Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Martyna Jóźwiak
Martyna Jóźwiak , 9 lat

Trwa walka z wieloma przeciwnikami! Prosimy, pomóż Martynie mieć normalne dzieciństwo!

Zrobimy wszystko, by pomóc naszej córce. Doświadczyła już tak wiele, a jej stan się pogarsza. Martyna cierpi z powodu celiakii, zespołu PANS oraz zespołu Tourrete’a. Z całego serca prosimy Was o wsparcie!   Córka od pierwszych dni swojego życia borykała się z wieloma dolegliwościami, takimi jak: nietolerancje białka mleka, alergie pokarmowe, słabe przyrosty masy ciała oraz wzrostu, przewlekłe nieżyty górnych dróg oddechowych, które przeradzały się niejednokrotnie w zapalenie płuc.  Od najmłodszych lat była na specjalistycznych dietach. Mimo tego Martynie cały czas towarzyszyły silne bóle brzucha, wymioty oraz słaba odporność. W wyniku stosowanych diet i przeróżnych obostrzeń pokarmowych u naszej dziewczynki rozwijały się zaburzenia kompulsywno-obsesyjne.  Chodziliśmy do wielu specjalistów: córka była pod stałą opieką gastroenterologa, poradni alergicznych oraz psychologicznych. Przeszła wiele bardzo kosztownych badań, testów, terapii z dietetykami i psychologami.  Na początku stycznia 2022 roku dowiedzieliśmy się, że Martyna ma trwałą (na całe życie) nietolerancję glutenu. To choroba zwana celiakią. Należy ona do grupy chorób autoimmunologicznych, w których układ odpornościowy niszczy swoje tkanki i komórki. Działający toksycznie gluten prowadzi do zaniku kosmków jelita cienkiego, a te jak wiemy, nazywane są „drugim mózgiem organizmu”.  U córki stwierdzona została też choroba Tourrete’a, nazywana zwykle „chorobą tików”, a także zaostrzenie się natręctw na tle pokarmowym. W wyniku wadliwego działania układu autoimmunologicznego pojawiły się kolejne schorzenia: niedoczynność tarczycy i HASHIMOTO, zespół zaburzeń neuropsychiatrycznych związanych z zespołem PANS.  U naszej kochanej dziewczynki występuje: regres umiejętności szkolnych, moczenie nocne, labilność emocjonalna, stany depresyjne, silne pobudzenia, zachowania agresywne i autoagresywne. Martyna została zakwalifikowana do osób niepełnosprawnych. Naszym głównym celem jest znalezienie źródła patogenów, a także podjęcie każdej możliwej formy leczenia wszystkich dolegliwości Martyny. Wszystko po to, aby ułatwić naszej córce normalne funkcjonowanie.  Za wszelką cenę chcemy przywrócić naszej córce zdrowie i pozwolić jej cieszyć się normalnym dzieciństwem. Jesteśmy świadomi, że przed nami długa droga. Dlatego potrzebujemy wsparcia! Koszty specjalistycznej diety, lekarstw, suplementów, prywatnych wizyt oraz diagnostyki znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. Prosimy, bądźcie z Martyną! Rodzice

100 zł
Anastazja Bigus
Anastazja Bigus , 7 lat

Walczymy o przyszłość i sprawność Anastazji❗️Każdy gest ma znaczenie❗️

Serce naszej rodziny, Anastazja, zmaga się z cichym światem autyzmu, który wykryto u niej w wieku 3 lat. Od kiedy tylko lekarze postawili diagnozę, nasze życie stało się niesamowitą walką o coś, co dla większości ludzi jest codziennością – komunikację i zrozumienie. Codziennie staramy się być dla Anastazji mocnymi filarami, ale jej milczenie i nietypowe zachowanie sprawiają, że nasze serca pękają z bezsilności. W tym chaotycznym świecie brakuje nam nie tylko słów, ale i sił do walki o ułamek zwykłej rodziny, o codzienność pełną rozmów i śmiechu. Dlatego zwracamy się do Was, bo wiemy, że gdzieś tam są jeszcze inne wielkie serca, gotowe pomóc. Prywatne, kosztowne rehabilitacja, leczenie i niezliczone terapie to codzienność naszej córeczki. Jednak bez nich nie może dalej się rozwijać i walczyć o przyszłość. Nam powoli zaczyna brakować środków i przeraża nas myśl, że to pieniądze mogą stać się największą przeszkodą w drodze do zdrowia Anastazji. Ale niech to nie będzie tylko zbiórka finansowa. Dajcie nam Wasze dobre słowo, dodajcie odrobinę siły do naszych serc. Chcemy, aby Anastazja zaznała miłości i troski od jak największej liczby ludzi. Rodzice

100 zł
Grzegorz Kapol
Grzegorz Kapol , 47 lat

Od wypadku nigdy nie wstałem na nogi! Dziś potrzebuję odrobiny pomocy...

Od dawna jestem osobą niepełnosprawną. Nauczyłem się żyć na wózku inwalidzkim i pokonywać codzienne trudności. Niestety nie ze wszystkim jestem w stanie sobie poradzić… W 2014 r. uległem poważnemu wypadkowi, w wyniku którego doszło do złamania kręgosłupa! Sytuacja była bardzo poważna, a lekarze wykonali skomplikowaną operację.  Byłem przerażony, gdy zorientowałem się, że nie mam czucia w nogach i nie mogę ruszać palcami stóp! To było jak koszmar! Jednak dzięki pracy lekarzy oraz rehabilitacji, ten stan minął. Nigdy jednak nie wstałem na nogi… Mieszkam ze starszą mamą, która dużo mi pomaga. Cały czas ponoszę koszty związane z dalszym leczeniem oraz rehabilitacją, co sprawia, że nie sposób opłacić kolejne wydatki. Dojazd do mojego domu jest znacznie utrudniony, ze względu na schody i brak podjazdu. Chciałabym to zmienić, jednak sam nie dam rady… Nie mogąc znaleźć innego rozwiązania, zwracam się z prośbą o pomoc w uzbieraniu środków na wybudowanie podjazdu do domu oraz w opłaceniu kosztów mojego leczenia i rehabilitacji. Dziękuję, jeżeli zechcesz mi pomóc! Grzegorz

100 zł
Grzegorz Skarbek
Grzegorz Skarbek , 38 lat

Walka o zdrowie Grzegorza trwa❗️Potrzebna pomoc 🚨

Choroba jest ze mną już od ponad 10. lat. Przez nią nie jestem w stanie żyć pełnią życia, korzystać z każdej chwili, rozwijać się, normalnie funkcjonować. Proszę, zapoznaj się z moją historią… Cierpię na przewlekłą chorobę nerek, niedokrwistość dużego stopnia i nadciśnienie tętnicze. Jestem osobą dializowaną i jak co roku potrzebuję wsparcia na badania kwalifikujące mnie do przeszczepu nerki oraz środki medyczne. Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Zacząłem odczuwać niepokojące objawy i zgłosiłem się do szpitala. Niestety wstępne, podstawowe badania wykazały nieprawidłowości i skierowano mnie do nefrologa. Ten nie pozostawiał już żadnych złudzeń… Staram się funkcjonować na miarę swoich możliwości, doceniać każdą chwilę i walczyć. Niestety momentami brakuje mi już sił… Jestem osobą samodzielną, ale mieszkam z mamą, która wspiera mnie, gdy przychodzi gorsza chwila… Przed diagnozą pracowałem fizycznie. Niestety każda próba powrotu do pracy kończy się niepowodzeniem… Moja sytuacja finansowa jest trudna. Z renty, z której się utrzymuję, nie jestem w stanie pokryć podstawowych wydatków, nie wspominając o leczeniu i kosztownych badaniach. Uwielbiam aktywność fizyczną, jazdę na rowerze… Marzę, by jeszcze kiedyś móc w pełni korzystać z życia i nie bać się o przyszłość. Niestety w tym momencie choroba wyklucza mnie również z realizowania swoich pasji… Zdaję sobie sprawę, że bez dalszego, kosztownego leczenia, wsparcia i specjalistycznych badań – mój stan zdrowia się pogorszy. Bardzo proszę o dalszą pomoc, sam nie dam rady... Grzegorz

100 zł
Wojciech Urbaniak
Wojciech Urbaniak , 12 lat

W wieku dwunastu lat Wojtek musiał nauczyć się chodzić od nowa!

Od lat marzyliśmy, by Wojtek mógł poruszać się swobodnie. Operacja stóp miała zmienić wszystko. Jednak okazało się, że zabieg to dopiero początek naszych zmagań… Wojtek urodził się z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem. Cierpi na wiotkie porażenie kończyn dolnych i do momentu operacji miał stopy końsko-szpotawe W styczniu dzięki pomocy Darczyńców nasz syn przeszedł operację obu stóp oraz usunięcia wyrośli kostnej pod kolanem.  Zabieg przebiegł pomyślnie i stopy są teraz ustawione prawidłowo. Wojtek był zachwycony, a i my byliśmy przeszczęśliwi, że syn będzie mógł rozwijać się dalej bez przeszkód. Rzeczywistość okazała się jednak trudniejsza, niż podejrzewaliśmy… Operacja nie dała natychmiastowej poprawy, wręcz przeciwnie – nastąpił regres! Wojtek musiał nauczyć się chodzić od nowa. To bardzo ciężkie doświadczenie dla dwunastolatka, którego rówieśnicy uprawiają sporty, ćwiczą razem na WF-ie, a on uczy się stawiać pierwsze kroki… Rehabilitacja przynosi pozytywne efekty i widać postępy, niestety powoli nie dajemy już rady finansowo. Do tej pory korzystaliśmy z własnych środków, by rehabilitować Wojtka, jednak koszt zabiegów zaczął przekraczać nasze możliwości. Tak wiele udało się już osiągnąć, by poprawić sprawność syna – nie możemy teraz się poddać! Wierząc w to, że i tym razem będziemy mogli liczyć na pomoc ludzi o wielkich sercach, po raz kolejny prosimy Was o pomoc. Bardzo Wam dziękujemy za każdą wpłatę i udostępnienie – to szansa na zmianę życia Wojtka!  Katarzyna, mama

100 zł
Marek Granecki
2 dni do końca
Marek Granecki , 40 lat

Groźny wypadek odebrał Markowi sprawność! Pomóż odzyskać zdrowie!

Marek to bardzo sympatyczny, przyjazny, pracowity, pomocny i wiecznie uśmiechnięty człowiek. Jego priorytetem zawsze była rodzina, o którą dbał każdego dnia i robił wszystko, aby niczego jej nie brakowało. Wszędzie było go pełno… Niestety, jeden wypadek, jedna krótka chwila sprawiły, że nagle stał się osobą potrzebującą pomocy… 2 października 2023 roku, to dzień, który na zawsze zostanie w naszej pamięci. To właśnie wtedy mój ukochany mąż, jadąc autostradą w kierunku Warszawy, uległ poważnemu wypadkowi. Dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej i służb pogotowia ratunkowego w ciężkim stanie trafił do szpitala.  Wskutek wypadku doszło do złamania  ośmiu żeber oraz podudzia.  Po unormowaniu czynności życiowych przeniesiono go na oddział chirurgii ogólnej i obrażeń wielonarządowych. Tam przeszedł dwie operacje kończyn. Podczas wypadku Marek doznał również ogromnej traumy. Po konsultacji lekarskiej zasugerowano rozpoczęcie spotkań z psychotraumatologiem, a w razie braku ustąpienia objawów także z psychiatrą. Mąż spędził w szpitalu aż 23 długie dni. Na szczęście dzisiaj jest już w domu, gdzie mogę otoczyć go miłością i opieką. Mąż jest leżący, więc wymaga całościowej pomocy. Wspólnie z rodziną i przyjaciółmi zadbaliśmy o to, aby przystosować mieszkanie dla męża. Wynajęliśmy specjalistyczne łóżko z materacem przeciwodleżynowym i podnośnik. Zakupiliśmy także wózek inwalidzki, specjalistyczne krzesło toaletowe oraz zapas artykułów higienicznych i pielęgnacyjnych.  Marka czekają jeszcze kolejne operacje, w tym wstawienie endoprotezy w stawie skokowym w lewej nodze oraz długotrwała rehabilitacja. Niestety, koszty związane z regularną rehabilitacją oraz pomocą psychotraumatologa są niezwykle wysokie. Jest nam bardzo ciężko udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Wiem, że walka będzie trudna, ale jestem dobrej myśli. Wierzę, że wszystko dobrze się skończy i z Waszą pomocą Marek będzie mógł stanąć na nogi i zacząć żyć jak przed wypadkiem, czyli pełną piersią – będąc znów szczęśliwym i zdrowym człowiekiem. Z całego serca proszę Was o pomoc i wpłatę symbolicznej cegiełki na leczenie i rehabilitację. Żona Marka, Agnieszka

96,00 zł ( 0,3% )
Brakuje: 31 819,00 zł
Wiktor Żbikowski
Wiktor Żbikowski , 15 lat

Proszę, pomóż Wiktorkowi zrozumieć otaczający go świat...

Wiktor od wielu lat boryka się z różnymi schorzeniami, między innymi z zespołem Aspergera i zespołem Tourette'a. Nasza codzienność jest trudna, ale nie poddajemy się! Każdego dnia dzielnie walczymy o jego zdrowie. Dla nas – rodziców, to straszne uczucie patrzeć, jak nasze dziecko cierpi, płacze i nie potrafi nam powiedzieć, w jaki sposób możemy mu pomóc. Łapiemy się każdego sposobu... Jak zaczęła się nasza trudna i wyczerpująca droga? Objawy pojawiły się w przedszkolu, gdy Wiktor miał 3 lata. Wtedy nauczyciele poinformowali nas, że zauważają niepokojące symptomy u naszego dziecka. Syn nie mówił, miał dużo zachowań agresywnych, co było spowodowane tym, że chciał się komunikować, ale nie wiedział jak… My wcześniej nie zauważyliśmy nic odbiegającego od normy, poza tym, że znikomo rozwijała się u niego mowa. Postanowiliśmy, że poruszymy niebo i ziemię, aby odnaleźć źródło jego zachowań i pomóc mu w walce z nimi. W końcu po dwóch latach pełnych wizyt w szpitalach i u specjalistów usłyszeliśmy diagnozę. Zespół Aspergera i zespół Tourette’a. Dodatkowo nasz synek cierpi na zaburzenia depresyjne i lękowe. Te informacje były dla nas przerażające. Mimo to nie zwątpiliśmy ani przez chwilę w jego siły.  Od momentu usłyszenia diagnozy nieustannie działamy. Walczymy o zdrowie naszego dziecka. Obecnie Wiktorek przejawia duże problemy w odnajdywaniu się w społeczeństwie, przez co byliśmy zmuszeni do wprowadzenia mu nauczania domowego... Aby się skupić, potrzebuje idealnej ciszy, co w domu jesteśmy w stanie mu zapewnić. Niestety problemy nadal nam towarzyszą. Jednym z nim są znikomo rozwinięte zdolności motoryczne i wysoka męczliwość. Nasz ukochany synek często odczuwa napięcie emocjonalne, szybko się frustruje i ma obniżony nastrój. Źle reaguje na stres, co bardzo utrudnia jego funkcjonowanie. W chwilach napięć płacze, złości się albo zachowuje agresywnie. Najczęściej jest to spowodowane tym, że Wiktor nie potrafi nazywać swoich emocji i nie radzi sobie z nimi. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby mu pomóc. Odizolowanie od bodźców we własnym, cichym pokoju, z przygaszonym światłem, pozwala mu się uspokoić. Często też daje nam możliwość przytulenia... Wtedy, trzymając cały nasz świat w rękach, czujemy się potrzebni. Wiemy, że zrobimy wszystko, aby pomóc naszemu synkowi zrozumieć i poradzić sobie ze wszystkimi emocjami. Dzięki intensywnej terapii, która na szczęście przynosi efekty – widzimy światełko w tunelu i szansę na poprawę zdrowia i jakości życia naszego dziecka. Wiktor chce i potrzebuje być wśród ludzi. Uwielbia grać w piłkę nożną i chętnie spędza czas z siostrą. Nasza córka, poza nami, jest jedyną osobą, z którą Wiktor czuję się swobodnie i potrafi się porozumieć. Pragniemy, aby mógł zawierać przyjaźnie i czuć się dobrze w towarzystwie innych dzieci. Póki co, przez swoje schorzenia i zachowania, jest niejednokrotnie wykluczony ze społeczeństwa. Wiktor się nie poddaje. Od wielu lat uczęszcza na terapie mające na celu poprawę jego funkcjonowania. Jest również pod opieką wielu innych specjalistów. Leczenie jest niestety bardzo kosztowne i wymagające. Każdy, nawet najmniejszy postęp i poprawa, napawa nas nadzieją i dumą. Walczymy każdego dnia razem z synkiem, w nierównej walce o jego zdrowie i dobre samopoczucie. Prosimy o pomoc, każda złotówka jest na wagę złota! Rodzice Wiktora

95 zł
Rafał Matuszewski
5 dni do końca
Rafał Matuszewski , 36 lat

Rafał w wypadku stracił obie nogi... Pomóż być samodzielnym!

Z całego serca dziękuję Wam za całe dotychczasowe wsparcie. Niestety, moja walka wciąż trwa i muszę poprosić Was o pomoc po raz kolejny... Moja historia: Chciałbym budzić się rano ze świadomością, że nie wszystko stracone. Czuć, że nadzieja nie umarła, jest wciąż żywa, a marzenia, które gdzieś tam głęboko chowam w sobie, jeszcze się spełnią. Po poważnym wypadku straciłem obie nogi. Wiem, że już nigdy ich nie odzyskam, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że mogę zawalczyć o lepszą, sprawniejszą przyszłość. Przez brak możliwości poruszania się, coraz częściej zmagam się z bolesnymi odleżynami. Nie chciałem jednak reszty życia spędzić przykuty do łóżka. Chciałem móc walczyć, by każdy następny dzień był coraz lepszy. Dzięki Waszemu wsparciu udało się zebrać środki niezbędne do opłacenia leczenia, rehabilitacji, a także zakupu łóżka rehabilitacyjnego dostosowanego do osoby niepełnosprawnej.  Niestety, ze względu na ograniczenia architektoniczne nadal nie mogę być w pełni samodzielny. Mieszkam na trzecim piętrze domu jednorodzinnego i nie mogę się sam przemieszczać między piętrami. Nie mogę wyjść na dwór, do sklepu ani do urzędu. Aby było to możliwe, niezbędne jest zakupienie schodołazu. Koszt takiego sprzętu jest jednak bardzo wysoki i nie jestem w stanie udźwignąć go sam. Proszę, pomóżcie mi być bardziej samodzielnym. Pomóżcie wrócić do normalności – i do świata.  Rafał   

91 zł
Marzena Skowron
Marzena Skowron , 55 lat

Pokonałam raka, jednak walka o życie kosztowała mnie sprawność... Pomóż!

Jestem żoną i matką czwórki wspaniałych dzieci. Wiele lat życia poświęciłam rodzinie – jest dla mnie najważniejsza. Dziś moje pociechy są już dorosłe. Niestety, nie było mi dane uczestniczyć w ważnych momentach ich samodzielnego już życia, bo musiałam stoczyć walkę z bezlitosną chorobą… Rak to najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Nigdy nie zapomnę zmagań z chorobą. Nigdy nie zapomnę wycieńczającej chemii. Miałam 47 lat i wizję, że nie dane mi będzie przeżyć więcej. Jednak los miał wobec mnie inne plany i na szczęście udało mi się pokonać chorobę. Niestety, nie mogę zapomnieć o tym okrutnym czasie, ponieważ konsekwencje ratującego życie leczenia towarzyszą mi do dziś. Chemia dosłownie wypaliła moje żyły… Doszło do miażdżycy kończyn dolnych. Początkowo konieczne było usunięcie palca u stopy. Lekarze dawali mi nadzieję, że na tym się zakończy. Jednak to nie wystarczyło… Mojej nogi nie udało się uratować.  Nigdy nie zapomnę dni, gdy wybudziłam się po zabiegu. Amputowano mi udo. Bezpowrotnie straciłam nogę. Po powrocie do domu zastała mnie nowa rzeczywistość… Mój kochany mąż zrobił wszystko, żeby przystosować dom do wózka, na którym się poruszam. Jednak wciąż wymagam rehabilitacji, wizyt u specjalistów, leczenia i sprzętu medycznego, który ułatwi mi codzienne funkcjonowanie. Staram się normalnie żyć. Chcę być szczęśliwa. Nie jest to proste, jednak dla mojej rodziny każdego dnia podejmuję tę próbę. Nawet najmniejsza wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc, za którą z całego serca dziękuję. Marzena

90 zł

Obserwuj ważne zbiórki