całkowicie straciłem już przed zabiegiem. Choć to, co uciskało rdzeń kręgowy, zostało usunięte, operacja nie przywróciła mi sprawności. Wciąż poruszam się na wózku. Sytuacja, w której nigdy nie sądziłem, że się znajdę, stała się moją codziennością. Musiałem nauczyć się żyć na nowo.
Od tamtej pory intensywne ćwiczenia stały się na co dzień obecne w moim życiu. Najbardziej pomocne są turnusy rehabilitacyjne – czuję się na nich najswobodniej. Nie ma tam przeszkód w poruszaniu się, nic mnie nie ogranicza. Jestem w pewnym stopniu bardziej niezależny, bo nie muszę czekać na kogoś, kto pomoże mi się przemieścić. Wszędzie wjadę wózkiem i, kiedy tylko chcę, mogę zaczerpnąć świeżego powietrza.
Sam jestem zaskoczony efektami, które dała mi rehabilitacja. Pamiętam, że po operacji moje nogi były bardzo wiotkie, nic nie mogłem z nimi zrobić. Jednak z każdym kolejnym miesiącem widziałem nowe postępy. Teraz mogę już lekko unieść nogi, a nawet podciągnąć je, gdy kładę się na łóżko.
Codzienność na wózku inwalidzkim potrafi być uciążliwa. Mieszkam na pierwszym piętrze i nie zawsze jest przy mnie ktoś, kto pomógłby mi zejść na dół. Zdarza się, że całe dnie spędzam zamknięty w czterech ścianach. Choć trudno było nauczyć się życia z niepełnosprawnością, dziś doceniam każdy najmniejszy postęp. Jeszcze do niedawna w ogóle nie miałem czucia w nogach, dziś – choć minimalnie – mogę nimi poruszać.
Głęboko wierzę w to, że z czasem moja sprawność będzie się polepszać. Lekarze i rehabilitanci jednak nie dają mi złudnej nadziei, nie wiedzą, czy mój powrót do sprawności jest realny. Jedynie intensywna rehabilitacja pozwoli odpowiedzieć na pytania, na które dziś nikt nie zna odpowiedzi.
Na co dzień jest przy mnie żona. Pomaga mi, opiekuje się mną. Ja jednak z całych sił staram się być samodzielny. Wspieram się rękami i kulami przy poruszaniu się. Ćwiczę z głęboką nadzieją na to, że w końcu odzyskam choć namiastkę dawnego życia. Że będę mógł, nie prosząc o pomoc, zejść na dół i zachwycać się pięknem dnia.
Aby jednak tak się stało, konieczne są nieustanne rehabilitacje, a zwłaszcza wyjazdy na turnusy. To one są moją realną szansą na sprawność. Tylko intensywne ćwiczenia mogą mi pomóc. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Każdy gest to dla mnie szansa na sprawną przyszłość!
Wojciech
120 zł- Ciocia Helena100 zł
Wojtku, życzę Ci dużo siły i cierpliwości.
- Mirek100 zł
Życzę powrotu do zdrowia
- Elżbieta100 zł
- Kazik100 zł
Powodzenia
- Teresa100 zł