Moje dotychczasowe życie było spokojne i poukładane. Pracowałem w magazynie czekolady jako ochroniarz, a po godzinach uwielbiałem czytać książki historyczne i spędzać czas z wnukami. Nie przypuszczałem, że klocek drewna, który spadł mi na nogę w czasie dokładania do pieca, spowoduje takie nieszczęście…

Podczas konsultacji u lekarza nie stwierdzono u mnie złamania, jednak z pozoru nieznaczny obrzęk w połączeniu z chorobą cukrzycową doprowadziły do owrzodzenia i infekcji. Podano mi antybiotyk, ale nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Wdała się sepsa, a moje nerki przestały prawidłowo funkcjonować. Miałem dwa wyjścia - amputację nogi, albo ryzyko utraty życia. Podjąłem decyzję i w styczniu tego roku amputowano mi lewą nogę na wysokości uda. 

Żona pomaga mi w codziennych czynnościach, ale sama zmaga się z chorobą Parkinsona. Chciałbym znów przejść się spacerem do biblioteki po kolejną lekturę i bawić się z wnukami. Szansą na to jest zakup protezy oraz turnus rehabilitacyjny, dlatego zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc w zebraniu potrzebnych środków. Każdy gest wsparcia ma dla mnie ogromne znaczenie!

Zbigniew