Nie tracić wiary, nawet gdy jest bardzo źle... Proszę o pomoc!

Zakup wózka inwalidzkiego, przystawki i podjazdu
Zakończenie: 11 Kwietnia 2023
Opis zbiórki
Gdy jest bardzo ciężko, to marzenia dają siłę do życia. Mi także. Uśmiecham się, działam, staram się korzystać z każdego dnia. Tak, jestem niepełnosprawna, spotkało mnie w życiu wiele bólu, ale także wiele dobra… Dzisiaj proszę Was o pomoc wierząc, że nie pozostaniecie obojętni.
Wózek inwalidzki to moje życie, moje nogi i samodzielność. Niestety, obecny jest już do niczego, potrzebuję nowego wózka. Niestety, brakuje mi ponad 30 tysięcy złotych…
Urodziłam się jako wcześniak, 41 lat temu. Przez to zmagam się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, który zdiagnozowano, gdy miałam kilka miesięcy. Jestem niepełnosprawna. Może nie miałam najłatwiej na starcie, jednak jakoś nauczyłam się radzić sobie w życiu. Tylko dzięki wysiłkowi i poświęceniu mojej mamy moja sprawność była większa, niż ktokolwiek zakładał.
Nie obyło się jednak bez operacji. Nie był to dla mnie miły czas, ale starałam się żyć jak inni. Gorsze chwile osładzałam sobie czytaniem. Miłość do książek pomagała mi podróżować i marzyć. Nauczyciele pomogli mi odkryć moją pasję, która stała się ucieczką do pięknych światów - tam, gdzie nie ma bólu, niepełnosprawności, ograniczeń...
Już w szkole podstawowej zaczęłam pisać wiersze, bajki i opowiadania. Pisanie stało się moją pasją, jest nią także dzisiaj. Trzeba mieć pasję, żeby mieć siłę - będę to mówić zawsze. A sił muszę mieć dużo...
Dzięki intensywnej i długotrwałej rehabilitacji przez długi czas bez problemów poruszałam się po mieszkaniu tylko o kulach. Na dłuższych dystansach wspomagałam się wózkiem, ale na te krótsze mogłam chodzić! Niestety, 10 lat temu spotkało mnie nieszczęście… Wypadek komunikacyjny, po nim przestałam być samodzielna. Z dnia na dzień stałam się zależna od innych...
Zostałam potrącona przez busa przeznaczonego do przewozu osób niepełnosprawnych. Złamane udo, silne potłuczenia… Wózek, wcześniej tylko wsparcie, wtedy stał się moją codziennością. Efekty walki o sprawność, którą toczyłam latami, przepadły. Musiałam zacząć od nowa, a początek był o wiele trudniejszy.
Dziś, kiedy chcę wyjść z domu, muszę pokonać aż 11 schodów. To ogromny problem. Pomagają mi rodzice. Są coraz starsi, a muszą unieść moich kilkadziesiąt kilogramów wraz z wózkiem. To dla nich ogromny ciężar...
Mimo trudności cały czas walczę o to, by w przyszłości znów poruszać się o kulach. Marzę o lepszym życiu, w którym nadal będę mogła być aktywna. Będzie to możliwe tylko dzięki rehabilitacji i posiadaniu odpowiedniego sprzętu. Nowy, dużo lżejszy wózek i elektryczna przystawka do niego pozwolą mi być niezależną, pozwolą odciążyć rodziców! Niestety takie sprzęty kosztują krocie. Bez wsparcia i pomocy nigdy ich sama nie kupię... Bardzo proszę, pomóż mi.
Katarzyna