Dwa razy wzywano mnie do szpitala na ostatnie pożegnanie. W pewnym momencie mojej żonie nikt nie dawał szans. A jednak Urszula zaskoczyła wszystkich i pokazała, że nie wszystko stracone. Ona żyje i walczy o powrót do rodziny! Trudno znaleźć słowa, które opiszą rozmiar tragedii, która nas spotkała...