Mam na imię Karina, a mój syn to Hubert, którego od wielu lat wychowuje samotnie. Patrząc na nas z zewnątrz, wyglądamy na normalnych, zdrowych ludzi. Tymczasem śmiertelne niebezpieczeństwo tkwi w środku i tyka jak bomba, która odlicza czas do wybuchu… Mój syn Hubert i ja w 2009 roku zostaliśmy zd...
Możesz pomagać co miesiąc