Jeszcze niedawno nasz dom tętnił życiem, wypełniony śmiechem czwórki dzieci i poczuciem bezpieczeństwa, które dawał nam Artur. Był naszą opoką, człowiekiem, na którego barkach spoczywał cały nasz świat. Wszystko to rozpadło się w jeden październikowy dzień 2025 roku, kiedy do naszych drzwi zapuka...