–Był wypadek. Nie wiadomo, co z Norbertem. Proszę przyjechać. – Na miejscu tłum gapiów, roztrzaskany samochód. –Wzrokiem szukałam mojego dziecka, ale nigdzie go nie było. Pobiegłam do karetki, ale oni właśnie odjeżdżali na sygnale, by ratować życie Norberta. Nie było czasu na rozmowę. –Tego wiecz...