Tata chorego Adasia walczy o życie... Zatrzymajmy tragedię tej rodziny!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 13 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Wojtek — pracowity, pogodny, uczynny, najukochańszy tata i mąż — po prostu przyjaciel. Prawie trzy lata temu zaczęła się nasza tragedia, która trwa do dzisiaj.
Wykryto u Wojtka ostrą białaczkę limfoblastyczną typu B. Co to oznaczało w praktyce? Wykluczenie zawodowe, społeczne i oczekiwanie na przeszczep – wyniki uniemożliwiły pobranie szpiku od dawcy spokrewnionego. Trzeba było szukać genetycznego bliźniaka…
Niewiele pamiętam z tego czasu poza wielotygodniowymi pobytami w szpitalu, chemioterapią, zbiórkami krwi, przetaczaniem i sepsą, którą pokonał. Bezpośrednie spotkania z najbliższymi były wykluczone, a przyjazdy do domu na przepustki osłabiały organizm Wojtka.
Synek Adaś, również wymagał opieki – jest po dwóch operacjach rozszczepu wargi i podniebienia, a także zaćmy wrodzonej oka prawego. Oko lewe także z zaćmą jeszcze nie operacyjną, ale pod kontrolą. Tragedie nie chciał wyjść z naszego domu…
W końcu Wojtek doczekał pierwszego przeszczepu. To była nadzieja na powrót do zdrowia i marzeń o powrocie do pracy zawodowej.
Szczęście szybko zamieniło się w rozpacz. Wystąpiły komplikacje, kosztowne szczepienia, dojazdy na konsultacje, kontrole i pogorszenie samopoczucia w grudniu 2021 roku. Niespełna rok po przeszczepie i szczegółowych badaniach okazało się, że nastąpiła wznowa choroby! Dodatkowo pojawił się ogromny naciek białaczkowy na trzonie trzustki…
Białaczka nie odpuszczała. Rozpoczęła się druga bitwa, choć zaczynało brakować już sił. Dodatkowo oddzielony od taty przebywającego w szpitalu Adaś praktycznie nie mówił – wymagał elektrostymulacji, stymulacji sensorycznej, pracy z psychologiem i codziennej pracy z logopedą. I tak jest do dziś.
Po ogromnej ilości wpakowanej w Wojtka chemii, radioterapii, jest on po drugim przeszczepie szpiku. Pojawiły się kłopoty z nerkami. Aktywacja wirusa CMV doprowadziła prawie do utraty nerek. Krwiomocz, cewnik, silne leki przeciwbólowe, które powodowały omamy. To wszystko było, ale na szczęście jest już za nim... Dzielnie walczy, aby spotkać się z synkiem, którego w ciągu pół roku widział tylko przez trzy dni...
Toczymy bój z białaczką i otrzymujemy się z jednej pensji. Nie mogłam przerwać pracy, bo nie bylibyśmy w stanie sobie poradzić… Mimo wszystko naszym największym i prawdziwym bohaterem jest mój mąż, który się nie poddaje i cały czas walczy.
Dalsze leczenie wymaga wielu nakładów finansowych. Zebrane pieniądze pokryją koszty dojazdów do szpitala oraz zakupu środków higienicznych, odżywek, szczepionek, rehabilitacji i leczenia choroby – po prostu dałyby szansę Wojtkowi wygrać!
Zrezygnowaliśmy już ze wszystkiego. Mamy tylko siebie, wielką miłość i nadzieję, że jeszcze będzie dobrze!
Proszę o wsparcie!
Ania
*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.