Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Andrzej Filipczak
6 dni do końca
Andrzej Filipczak , 60 lat

Miałem UDAR! Niestety jego konsekwencje nadal mi towarzyszą...

Tamtego dnia wróciłem z pracy. Byłem już w domu i zapowiadało się, że będzie to kolejne popołudnie, takie samo, jak 24 godziny wcześniej. Chyba jeszcze nigdy tak bardzo się nie myliłem! Schodziłem ze schodów, kiedy zakręciło mi się w głowie, a przed oczami zrobiło ciemno. Upadłem i bardzo się poobijałem. Ale nie to było najgorsze, lecz przyczyna mojego upadku – UDAR! Wtedy wszystko, całe moje dotychczasowe życie, uległo zmianie.  Trafiłem do szpitala, gdzie spędziłem 2 miesiące. Po udzieleniu medycznej pomocy nadszedł czas na bardzo intensywną rehabilitację. Udar odebrał mi sprawność po lewej stronie ciała! Obecnie mam niedowład lewej ręki i ograniczoną ruchomość lewej nogi… Wcześniej byłem aktywny zawodowo, pracowałem jako zawodowy kierowca i mechanik samochodów ciężarowych. Dzisiaj moja praca, samodzielność i niezależność stanęły pod wielkim znakiem zapytania… Jestem wdzięczny za dobro i wsparcie, które otrzymuję od żony, rodziny, przyjaciół. Kochani proszę Was jednak o pomoc w zebraniu funduszy na moją rehabilitację. Tylko ona daje mi szansę na odzyskanie sprawności. Proszę, zawalczcie ze mną, aby było tak jak wcześniej.  Andrzej

1 240 zł
Joanna Himstedt
6 dni do końca
Joanna Himstedt , 32 lata

Mama dwójki dzieci walczy z rakiem piersi❗️Pomóż❗️

Mam na imię Asia, mam 31 lat i jestem mamą wspaniałej 4,5-letniej Ani i 2,5-letniego Adasia. Do niedawna prowadziłam całkiem szczęśliwe życie. Niestety w lutym wszystko się zmieniło. Moja historia zaczyna się dosyć niewinnie od drobnych, niegroźnych zmian w piersi. Miałam udać się do szpitala na ich wycięcie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, z czym tak naprawdę przyjdzie mi walczyć. Badanie histopatologiczne nie pozostawiło jednak złudzeń – w moich piersiach wykryto raka, który powoli odbierał mi zdrowie… Diagnoza bardzo mnie przybiła i przeraziła. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Wiedziałam jednak, że moim największym przeciwnikiem jest czas i strach. Musiałam stawić czoła chorobie i zacząć walczyć. Po wielu konsultacjach i badaniach lekarze uznali, że w moim przypadku konieczne jest wykonanie obustronnej mastektomii. I tak 21 lutego odbyła się operacja, po której obecnie dochodzę do siebie.  Jestem w trudnej sytuacji finansowej. W grudniu 2022 roku rozpoczęłam działalność, którą ze względu na chorobę musiałam na jakiś czas pozostawić. Jestem tak naprawdę na samym początku leczenia. Niedługo rozpocznę chemioterapię, następnie terapię hormonalną. Wiem, że czeka mnie trudny i długotrwały proces. Informacja o chorobie bardzo mnie zaskoczyła. Nie mam odpowiednich środków, by zapewnić sobie dalsze leczenie. Boję się, że to właśnie pieniądze przesądzą o moim zdrowiu i przyszłości. Ogromnym wsparciem są dla mnie moi najbliżsi. Dziś jednak muszę prosić również i Was o pomoc. Brak pieniędzy powoduje we mnie okropny lęk i strach. Nie mogę przegrać tej walki… Nie w taki sposób. W domu czekają na mnie ukochane dzieci i partner. Dlatego błagam, pomóżcie mi uzbierać potrzebne środki na leczenie! Jesteście moją ostatnią nadzieją… Joanna  

64 155 zł
Artur Tomaszewski
Pilne!
7 dni do końca
Artur Tomaszewski , 2 latka

Złośliwy nowotwór zaatakował niewinne dziecko! Pomóż Arturkowi w walce z siatkówczakiem!

Tego lata beztroskie wakacje zamieniły się w walkę z bezlitosnym nowotworem, który na przeciwnika wybrał naszego malutkiego, jedynego synka! Do dziś nie możemy w to wszystko uwierzyć. Każdy dzień to dla nas niewyobrażalny strach o przyszłość Arturka… Gdy zauważyłam plamkę na oku synka, od razu umówiłam go na wizytę do okulisty. Niestety, chwilę czekaliśmy na termin wizyty. W najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że tak mała plamka może być spowodowana nowotworem.  W gabinecie u okulisty od razu padły pierwsze podejrzenia. Czuliśmy, jak ziemia osuwa nam się spod nóg… Otrzymaliśmy skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, 120 km od naszego domu. Rzuciliśmy wszystko, spakowaliśmy się i już następnego dnia zjawiliśmy się w stolicy. Na miejscu niemal natychmiast otrzymaliśmy przerażającą diagnozę – nowotwór złośliwy oka. Nie było już złudzeń i nadziei, że może to jednak coś innego… Ta informacja spadła na nas, jak grom z jasnego nieba. W tamtej chwili świat na kilka minut się dla nas zatrzymał. Nie mogliśmy się załamywać. Arturek potrzebuje naszego ciągłego wsparcia i opieki. Nieustannie trwaliśmy przy szpitalnym łóżeczku, gdy z kroplówki leciała wycieńczająca chemia. Byliśmy zdruzgotani, gdy okazało się, że zarówno podania dotętnicze, jak i bezpośrednie do oka, nie przyniosły pożądanych rezultatów. Ostatnie badania dna oka nie pozostawiły nam nadziei… Przed nami powtórne badania, które mają potwierdzić wielkość i postać guza. Niestety, możliwe że konieczne będzie usunięcie oka. Myśl, że już w pierwszych latach życia nasze maleństwo zostanie bezpowrotnie okaleczone, rozrywa nasze serca. Przed nami wiele wizyt lekarskich, a już teraz same koszty dojazdów zaczynają nas przerastać... Najważniejsze jednak, żeby nie doszło do przerzutów. Arturek już tak wiele wycierpiał. Każdy jego krzyk, płacz, to dla nas potworny cios. Tak bardzo chcielibyśmy mu pomóc. Niestety, możemy tylko czekać. Wierzymy, że nasz dzielny wojownik wygra tę walkę. Wasze wsparcie to dla nas ogromna pomoc, za którą z całego serca dziękujemy. Rodzice ➡️ Licytacje dla Arturka

37 540,00 zł ( 50,41% )
Brakuje: 36 929,00 zł
Oliwier Madaj
7 dni do końca
Oliwier Madaj , 4 latka

Każdy dzień Oliwiera to walka o rozwój i lepszą przyszłość... Pomożesz?

Nasz synek jest dopiero małym chłopcem, lecz każdego dnia musi mierzyć się z wieloma problemami w funkcjonowaniu. Rzeczy, które dla jego rówieśników są proste i naturalne – dla Oliwiera bywają nie lada wyzwaniem… U naszego synka we wczesnym dzieciństwie zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe, autyzm atypowy i opóźniony rozwój mowy oraz psychoruchowy. Dodatkowo Oliwier zmaga się z zaburzeniami aktywności i uwagi.  Synek nie zawsze reaguje na swoje imię czy skierowane do niego polecenia. Ciężko jest mu nawiązywać właściwe relacje z kolegami, często nie jest także stanie zapanować nad trudnymi dla niego emocjami.  W walce o zdrowie potrzebuje regularnej i nieprzerwanej terapii, która umożliwi mu lepszą koordynację ruchową. Niezbędne są także zajęcia edukacyjne dostosowane do jego wyjątkowych potrzeb. Niestety, wszystko to związane jest z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko nam udźwignąć  samodzielnie.  Jak wszyscy rodzice chcielibyśmy, by Oliwier mógł funkcjonować i pełniej uczestniczyć w codziennym życiu. Marzymy, by mógł odkrywać otaczający świat tak jak jego rówieśnicy. To nic, że potrzebuje na to trochę więcej czasu. Prosimy o pomoc dla Oliwiera. Razem możemy być źródłem siły i wsparcia dla naszego wyjątkowego dziecka. Liczymy na Wasze dobre serca i z góry dziękujemy za każdy gest solidarności.  Rodzice

161 zł
Jakub Malas
7 dni do końca
Jakub Malas , 19 lat

Los nie okazał się łaskawy dla naszego syna... Pomóż nam to zmienić!

Walka o sprawność cały czas trwa. Nasz syn pokonuje kolejne przeszkody i osiąga efekty! To wszystko jest możliwe dzięki Waszej pomocy! Dziękujemy! Pragniemy, aby Kuba wyjechał na turnus rehabilitacyjny, ale potrzebne jest Wasze wsparcie! Nasza historia: W najgorszych przypuszczeniach nie spodziewaliśmy się scenariusza, który napisał dla nas los. W czerwcu 2020 roku nasz nastoletni syn trafił do szpitala wskutek krwotoku śródmózgowego. Nasza codzienność w jednej chwili runęła jak domino… Kuba musiał czterokrotnie przejść zabieg embolizacji. Niestety, skutkiem straszliwych komplikacji zdrowotnych okazało się czterokończynowe porażenie z przewagą niedowładu lewostronnego i spastyką. Kuba rozpoczął intensywną rehabilitację w walce o odzyskanie jak największej sprawności, która przynosiła dobre efekty. Syn na nowo nauczył się  samodzielnie siadać i z pomocą zrobić kilka kroków. Życie jednak potem znowu przygotowało dla nas potworną niespodziankę!   15 listopada 2022 roku w głowie Kuby powstał krwiak, co skończyło się kolejnym pobytem w szpitalu. Wszystkie wypracowane podczas ćwiczeń postępy przepadły! Kuba musiał zacząć rehabilitację od nowa, ponieważ pogłębił się lewostronny niedowład.  Wiemy, że rehabilitacja będzie musiała trwać jeszcze przez długi czas! Musimy wykorzystać każdą możliwość, aby wzmocnić sprawność naszego syna. Wierzymy, że Kuba będzie dokonywał kolejnych postępów w tej trudnej drodze, którą przyszło mu przemierzać… Pragniemy, aby Kuba wyjechał na turnus rehabilitacyjny, podczas którego będzie mógł bardzo intensywnie ćwiczyć. To dla niego wielka szansa na odzyskanie sprawności po przebytej chorobie! Jesteśmy pełni nadziei, że jeszcze będzie dobrze, a ten etap w życiu Kuby zostanie niedługo przykrym wspomnieniem. Aby było to jednak możliwe, prosimy o Waszą pomoc! Razem możemy podarować naszemu synowi to, czego teraz najbardziej potrzebuje – wyjazd na turnus rehabilitacyjny!  Rodzice

1 580,00 zł ( 14,14% )
Brakuje: 9 591,00 zł
Anna Żynis
7 dni do końca
Anna Żynis , 50 lat

Udar odebrał Ani wszystko... Każda pomoc jest na wagę złota❗️

Ania w wieku 49 lat doznała rozległego niedokrwiennego udaru mózgu. Tragiczny w skutkach incydent pozostawił ją z aż w 90% uszkodzoną lewą półkulą mózgu! Aktualnie Ania boryka się z poważnymi konsekwencjami tego schorzenia. Prawa strona jej ciała jest sparaliżowana, a głęboka afazja sprawia, że nie jest w stanie mówić ani pisać. Nie może funkcjonować samodzielnie i potrzebuje stałej opieki osób trzecich, aby zaspokoić podstawowe potrzeby dnia codziennego. Każdy dzień wymaga intensywnej rehabilitacji oraz terapii neurologopedycznej. Każdy dzień to walka o poprawę jakości jej życia i przywrócenie choćby niewielkiej niezależności. Jednak niestety, tego typu leczenie jest kosztowne, a zasoby finansowe wyczerpują się bardzo szybko. Dlatego też zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza kwota, będzie ogromnym wkładem w proces rehabilitacji Anny. Wasza hojność pozwoli kontynuować terapie, zakupić niezbędny sprzęt rehabilitacyjny i ułatwić funkcjonowanie. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy sprawić, że życie Anny stanie się łatwiejsze i pełniejsze. Bliscy

7 741 zł
Kubuś Hamer
7 dni do końca
Kubuś Hamer , 15 lat

Kuba walczy z chorobą, jednak leczenie jest nieskuteczne... Pomocy!

14 czerwca 2023 roku to dzień, w którym na naszą rodzinę spadły dwie tragedie. Dowiedzieliśmy się o śmierci wujka Kuby, a następnie w wyniku wywołanego nią szoku – syn dostał pierwszego napadu padaczki… Od tamtego momentu każdego dnia walczymy o zdrowie syna. Niestety, leki przepisywane przez lekarzy nie pomagają, nawet pomimo zwiększania dawki. Kuba średnio co dwa miesiące ma atak padaczki z utratą przytomności. Z tego powodu rozpoczęły się również problemy w strefie emocjonalnej. Kuba codziennie zmaga z paniką i lękiem – boi się, że kiedyś nie obudzi się po ataku...  Neurolog do tej pory nie był w stanie określić rodzaju padaczki. Po wyniku badania EEG stwierdził jedynie, że jest częściowo złożona, a syn musi uważać na nerwy i nie być tak zestresowany. Doradził wizytę u psychiatry i u psychologa. Niestety, dostanie się do tych specjalistów w ramach publicznej służby zdrowia jest bardzo trudne. W tym czasie stan emocjonalny Kuby pogarsza się z tygodnia na tydzień… Każdego dnia zdarzają się kilkusekundowe napady, w trakcie których syn czuje, jakby znajdował się poza swoim ciałem... Podejrzewam, że napady padaczkowe u syna mają podłoże emocjonalne, ponieważ każdy z nich bezpośrednio poprzedzała trudna dla niego lub stresująca sytuacja. Dotychczasowi lekarze nie byli w stanie jednak pomóc synowi ani dobrać skutecznych leków. Jednocześnie jesteśmy w trakcie diagnozy w kierunku autyzmu, jednak terminy do specjalistów są bardzo odległe. W walce o zdrowie Kuba potrzebuje dalszej diagnostyki, wizyt u specjalistów oraz stałego leczenia. Niestety, to wszystko jest związane z wysokimi kosztami, którym nie jestem w stanie sprostać samodzielnie. To jednak jedyna droga do lepszego funkcjonowania syna… Każda wpłata to dla nas ogromne wsparcie i nadzieja na lepszą przyszłość – pomimo choroby. Wierzę, że z Waszą pomocą uda się znaleźć przyczynę ataków Kuby oraz zapewnić mu skuteczne leczenie. Proszę – nie przechodźcie obok nas obojętnie… Mama

38 806,00 zł ( 60,79% )
Brakuje: 25 024,00 zł
Maria Falc
7 dni do końca
Maria Falc , 4 latka

Marysia ma dopiero cztery latka, a już musi stawić czoła wielu chorobom, które niszczą jej dzieciństwo!

Najgorsze co może spotkać rodzica to choroba dziecka. U Mani zdiagnozowano ich już kilka, a to jeszcze nie koniec, bo część badań jest jeszcze w toku. To wszystko jeszcze bardziej potęguje strach o jej przyszłość. I właśnie w tej walce proszę Was o pomoc. Mania posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Jest pod opieką psychiatry i psychologa. Z uwagi na opóźnienie rozwoju mowy oraz zdiagnozowany autyzm, a także zaburzenie SI i nadwrażliwość słuchową. Jest również pod opieką neurologa. Ze względu na stwierdzoną kamicę nerkową leczy się również u nefrologa. Kolejne zaburzenie to uciekająca lewa stopa oraz przeprosty w kolanach i łokciach. Rehabilitacja jej bardzo pomaga, ale jej koszty przewyższają moje możliwości finansowe. Chcąc pomóc córce, chodzimy też do prywatnego fizjoterapeuty. Ma również prywatne sesje u logopedy, by jak najbardziej zniwelować opóźnienie mowy. Niedawno zdiagnozowano również zaburzenia metaboliczne.  Oprócz Mani mam jeszcze dwie córki. Całą trójkę wychowuje samotnie. Staram się, by im niczego nie brakowało, niestety barierą są pieniądze. Na tę chwilę nie mogę podjąć pracy zarobkowej z uwagi na konieczność sprawowania opieki nad Manią. Ciągłe wizyty u specjalistów powodują, że moje możliwości są coraz bardziej ograniczone. Boję się, że w końcu braknie mi sił i środków na walkę o przyszłość mojej córki. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Każda, choćby najmniejsza dorzucona cegiełka ma wielką moc — moc pomagania, moc tworzenie dobra, moc wsparcia Mani. Pamiętajmy, dobro zawsze wraca. Mama Marysi

9 163,00 zł ( 43,06% )
Brakuje: 12 114,00 zł
Monika Halamus
Pilne!
7 dni do końca
Monika Halamus , 42 lata

❗️Samotna matka w starciu z nowotworem - ratujmy życie Moniki!

Mam na imię Monika. Jestem mamą, samotnie wychowującą 3,5-letniego syna Wojtusia. Bałam się bólu, choroby, ale teraz wiem, że to nie one są najgorsze... Najgorszy jest właśnie strach. Co się stanie, jeśli przegram z nowotworem? Jeśli mnie zabraknie? Kto wtedy zajmie się moim synkiem...? Czy Wojtusia czeka życie bez mamy? Rok 2017 okazał się przełomowy w moim życiu... Z jednej strony był najpiękniejszy - zostałam mamą! Urodziłam synka, który nadał życiu wyższy cel, większy sens... Moje życie stało się wspaniałe, pełniejsze. A potem dowiedziałam się, że mogę je stracić... Że jestem chora, śmiertelnie. Pojawienie się Wojtusia i szczęście, jakie czułam, okrutny los postanowił zrównoważyć chorobą nowotworową i rozpaczą... Beztroską radość z macierzyństwa zabrał mi paraliżujący strach. Chłoniak Hodgina... Rzadki nowotwór krwi, atakujący głównie osoby młode, w trzeciej dekadzie życia... Osoby takie jak ja. Najpierw atakuje węzły chłonne, a potem często daje przerzuty. Choroba nie mogła wybrać gorszego momentu... Właśnie zostałam mamą, byłam potrzebna Wojtusiowi! Często wyobrażałam sobie początek moje macierzyństwa, ale w najgorszych koszmarach nie sądziłam, że jego scenerią będzie oddział onkologii... Że w ramionach, zamiast ukochanego dziecka, będę mieć rurki, prowadzące do kroplówki z sączącą się chemią... Okrutna diagnoza przewróciła moje życie do góry nogami. Lustrzanym odbiciem choroby jest samotność i tęsknota... Nie ból, ale rozłąka z synkiem jest w chorowaniu najgorsza. I strach, bo nowotwór nie odpuszcza... Chemioterapia nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, autoprzeszczep szpiku też zawiódł. Zamiast nadziei przyszedł strach, jeszcze gorszy niż przedtem... Od narodzin Wojtusia trwa moja walka z chorobą, walka na śmierć i życie. Po nieudanym przeszczepie czekało mnie znów kolejne pół roku leczenia i chemia, przygotowująca do kolejnego przeszczepu. Szczęście w nieszczęściu, że znalazł się dawca... 8 czerwca 2020 przeszłam kolejny przeszczep. Po miesiącu w izolacji wreszcie wróciłam do domu, do synka. Jednak na tym moja walka o życie się nie kończy... Przyjmuję leki, które mają zapobiec odrzuceniu przeszczepu. Cały czas jeżdżę na konsultacje i badania, co generuje ogromne koszty. Koszty, których sama nie jestem już w stanie ponosić, utrzymuję się jedynie z renty chorobowej w wysokości 1247 zł miesięcznie, a mam jeszcze malutkie dziecko... Proszę Cię, pomóż mi! Tak bardzo potrzebuję wsparcia, by raz na zawsze pozbyć się nowotworu... Mam synka, jestem mamą, chcę żyć. Błagam - uratuj mnie. Monika

30 931 zł

Obserwuj ważne zbiórki