To był szok. Kiedy zadzwoniła do nas zapłakana córka Ireneusza, że ich dom się pali, nie mogliśmy w to uwierzyć. Byliśmy akurat na pogrzebie na Śląsku, a wiadomość o pożarze zwaliła nas z nóg. Nie czekając ani chwili, wsieliśmy w samochód i ruszyliśmy do domu… Do tragedii doszło najprawdopodobnie...