Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Olinek Pęcherski
23:33:44  do końca
Olinek Pęcherski , 12 lat

Nagłe zatrzymanie krążenia zabrało to, co najważniejsze – zdrowie. Pomóż!

Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Dźwięk telefonu, zrozpaczony głos po drugiej stronie i informacja, która dosłownie zwaliła mnie z nóg: “Oliwier chyba umiera… Lekarze ratują mu życie, zabrali go do szpitala!’ Nasze spokojna i szczęśliwa sielanka została brutalnie przerwana. W drodze do szpitala byłam przerażona. Modliłam się, żeby to był tylko zły sen, który zaraz się zakończy. Tak bardzo się wtedy myliłam...  Oliwier miał wtedy 11 miesięcy. Obudził się jak zwykle wcześnie rano. Zjadł kaszkę, bawił się zabawkami. Nic nie wskazywało, że za chwilę wydarzy się taka tragedia. Poszedł na drzemkę, po której obudził się z wielkim płaczem. Był cały siny…  Nie było mnie wtedy w domu. Wiem, że mój brat podjął się resuscytacji, gdy czekano na przyjazd karetki. Tam kontynuowano walkę o jego życie. Przez ponad 2 tygodnie Oliwier leżał w śpiączce podłączony do respiratora. Te chwile wspominam jak zły sen, koszmar… Niestety, ten sen trwa do dzisiaj i nigdy już się z niego nie wybudzimy. Lekarze nie wiedzą, co było przyczyną nagłego zatrzymania krążenia. Niestety niedotlenienie mózgu doprowadziło do czterokończynowego dziecięcego porażenia mózgowego. Wiele razy badano Oliwiera pod kątem epilepsji, jednak badania nic nie wykazały. Sprawdzano także serce – tu również wszystko w porządku.  Długo nie potrafiłam pogodzić się z tą sytuacją. Oliwier urodził się zdrowy. Był wesołym i szczęśliwym dzieckiem. Nie chorował, rozwijał się prawidłowo. W jednej chwili los postanowił sobie tak okrutnie ze mnie zadrwić. Nie mogłam się jednak poddać. Musiałam udźwignąć to wszystko i zapewnić synkowi odpowiednie leczenie i rehabilitację.  Dlatego od lat uczęszczamy na zajęcia z rehabilitantem. Oliwier chodzi także do ośrodka rewitalizacyjno-wychowawczego. Niestety liczba refundowanych rehabilitacji jest zbyt mała. Chciałabym móc zapewnić synkowi prywatne spotkania, podczas których mógłby ćwiczyć w domu. Niestety, choć od lat robię wszystko, co w mojej mocy, nie mam wystarczających środków. Każda złotówka, każdy rodzaj wsparcia i słowa otuchy znaczą dla mnie naprawdę wiele. Już teraz z całego serca dziękuję! Karolina, mama Oliwiera

2 835 zł
Piotruś Kubicki
23:33:44  do końca
Piotruś Kubicki , 6 lat

Okrutna genetyczna choroba nie pozwala mu mówić i chodzić! Piotruś potrzebuje Waszej pomocy!

Jesteśmy rodzicami czwórki cudownych dzieci. Jedno z nich niestety od samego początku ma dużo trudniej niż jego rodzeństwo i chyba zawsze już będzie miało… Piotruś zdecydowanie nie ma szczęścia. Los zdecydował, że przyszło mu się mierzyć z niezwykle rzadką chorobą genetyczną, zespołem Allana Herndona Dudley'a. To ona jest winna, że mózg naszego synka nie rozwija się prawidłowo! Uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, zahamowany rozwój psycho-motoryczny oraz nieprawidłowe napięcie mięśniowe sprawiają, że nasz kochany synek nie chodzi i nie mówi! Jest całkowicie dzieckiem leżącym. W dodatku ma dużą niedowagę… Potrzebujemy natychmiastowej i regularnej rehabilitacji oraz sprzętu ortopedycznego, który pozwoli Piotrusiowi funkcjonować w domu. Tylko to daje szansę, na pokonanie przeszkód rozwojowych, które jak kłody, przygniatają nasze dziecko! Bardzo chcielibyśmy pojechać także na turnusy rehabilitacyjne, podczas których zabiegi i ćwiczenia byłyby jeszcze bardziej intensywne.  Sami nie podołamy tym kosztom. Nie mamy innego wyjścia, jak prosić o Waszą pomoc. Piotruś potrzebuje naszego i Waszego wsparcia – tylko wtedy nauczy się mówić i chodzić.  Rodzice Piotrusia

60 696,00 zł ( 18,32% )
Brakuje: 270 483,00 zł
Maksymilian Słysz
23:33:44  do końca
Maksymilian Słysz , 10 lat

Wychowujemy 4. dzieci – Maksiu potrzebuje stałej opieki i rehabilitacji!

Niedotlenienie mózgu spowodowało, że Maksiu choruje na dziecięce porażenie mózgowe, padaczkę, niedokrwistość, uszkodzony nerw wzrokowy, zaburzenie rozwoju psychomotorycznego i wiele innych dolegliwości…  Do dziś nie udało nam się wypracować stabilnego trzymania głowy. Synek nie kontroluje tułowia, nie jest w stanie usiąść ani wstać. Maksymilian jest pod stałą opieką rehabilitantów i wielu specjalistów. Jego choroba wymaga stałej i kompleksowej opieki.  By synek mógł dalej funkcjonować, niezbędny jest specjalistyczny sprzęt medyczny, który niestety nie jest refundowany w całości przez NFZ. W trakcie realizacji jest wózek aktywny oraz siedzisko. Nasz syn wymaga intensywnej rehabilitacji i ogólnorozwojowej stymulacji. Niestety ich koszt znacznie przekracza nasz budżet. Na tę chwilę oboje z żoną nie pracujemy. Ja zajmuje sie Maksiem i spędzam z nim 24 na dobę. Obecnie pobieram zasiłek opiekuńczy oraz pielęgnacyjny. Żona zajmuje się 3 dzieci: naszym maleńkim Antosiem, który urodził się 25 września 2022 roku, 4-letnim Jasiem i 12-letnią Julką 12 lat. Ciężko to przyznać, ale nasza sytuacja materialna jest dramatyczna. Utrzymujemy się tylko z zasiłków gminnych, gdyż na tę chwilę nie możemy podjąć pracy. Mieszkamy również w mieszkaniu socjalnym. Koszty prywatnej rehabilitacji to 120 zł za godzinę dziennie. Bardzo prosimy o pomoc. Dotychczasowe wysiłki i poświęcenie przynoszą efekty, a uśmiechnięta buzia synka nie pozwala nam na poddanie się. Chcielibyśmy w pełni wykorzystać wszystkie dostępne środki, metody leczenia i rehabilitacji. Potrzebujemy jednak do tego celu wsparcia materialnego.  Wszystkie zebrane pieniądze przeznaczone będą na bieżącą rehabilitację Maksa. Pragniemy, aby dalsze życie naszego dziecka było godne i szczęśliwe. Za każdą wpłatę nawet najmniejszą serdecznie dziękujemy!  Rodzice Maksia

1 525 zł
Liliana Korzeniowska
23:33:44  do końca
Liliana Korzeniowska , 4 latka

Nie pozwólmy, aby przez chorobę Lilianka przestała się uśmiechać!

Wiedzieliśmy, że nasza córeczka urodzi się z obustronnym rozszczepem podniebienia i wargi… Byliśmy przekonani, że to nasze jedyne zmartwienie. Okazało się, że musimy zmierzyć się z jeszcze jednym przeciwnikiem, który zaczął odbierać jej sprawność… Od ponad trzech lat w naszym życiu jest Lilianka, nasza ukochana córeczka. Wiemy, że wielu rodziców uważa, że ich dziecko jest wyjątkowe, ale nasza kruszyna ma w sobie coś, co urzeka od pierwszego spojrzenia i skrada serce od razu. Wiele osób mówi nam, że tego dziecka nie da się nie lubić, a jej śmiech potrafi rozwiać smutki w najbardziej ponury dzień! Na tym jednak nasza radość i szczęście się kończą... Lilianka przeszła już 4 operacje korekty obustronnego rozszczepu podniebienia i wargi. Po każdej z nich jej buzia wyglądała źle - była opuchnięta i posiniaczona. Ciężko, zwłaszcza nam rodzicom, było patrzeć na twarz dziecka, która wyraża ból. Za każdym razem bardzo chcieliśmy zabrać od naszej córeczki to cierpienie. Wiedzieliśmy jednak po co to robimy. To było jedyne rozwiązanie. Dziś twarz Lilianki wygląda dobrze i zupełnie inaczej, ale już wiemy, że niestety niezbędna będzie kolejna korekta.  Drugi przeciwnik jest gorszy, znacznie trudniejszy do pokonania. Naszą córeczkę zaatakowała okropna, genetyczna choroba. Diagnozę usłyszeliśmy, gdy miała 5 miesięcy. Okazało się, że to Mikrodelecja 1p36, bardzo rzadka choroba… W tamtym momencie walka o nasze dziecko miała się dopiero rozpocząć…   Zostaliśmy pozostawieni z tą informacją sami sobie, nie wiedząc, co to jest i co właściwie mamy teraz robić. Potrzebna była nam dłuższa chwila, żeby oswoić się z tym szokiem i niedowierzaniem. Przecież miało się skończyć tylko na rozszczepie!  Choroba genetyczna sprawia, że mimo ukończonego 3 roku życia, Lilka samodzielnie nie chodzi, ani nie mówi. Ma też problemy ze wzrokiem i słuchem. Dotknęła ją również niepełnosprawność intelektualna.  Co gorsze, istnieje wysokie ryzyko wystąpienia chorób współtowarzyszących (epilepsji, problemów z tarczycą, jelitami czy odpornością). Odczuwamy przerażenie, gdy wyobrazimy sobie, z czym jeszcze nasze dziecko może się w przyszłości męczyć...  Naszą codzienność tworzą regularne rehabilitacje, spotkania z logopedą oraz częste kontrole u lekarzy specjalistów. Korzystamy z bezpłatnych form pomocy, jednak okazuje się to niewystarczające. Terapie, które mogą przynieść widoczne rezultaty, są drogie, finansowo dla nas niedostępne.  Potrzebujemy wsparcia, aby zapewnić Liliance niezbędną pomoc: stałą i regularną rehabilitację, sprzęt ortopedyczny (m.in. ortezy, balkonik) oraz 5 wyjazdów terapeutycznych: 2 logopedyczne oraz 3 rehabilitacyjne. Wiemy, że to dużo, ale tylko taka intensywność działań może przynieść upragniony postęp w jej rozwoju.  Początek naszej medycznej historii nie był łatwy, sama Lila przeszła już bardzo wiele, a jest przecież jeszcze taka mała! Mimo tego, co ją spotkało uśmiech nie znika z jej twarzy, jest naszą małą – wielką iskierką i promieniem szczęścia!  Chcemy walczyć z całych sił, ale sami sobie z tym nie poradzimy. Potrzebujemy Waszego wsparcia. Chodzi tutaj o jak największą sprawność i samodzielność wesołej Śmieszki Lilianki – naszej ukochanej córeczki! Dziękujemy, że jesteś tutaj i chcesz z nami budować jej przyszłość!  Rodzice, Milena i Łukasz ➡️ FB Szlachetne sprawy

47 919,00 zł ( 75,07% )
Brakuje: 15 911,00 zł
Aleksandra Wojciechowska
23:33:44  do końca
Aleksandra Wojciechowska , 23 lata

Rehabilitacja, której nigdy nie będzie zbyt wiele... Pomóż mi nadal leczyć córkę!

Z całego serca dziękuję wszystkim darczyńcom za dotychczasową pomoc! Dzięki Wam nasza codzienność była choć trochę łatwiejsza, a Ola otrzymała odpowiednią opiekę rehabilitacyjną. Niestety to nadal zbyt mało... Córka potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach życia. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, żeby utrzymać to, co tak ciężko wypracowała do tej pory. Częstych wizyt u różnych lekarzy specjalistów terapii zajęciowej, zajęć logopedycznych i hipoterapii. To wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, a ja jako matka robię wszystko, co tylko mogę, żeby zapewnić córce jak najmniej cierpienia i dać jej namiastkę normalnego życia.  Nasza historia: Czy to jej wina, że po 18 latach trudnego i bardzo wymagającego życia, córka stała się osobą dorosłą, pełnoletnią? Czy po otrzymaniu dowodu osobistego jest mniej niepełnosprawna? Czy teraz, z powodu niewłaściwego peselu można ją już jedynie spisać na straty? Dla osób dorosłych nie przysługują adekwatne do niepełnosprawności refundacje kosztów rehabilitacji. Ola wciąż potrzebuje tyle wsparcia, co wcześniej. Nie mogę zostawić córki bez wsparcia, dlatego muszę prosić Was o pomoc. Życie rodzica osoby niepełnosprawnej to ciągła walka. Żadne książki nie są w stanie człowieka przygotować do tej roli. Godzin spędzonych w gabinetach lekarskich i fizjoterapeutycznych nikt nie zliczy. Mózgowe Porażenie Dziecięce i idące za tym porażenie czterokończynowe, stały się niechcianym prezentem dla Oli, którego skutki pozostaną z córką do ostatnich jej dni. Stawałam na głowie, zapominałam o swoich własnych potrzebach, żeby odzyskać jak najwięcej z utraconej sprawności.  Prawo w Polsce w stosunku do osób niepełnosprawnych jest bezwzględne. Do momentu, kiedy Ola nie skończyła 18 lat, mogłam liczyć na refundację wyjazdów i rehabilitację mojej córki. Teraz sytuacja się zmieniła. Oli nie przysługuje już refundacja adekwatna do stopnia niepełnosprawności, a przecież każdy wyjazd na rehabilitację wiąże się z wydatkami. To wygląda tak, jakby z chwilą ukończenia przez Olę pełnoletności problem jej niepełnosprawności miał zniknąć. Bardzo bym chciała, żeby tak było. Jednak rzeczywistość rodziców pełnoletnich niepełnosprawnych dzieci jest gorzka. Dzieci, bo choć Ola ma dowód osobisty, nadal jest dzieckiem i już tak pozostanie. Mogę jedynie starać się, aby pozostała jak najdłużej sprawna. Dlatego tak wskazane w jej przypadku są turnusy rehabilitacyjne, których córka będzie potrzebować już zawsze. Tylko ćwiczenia zapewniają jej utrzymanie obecnego poziomu sprawności. A ja najbardziej się boję, że bez fizjoterapii Oleńka przestanie chodzić i pojawi się bolesna spastyka. Chcę jak najdłużej utrzymać to, co przez lata wypracowała godzinami żmudnych zajęć i ćwiczeń. Proszę tylko o to, aby moje dziecko nie musiało cierpieć… Przecież nie mogę jej powiedzieć, że już nie jest ważna. Że jej niepełnosprawne życie, tak cenne dla mnie, przestało się liczyć... Iwona, mama Oli

1 290 zł
Ania Cichoń
23:33:44  do końca
Ania Cichoń , 9 lat

Poważne skutki niedotlenienia okołoporodowego – Ania walczy o przyszłość!

Ania jest pogodną dziewczynką, która zmaga się z afazją i ogólnym opóźnieniem rozwoju. Wszystko prawdopodobnie zaczęło się od niedotlenienia okołoporodowego. Nasza córeczka diagnozowana jest od drugiego roku życia. Pierwotnie zaniepokoił nas brak rozwoju mowy. Zaczęły się konsultacje i badania lekarskie. Gdy Ania ukończyła 2 i pół roku podjęliśmy decyzję, że na własną rękę wdrażamy terapię logopedyczną. Ania zaczęła uczęszczać do przedszkola w wieku trzech lat. Trafiliśmy pod opiekę poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz uzyskaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności i Wczesne Wspomaganie Rozwoju. Ania rozpoczęła wiele zajęć rehabilitacyjnych część w ramach WWR, lecz większość jednak prywatnie. Była to integracja sensoryczna (SI), zajęcia pedagogiczne, spotkania z psychologiem, logopedą oraz zajęcia na basenie metodą Hallwick. Ania robiła postępy w rozwoju, jednakże coraz bardziej widać było różnice między nią a rówieśnikami. Po 2. latach w przedszkolu samorządowym podjęliśmy decyzję wspólnie z gronem pedagogicznym o przeniesieniu jej do przedszkola z oddziałami integracyjnymi. Różnice między nią a innymi dziećmi były duże. Ania miała właściwie już tylko jedną koleżankę, która rozumiała jej problemy i pomimo tych problemów chciała się z nią bawić. Nasza córeczka prawie w ogóle nie mówiła. W przedszkolu integracyjnym nastąpiła duża zmiana. Otoczenie było dostosowane do potrzeb i możliwości Ani. Nawiązała znajomości z dziećmi, które w końcu nie zwracały uwagi na to, że Ania ma problemy z mówieniem, skupieniem i że bawi się głównie w swoim świecie w zabawy, które wymagają niewiele komunikacji z otoczeniem. Była to świetna decyzja. Przedszkole integracyjne zakończyła w czerwcu 2022 roku i od września poszła do szkoły specjalnej. Obecnie znajduje się w klasie z dziećmi z niepełnosprawnością lekką, ale z opinii pedagogów i terapeutów wynika, iż rozważane będzie przeniesienie do klasy z dziećmi upośledzonymi w stopniu umiarkowanym. Ania ma olbrzymie problemy z zapamiętywaniem i koncentracją. Problemy występują również z integracją sensoryczną, mową, małą motoryką, sferą behawioralną oraz z nawiązywaniem relacji z innymi dziećmi. Niestety z momentem ukończenia etapu przedszkolnego wyczerpała się możliwość korzystania z Wczesnego Wspomagania Rozwoju, a co za tym idzie również z bardzo wielu zajęć finansowanych w ramach tego orzeczenia. Potrzeby terapeutyczne są ogromne. Chcemy kontynuować zajęcia terapeutyczne, z tym że niestety już prywatnie. Chcieliśmy wznowić zajęcia z zakresu wsparcia rewalidacyjnego, kontynuować naukę pływania i rehabilitację na basenie, wdrożyć terapię słuchową oraz logopedyczną.  Każda godzina zajęć terapeutycznych to duży wydatek. Niestety nasze możliwości finansowe są ograniczone. Z Twoją pomocą będziemy w stanie zapewnić Ani najlepszych specjalistów, z którymi będziemy walczyć o jej samodzielną przyszłość. Gorąco zachęcamy również do przeznaczenia 1,5% podatku dla Ani, gdyż umożliwi to kontynuację rehabilitacji, której miesięczne koszty, jak wiadomo, są bardzo duże. Rodzice Ani

2 199 zł
Filip Bandarew
23:33:44  do końca
Filip Bandarew , 9 lat

Podstępna choroba odbiera Filipowi sprawność! Pomocy!

We wrześniu 2022 roku przeżyliśmy prawdziwy koszmar! Jednej nocy Filip dostał udaru. Po tomografii komputerowej i potwierdzeniu diagnozy, trafiliśmy z synem do kliniki w Gdańsku, gdzie poddano go jeszcze dalszej diagnostyce. Wykonany u Filipa rezonans magnetyczny potwierdził straszliwe wieści - udar niedokrwienny mózgu... Dzień później u syna wprowadzono terapię sterydami i nawadnianie. Szereg kolejnych badań wykluczył inne choroby. Po 6 dniach leczenia było już widać poprawę. Podczas pobytu w klinice Filip odbywał rehabilitację. Każdego dnia walczyliśmy o postępy. To przełożyło się na pozytywne efekty. Syn zaczął chodzić i podnosić rękę do góry. Filip miał ogromną wolę walki, aby jak najszybciej odzyskać utraconą sprawność.  Niestety, po tygodniu od wykonania rezonansu, w dalszym ciągu utrzymywał się stan zapalny mózgu. Okazało się, że syn zmaga się z chorobą demielinizacyjną mózgu. Lekarze nie są w stanie określić jej dokładnego typu. Wciąż jest spore ryzyko, że wszystkie objawy wrócą ze zdwojoną siłą! Filip codziennie przyjmuje leki i musi być intensywnie rehabilitowany. Potrzebuje też wsparcia logopedy, który będzie z nim dalej ćwiczył mowę i mimikę twarzy.  Aby walczyć o zdrowie i pełną sprawność fizyczną syna, chciałabym poddać go prywatnej rehabilitacji. Musi ona odbywać się codziennie, bo liczy się każdy dzień, który przybliża  Filipa do powrotu do zdrowia. Syn chciałby wrócić do szkoły, ale dopóki nie będzie poruszał się samodzielnie nie jest to możliwe. Walczymy z czasem, aby Filip jak najszybciej osiągał postępy w walce o sprawność i samodzielność. Bez rehabilitacji nie będzie to jednak możliwe. Bardzo Was proszę o wsparcie! Agnieszka, mama

897 zł
Irek Wójcik
23:33:44  do końca
Irek Wójcik , 54 lata

Tętniak, który sparaliżował ręce i nogi! Ireneusz potrzebuje rehabilitacji, aby odzyskać sprawność!

W jednej chwili zdrowie mojego męża drastycznie się skończyło. Zabrano mu samodzielność oraz władzę w nogach i rękach. Razem z naszą nastoletnią córką cały czas mamy jednak nadzieję, że kiedyś, chociaż o kulach, wyjdzie do ogrodu i zobaczy jej piłkarski trening.  2021 rok kończył się dla naszej rodziny niewyobrażalnie ciężko. Wtedy mojemu mężowi pękł tętniak w głowie! Nagle, bez żadnego ostrzeżenia. W Nowy Rok wchodziliśmy zrozpaczeni, właściwie ze znikomą nadzieją...  Dzisiaj Ireneusz nadal jest osobą leżącą, z porażeniem czterokończynowym. Nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, potrzebuje pomocy w każdym aspekcie życia! Sytuacja stała się dodatkowo trudna, ponieważ doszły jeszcze problemy z pamięcią… Nadal nie mogę uwierzyć, co się nam wydarzyło!  Mimo wystawienia orzeczenia o niepełnosprawności, ZUS nie przyznał mężowi renty. Obecnie zostałam jedyną osobą, która utrzymuje naszą rodzinę. Sami może byśmy sobie jeszcze jakoś poradzili, ale wychowujemy 12-letnią córkę, która bardzo przeżywa chorobę taty oraz zmianę dotychczasowego funkcjonowania całej naszej trójki.  Tylko rehabilitacja, która jest jedynym ratunkiem, może przywrócić sprawność Irkowi. Jej miesięczny koszt wynosi aż 2 600 zł! To bardzo dużo, dla nas aż za bardzo.  Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc w zapewnieniu mojemu mężowi rehabilitacji. Z jednej pensji trudno jest utrzymać trzy osoby, a dodatkowe koszty medyczne stają się wręcz niemożliwe do pokrycia. Będę bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc! Urszula Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

5 931,00 zł ( 15,92% )
Brakuje: 31 304,00 zł
Patrycja Homska
23:33:44  do końca
Patrycja Homska , 2 latka

Zagrożenie życia i pilne cesarskie cięcie! Patrycja walczy o sprawność

Na naszą Patrycję czekaliśmy tak samo niecierpliwie, jak na dwoje poprzednich dzieci. Ciąża przebiegała spokojnie. Nie było żadnych komplikacji, więc byliśmy spokojni. W 30 tygodniu pojechaliśmy na zbadanie przeciwciał w mojej krwi. Do Poznania przyjechaliśmy dzień wcześniej, by na spokojnie następnego dnia stawić się w szpitalu. Nie dotrwałam. To rana. Krwotok mnie przeraził. Natychmiast pojechaliśmy do szpitala. Kazało się, że tę sytuację spowodował krwiak usytuowany między jelitami a łożyskiem. Życie moje i maleństwa wisiało na włosku. Lekarz zdecydował o niezwłocznym cesarskim cięciu. Nie mogliśmy czekać. Każda minuta, każda sekunda zwłoki mogła okazać się śmiertelna. Patrycja urodziła się jako kruszynka. Ważyła nieco ponad 1600 gramów. Niestety wyniki badań były załamujące. Okazało się, że nasza córeczka ma krwiaki w główce. Przeobraziły się one w wodogłowie, z którym teraz musimy się mierzyć. Jednak oprócz niego odnotowano krwawienie II stopnia, leukomalację okołoporodowa, czyli uszkodzenie mózgu i lekko wzmożone napięcie mięśniowe. Tylko intensywna rehabilitacja i regularne kontrole mogą pomóc Patrycji stać się sprawną dziewczynką. Postępy już są widoczne, ale widzimy, że jeszcze sporo przed nami, zanim córeczka zacznie samodzielnie siadać.Prywatne leczenie dla pięcioosobowej rodziny to ogromny wydatek. By pojawić się na kontrolach w Poznaniu, musimy pokonać 90 kilometrów w jedną stronę. Lista lekarzy, których odwiedzamy, jest bardzo długa: neonatolog, neurochirurg, kardiolog, okulista… Bardzo prosimy Cię o pomoc. Patrycja potrzebuje Twojego wsparcia! Rodzice Patrycji Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 423,00 zł ( 13,37% )
Brakuje: 9 216,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki