Brutalna walka z guzem mózgu – dramatyczny apel taty małej Marysi❗️Jeszcze raz potrzebna pomoc!

Spłata zadłużenia w szpitalu, leczenie i rehabilitacja Marysi, sprzęt
Zakończenie: 30 Listopada 2023
Opis zbiórki
Marysia to dzielna wojowniczka, która ma za sobą wiele wygranych bitew... Jej przeciwnik jest niezwykle groźny - złośliwy nowotwór mózgu, medulloblastoma. Moja córeczka poruszyła tak wiele serc... Moje skradła w całości. Za nami tyle ciężkich chwil... Marysia wiele razy była na granicy życia i śmierci. Nowotwór, ból, tęsknota - nowotwór rozdzielił naszą rodzinę. Żona z dwiema córeczkami musiała zostać w Polsce, ja byłem przy Marysi w szpitalu, trzymając ją za rękę i powtarzając, że wygramy...
Dziś po raz kolejny muszę prosić o Twoją pomoc. Każdy dzień to walka o zdrowie Marysi. Od 2018 roku cała nasza rodzina marzy tylko o jednym - aby rozdział pod tytułem "nowotwór" był tylko wspomnieniem, a Marysia była zdrowa, mogła cieszyć się dzieciństwem i beztrosko żyć...
Nasz koszmar rozpoczął się w kwietniu 2018 roku. Wtedy właśnie u naszej córeczki wykryto guza mózgu – rdzeniak zarodkowy, Medulloblastoma anaplastyczna. Lekarze ze szpitala w Lublinie natychmiast podjęli decyzję o operacji. Niestety – zostały dwa 3-milimetrowe punkty na pniu mózgu. Komplikacje leczenia nowotworu sprawiały, że stan Marysi się pogarszał. W trakcie leczenia Marysia straciła wzrok, jej mięśnie zwiotczały, pojawiły się problemy z przełykaniem. Postanowiliśmy poruszyć niebo i ziemię i tak trafiliśmy na Klinikę Bambino Gesu w Rzymie. Koszty leczenia były ogromne, ale dzięki Waszej pomocy udało nam się zebrać potrzebną kwotę. Naszą córeczkę wsparły tysiące osób, za co będziemy wdzięczni do końca życia.
Spędziliśmy długie miesiące w klinice w Rzymie. Marysia przeszła cykle chemioterapii, autoprzeszczep komórek macierzystych, kilka zabiegów i kilkadziesiąt badań, rehabilitację… Po długim leczeniu wróciliśmy do Polski. Marysia zaczęła chodzić do przedszkola. Niestety los znów postanowił rzucić nam kłody pod nogi.
Po ponad rocznym leczeniu guza mózgu w szpitalach w Lublinie i Bambino Gesu w Rzymie, 2 latach rehabilitacji, gdy wszystko było na dobrej drodze, Marysia znów wylądowała w szpitalu z infekcją przy zastawce otrzewnowo-komorowej, która w konsekwencji spowodowała sepsę. Życie naszej córeczki znów było w śmiertelnym niebezpieczeństwie!
Na szczęście, po ciężkiej 3-miesięcznej walce, lekarze w Lublinie i Rzymie wyleczyli ją z infekcji. Zakażenie pozostawiło wiele zniszczeń w organizmie. Niestety, również toksyczne antybiotyki, które były podawane bezpośrednio do komór mózgowych, zniweczyły wcześniejsze postępy rehabilitacyjne... Walka o zdrowie zaczęła się od nowa. Marysia jest pod stałą opieką szeregu specjalistów... Chodzimy do onkologów, neurologów, neurochirurgów, dermatologów, kardiologów, endokrynologów, okulistów, neurologopedów, fizjoterapeutów i rehabilitantów wszelkich specjalności. Co pół roku musi poddać się pełnej kontroli medycznej po leczeniu nowotworu w szpitalu w Rzymie.
W ciągu ostatnich 4 lat Marysia urosła zaledwie 5 centymetrów. Niedobór hormonu wzrostu to skutek megachemioterapii i również wymaga leczenia... W najbliższym czasie Marysia zacznie przyjmować hormon wzrostu. Jest to bardzo ważne, ponieważ organy wewnętrzne potrzebują miejsca wzdłuż, a nie tylko wszerz. Marysia jest niższa od swoich rówieśników nawet o 40 centymetrów...
Córeczka potrzebuje specjalnych ortez ze względu na rozwój kości oraz wzmocnienie narządów ruchu. Marysia ma założoną w głowie zastawkę, dzięki której nadmiar płynu mózgowo-rdzeniowego jest przenoszony za pomocą specjalnej rurki do otrzewnej. Wraz ze wzrostem dziecka będzie potrzebne przedłużenie tej rurki. W czwartej komorze mózgowej Marysia ma założony port, który został jej po leczeniu infekcji. Neurochirurdzy z Rzymu na razie pozostawili go do dalszej obserwacji, ale w przyszłości planują operację usunięcia portu.
Marysia walczy! Po kilkudziesięciu operacjach na głowie, po wyleczeniu nowotworu, po 2 latach rehabilitacji ona chce żyć! Intensywnie i codziennie ćwiczy fizycznie. Ma zajęcia z psychologiem, który pomaga jej po 4 latach walki o życie wrócić do utraconego dzieciństwa.
Mamy dług w szpitalu w Rzymie, a przed nami kolejne kontrole... Do tego koszt leczenia, terapii, psychologa, sprzętów, rehabilitacji... Niestety, to ogromna kwota pieniędzy, nasza rodzina nie jest w stanie jej zapłacić. Marysia poruszyła już miliony serc, dlatego ośmielam się raz jeszcze prosić o wsparcie... Wierzymy, że jesteśmy już blisko szczęśliwa zakończenia w walce o życie i zdrowie naszej córeczki.
Dlatego proszę - pomóż nam raz jeszcze.
Piotr, tata Marysi
Historię Marysi możesz śledzić na bieżąco na Facebooku ➡️ Wspieramy Marysię w walce z nowotworem #KotekMarysi