Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Miłosz Nabelski
Miłosz Nabelski , 15 lat

Miłosz pokonał nowotwór❗️Teraz walczy z jego konsekwencjami❗️

Boimy się, co będzie z Miłoszem, gdy nas już zabraknie. Nie możemy zrozumieć, dlaczego nasze dziecko musi tak cierpieć… Dlaczego nie może się cieszyć dzieciństwem, jak jego rówieśnicy? Dlaczego akurat on… Miłosz ma 16 lat. W 2018. roku zupełnie niespodziewanie zachorował na chłoniaka Hodgkina – chorobę nowotworową. Nasz świat się wtedy zawalił, ale dzięki determinacji i woli walki Miłosza, udało się pokonać chorobę… Potwór zostawił jednak po sobie szereg konsekwencji, z którymi walczymy do dziś… Choroba wiązała się z podaniem bardzo silnych dawek chemii i intensywną rehabilitacją. Na szczęście udało się osiągnąć remisję, jednak skutki choroby i leczenia zostaną z synkiem na długo... Miłosz jest bardzo dzielny – nie poddaje się i nadal ma siłę walczyć, jednak jego funkcjonowanie jest bardzo mocno ograniczone. Każda wizyta kontrolna u lekarzy to stres, czy choroba nie powróciła… Synek objęty jest opieką poradni onkologicznej, kardiologicznej, nefrologicznej, neurologicznej, endokrynologicznej, hepatologicznej i psychiatrycznej. Mierzy się z silnymi bólami nóg, problemami z kręgosłupem, nerkami, sercem… Musimy stale kontrolować jego stan, ale też poddawać dalszemu leczeniu i rehabilitacji! Tylko to daje szansę na szczęśliwą przyszłość… Miłosz ma plany, marzenia, pasje... Niebawem rozpocznie nauczanie indywidualne. Bardzo chce walczyć o siebie i swoją przyszłość. Nie możemy go tego pozbawić... Niestety pokrycie tych wszystkich kosztów to dla nas ogromny ciężar finansowy. Sami nie damy rady… Oddalibyśmy wszystko, by Miłosz był zdrowy i szczęśliwy… Prosimy, pomóżcie! Rodzice

210,00 zł ( 1,31% )
Brakuje: 15 748,00 zł
Kasia Barzyk
Kasia Barzyk , 4 latka

Potrzebna pełna mobilizacja, by Kasia zaczęła chodzić i mówić❗️

Już w trakcie ciąży dowiedzieliśmy się o podwyższonym ryzyku trisomii oraz wadach serca Kasi. Strach, jakiego wtedy doświadczaliśmy, nie dawał nam spać po nocach. Stale prześladująca nas myśl – czy nasze dziecko urodzi się zdrowe? Córeczka mimo swojego wieku przeszła więcej cierpienia niż niejeden dorosły. Za nami kilkadziesiąt hospitalizacji, zabiegi chirurgiczne serca, dwunastnicy oraz dwie operacje laryngologiczne. Teczka z jej dokumentacją medyczną przygniata nas każdego dnia… Oprócz zdiagnozowanego Zespołu Downa, Kasia mierzy się z atakami padaczki, które pojawiają się przy zmianie dawki leków lub kiedy jej organizm zaczyna atakować infekcja. Dodatkowo obniżone napięcie mięśniowe nie pozwoliło jej dotychczas postawić swojego pierwszego kroczku. Nasza dzielna Wojowniczka podczas rehabilitacji uczy się, jak utrzymywać równowagę, by z dnia na dzień być coraz bardziej samodzielną. Obserwowanie postępów dziecka jest dla nas niezwykle wzruszającym przeżyciem. Chcielibyśmy porozmawiać z Kasią o tym, jak bardzo jesteśmy z niej dumni – niestety nasza córcia nie mówi… Codzienność naszego dziecka to liczne zajęcia z pedagogiem specjalnym, intensywna fizjoterapia i spotkania z logopedą. Jesteśmy w stałym kontakcie wieloma poradniami: okulistyczną, laryngologiczną, neurologiczną, kardiologiczną, gastroenterologiczną… Czasem mamy wrażenie, że można wymieniać je bez końca. Cieszymy się jednak, kiedy Kasia jest pod opieką wykwalifikowanych osób – to jedyna szansa na jej samodzielność. Niestety wiąże się to z ogromnymi kosztami… Mimo przeciwności losu córeczka jest niezwykle dzielną dziewczynką. Kocha muzykę i towarzystwo innych dzieci. Lubi bawić się lalkami i tańczyć do swoich ulubionych piosenek. Zapisaliśmy ją do przedszkola integracyjnego, gdzie otoczona specjalistyczną opieką, może cieszyć się namiastką życia swoich rówieśników. Jako rodzice, chcemy zapewnić jej jak najlepszą przyszłość. Nie jest to jednak proste, kiedy los stale rzuca nam kłody pod nogi… Naszym największym marzeniem jest usłyszeć pierwsze słowo córeczki. Nie uda się to jednak bez wdrożenia odpowiedniej terapii neurologopedycznej. Kasia potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz dalszego leczenia. Córcia jest jeszcze mała, więc to prawdziwa walka z czasem! Z całego serca prosimy Was o pomoc. Wierzymy, że każda złotówka to wielka nadzieja na lepszą przyszłość naszego dziecka! Rodzice Kasi

200,00 zł ( 1,87% )
Brakuje: 10 439,00 zł
Basia Grużewska
Basia Grużewska , 3 miesiące

Maleńka Basia od pierwszych dni musiała walczyć o życie! Pomóż!

Już na pierwszym badaniu prenatalnym dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka ma wadę w postaci wytrzewienia. Skierowano nas do szpitala, gdzie była prowadzona ciąża. Na miejscu okazało się, że konieczny jest natychmiastowy poród. Basia przyszła na świat w 32. tygodniu ciąży, jako wcześniak. Już od pierwszych chwil musiała walczyć o życie! Chwilę po porodzie nasze maleństwo zostało zabrane na salę operacyjną. Konieczne było  zamknięcie powłok z wyłonieniem jelita cienkiego. Ze względu na stan zapalny jelit nie udało się zespolić i 12 dni później lekarze przeprowadzili kolejny zabieg. Niestety, córeczka dalej nie przybierała na masie, rozpoczęto więc żywienie pozajelitowe. Pojawiły się też problemy z oddychaniem. Nie da się opisać słowami, jakie myśli towarzyszą rodzicowi w takiej chwili… Strach nas dosłownie paraliżował.  Córeczka w ciężkim stanie leżała wspierana tlenem na intensywnej terapii. A my błagaliśmy, żeby jej stan zaczął się poprawiać. Basia została przeniesiona na oddział chirurgii, gdzie lekarze planowali drugą operację – jelita wciąż były niedrożne. Ciężko nam było zaakceptować, że nasza maleńka córeczka po raz kolejny musi przejść zabieg. Taka bezbronna i niewinna… Po operacji Basia spędziła prawie miesiąc na OIOMie. Mijały tygodnie, a Basia powoli zaczęła przyjmować pokarm doustnie, jednak wciąż wspierana była żywieniem pozajelitowym. Pierwszy raz pojawiła się w nas nadzieja, że wkrótce zbierzemy nasze maleństwo do domu. Los miał dla nas inne plany… Basia zaczęła gorączkować, wymiotować… U córeczki wykryto bakterię i znów konieczne było przeniesienie maleństwa na OIOM. Myśleliśmy, że nasz komar nigdy się nie skończy… Powoli, małymi krokami zaczynamy podejmować kolejne próby żywienia doustnego. Obecnie Basia przyjmuje 10 ml pokarmu z butelki, resztę pokarmu córeczka przyjmuje dożylnie przez broviac. Lekarze dają nam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli zabrać nasze maleństwo ze szpitala. W końcu pokazać Basi jej dom… Najpierw musimy jednak nauczyć się żywienia pozajelitowego, by móc samodzielnie zająć się córeczką. Walczymy o zdrowie córeczki z całych sił. Wiemy, że czeka nas długie i intensywne leczenie oraz specjalistyczna rehabilitacja. Przed nami ogromne wydatki, lecz to jedyna szansa, by Basia mogła w przyszłości normalnie żyć – bez pompy i worków do żywienia.  Z całego serca prosimy was o pomoc dla naszej córeczki. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam zapewnić jej szczęśliwą przyszłość. Niczego bardziej nie pragniemy. Rodzice Basi

6 033,00 zł ( 6,3% )
Brakuje: 89 712,00 zł
Milan Tomczyk
Milan Tomczyk , 2 latka

Choroba jest w każdej komórce jego ciała❗️Potrzebne wsparcie❗️

Na swoje drugie urodziny Milanek dostał piękne prezenty. Ale chwilę przed nimi los sprezentował mu coś innego – nieuleczalną chorobę spowodowaną mutacją w genie AP4B oraz małogłowie. Jego mózg nie rośnie. To bardzo rzadka choroba postępująca W Polsce jest może kilkoro zdiagnozowanych dzieci. Nie widać jej na pierwszy rzut oka. Dopiero po chwili w oczy rzuci się zbyt mała główka, a potem brak mowy i chodu. Robimy, co możemy, żeby pomóc naszemu synkowi, ale wciąż wisi nad nami widmo tego, że wszelkie postępy po prostu się cofną. Każde przeziębienie i gorączka to ogromny stres i czuwanie w nocy, bo u synka występują wtedy ataki drgawek, a nawet epilepsja.  Aktualnie potrafi raczkować i jeszcze mieści się w swoim wózku spacerowym, ale to się niedługo zmieni. Milan będzie potrzebował nowego, specjalistycznego wózka, pionizatora, ortez i wielu innych sprzętów. Serce łamie nam się na myśl, że to będą jego największe prezenty. Nie nowe zabawki. Codzienność to rehabilitacja, zajęcia z logopedą, psychologiem i pedagogiem. Grafik jest napięty, a do tego dochodzą wyjazdy do specjalistów. Choroba jest w każdej komórce jego ciała. Milan rośnie jak na drożdżach, jest coraz cięższy, a jego wada prowadzi do zesztywnienia mięśni. Dziś jest jeszcze mały, ale co będzie w przyszłości? Pojawia się jakaś nieśmiała nadzieja na wynalezienie terapii genowej, ale do tego czasu lekarze często nie wiedzą, jak postępować. Zostaje nam rehabilitacja, a ta jest ogromnym obciążeniem finansowym. Dwa lata dawaliśmy sobie radę sami, ale po szukaniu diagnozy, jazdach od specjalisty do specjalisty i w końcu zapłaceniu kilku tysięcy za badania genetyczne zostaliśmy z perspektywą płacenia kolejnych tysięcy za rehabilitację, turnusy i dojazdy. Los jest przewrotny. Wpłacając na inne zbiórki, nawet przez myśl nam nie przeszło, że sami będziemy po drugiej stronie. Nasz nie jest zdrowy, ale jest wyjątkowy. Kochamy go ponad wszystko i chcemy, by w przyszłości żyło mu się jak najlepiej. Wiemy, że będzie coraz ciężej i trudniej i choć sami jeszcze nie do końca potrafimy się odnaleźć w tej sytuacji, będziemy walczyć z chorobą naszego dziecka. Wasza pomoc finansowa pomoże nam chociaż częściowo odzyskać to, co odebrała choroba. Rodzice Milanka

3 465 zł
Maja Kita
Maja Kita , 8 lat

Pomóż nam zawalczyć o lepszą przyszłość Mai!

Maja jest bystrą, pogodną, uwielbiającą muzykę dziewczynką. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśników. Niestety jej codzienność przepełniają trudności, które musi dzielnie pokonywać. Musi ciężej pracować na to, co innym dzieciom w jej wieku przychodzi z łatwością… Początkowo córeczka rozwijała się bez żadnych problemów. Jednak z czasem zaczęliśmy u niej zauważać niepokojące symptomy. Majeczka nie reagowała na swoje imię, nie chciała nawiązywać kontaktu wzrokowego, żyła w swoim świecie. Bardzo nas to zaniepokoiło, dlatego zaczęliśmy szukać pomocy. Niezwłocznie rozpoczęliśmy potrzebną diagnostykę. Gdy otrzymaliśmy ostateczną diagnozę byliśmy w szoku. U córeczki stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju! Obecnie Maja uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie objęta jest terapią. To niestety nie wystarcza! Nasze dziecko nadal nie mówi, pisze wyłącznie wybiórcze słowa, nie nawiązuje relacji z rówieśnikami i nadal nie potrafi utrzymać kontaktu wzrokowego.  Z wszystkich sił chcemy zawalczyć o przyszłość Mai, dlatego musimy zapewnić jej dodatkowe formy wsparcia. Córeczka potrzebuje specjalistycznej terapii między innymi logopedycznej, neurologopedycznej, oraz sensorycznej. Chcemy również, aby mogła skorzystać z turnusów rehabilitacyjnych, hipoterapii i treningu umiejętności społecznych. Niestety to wszystko jest niesamowicie kosztowne… Dlatego musimy prosić Was o pomoc! Dzięki wsparciu finansowemu będziemy mogli ułatwić Mai funkcjonowanie w społeczeństwie oraz skorzystać z różnego rodzaju terapii wspomagających jej rozwój, a także zakupić sprzęt wspierający naukę mowy. Z całego serca prosimy – wesprzyjcie nas w walce o lepsze jutro naszej córki! Rodzice Mai

793 zł
Łukasz Błaszczak i Justyna Grabowska
Łukasz Błaszczak i Justyna Grabowska , 39 lat

Co z nimi będzie, gdy mnie zabraknie? Przeczytaj apel zrozpaczonej mamy❗️

Opieka nad dzieckiem z niepełnosprawnością jest bardzo trudna. A im dziecko jest starsze, tym robi się ciężej! Mój syn ma prawie 40 lat, córka niedługo skończy 27. Diagnoza jest bezlitosna – nie są zdolni do samodzielnej egzystencji! Łukasz choruje na dziecięce porażenie mózgowe – nie chodzi, nie siedzi, porusza się z pomocą wózka inwalidzkiego. Justyna ma niepełnosprawność sprzężoną, jest niezdolna do pracy i znajduje się pod stałą opieką neurologiczną i psychiatryczną.  Jak każda mama, chcę dla moich dzieci jak najlepiej. Pomimo wszystkich przeszkód wożę ich na turnusy, na rehabilitację, a Justynę na terapię zajęciową. Robię wszystko, by zapewnić im jak najwięcej zajęć, jednak nie wszystkie są refundowane. Koszty turnusów rosną coraz bardziej i przekraczają nasze możliwości finansowe. Nie wyobrażam sobie jednak odebrać im tej namiaski sprawnego życia. Jestem coraz starsza i z roku na rok widzę, że zaczyna brakować mi sił. Łukasz potrzebuje mojej pomocy w każdej, nawet najmniejszej czynności – przenoszę go na łóżko, zanoszę do wanny i toalety. Moją codzienność wypełnia LĘK – o zdrowie dzieci, o ich przyszłość… Na razie mają opiekę moją i męża, ale co będzie, kiedy to my zachorujemy lub po prostu nas zabraknie?  Jestem szczęśliwa, gdy moje dzieci są szczęśliwe. Każdy uśmiech na ich twarzy wynagradza mi trud codziennego życia. Wszystkich ludzi o wrażliwym sercu proszę o pomoc w pokryciu kosztów zajęć i turnusów rehabilitacyjnych dla Justyny i Łukasza. Razem możemy zmienić świat moich dzieci! Beata, mama

21,00 zł ( 0,09% )
Brakuje: 21 256,00 zł
Kasia Maziarz
Kasia Maziarz , 12 lat

Jej wyjątkowość stała się przekleństwem❗️Kasia to jedyna dziewczynka w Polsce z tą diagnozą❗️

Choć nikt nie dawał nam nadziei, że kiedykolwiek będzie z nią jakiś kontakt – Kasia mówi. Choć nikt nie dawał nam nadziei, że będzie poruszać się samodzielnie – Kasia chodzi. Choć nikt nie dawał nadziei, że kiedyś będzie dobrze – nasza córka dokonuje niemożliwego! Po przyjściu na świat córeczka nie płakała, nie mogła wydać z siebie żadnego dźwięku, była wrażliwa na mocne światło, a jej ciało było bardzo wiotkie. Szukaliśmy przyczyn wszystkich tych niepokojących objawów. Żadne z badań nie potrafiło jednak jednoznacznie wskazać, co dolega Kasi. Dopiero diagnostyka genetyczna przyniosła odpowiedź. Kasia jest jedynym dzieckiem w Polsce z mutacją w genie GNB1.  Choroba powoduje ogromne ograniczenia w codziennym, prawidłowym funkcjonowaniu. Na szczęście dzięki rewolucyjnej terapii, którą dzięki Waszej pomocy mogliśmy zapewnić Kasi, córeczka czyni ogromne postępy! Zaczęła poruszać się samodzielnie i mówić, a jednym z pierwszych wyrazów tuż po słowie „mama” było „dziękuję”...  Przed Kasią jeszcze dużo pracy, ale coraz lepiej chodzi i coraz więcej mówi. Aby jednak nie doszło to utraty wszystkich, ciężko wypracowanych umiejętności, potrzebna jest dalsza, intensywna rehabilitacja i terapia, które są bardzo kosztowne! Ponownie, nieśmiało prosimy o wsparcie. Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna – przybliży nas do zdrowia i sprawności córeczki. O niczym innym nie marzymy bardziej! Rodzice Facebook – Dzielna Kasia 💚 Instagram 🩵

460 zł
Natalia Wolinowska
Natalia Wolinowska , 3 latka

Od urodzenia choroba zmienia życie Natalki w piekło... POMÓŻ❗️

Przeszłość nie daje nam o sobie zapomnieć. Przyszłość jest dla nas wielką niewiadomą… Musimy zapewnić naszej córeczce możliwość walki o lepszą przyszłość. Jednak wiemy, że sami nie damy rady… Jeszcze w ciąży usłyszałam wiadomość, która spowodowała, że strach zdominował moje życie… Trudno opisać słowami, co dzieje się w głowie, kiedy oczekujesz na maluszka, a zamiast dobrych informacji, otrzymujesz kolejne ciosy. Dla mnie każda diagnoza była bolesna, jakby dotyczyła mnie samej… Moja córeczka miała przyjść na świat z wadą serca, rozszczepem wargi i podniebienia. Nasza maleńka kruszynka musiała zacząć walkę o życie i przyszłość zaledwie chwilę po przyjściu na świat…  Kolejne diagnozy zaczęły spadać na nas jak lawina. Nie wiedziałam, z czym wiążą się choroby, nie byłam w stanie przewidzieć ich konsekwencji. Dopiero po narodzinach zrozumiałam, jak przerażający jest nasz przeciwnik! Natalka miała tylko 4 dni, kiedy dowiedziałam się, że nie widzi. Kiedy byłam przekonana, że wyczerpaliśmy już limit nieszczęścia usłyszałam, że stan córeczki gwałtownie się pogarsza! Nie mogłam w to uwierzyć… W mojej głowie tworzyły się różne scenariusze, niestety żaden z nich nie zakładał, że w najtrudniejszym momencie nie będę mogła być obok i trzymać jej za rękę… Lekarze zadecydowali o konieczności przeprowadzenia operacji serca. Niepewność, rozpacz i przerażenie, to potworna mieszanka, która wypełniała moje matczyne serce. Nasze pierwsze spotkanie po długiej rozłące było dla mnie jak najlepszy prezent. Widok maleńkiego dziecka otoczonego przez zwoje rurek i kabli to coś, czego nie zapomnę już nigdy…  Miałam setki obaw, że nie dam sobie rady, że zawiodę moją kruszynkę… Szybko jednak okazało się, że jestem w stanie znaleźć w sobie siłę, by walczyć o zdrowie i przyszłość mojego dziecka. Kalendarz związany z zabiegami, operacjami i konsultacjami jest wypełniony po brzegi, a ja staję przed kolejnym wyzwaniem. Córeczkę czeka kolejna, już trzecia operacja na otwartym sercu!Stało się to, czego się obawiałam najbardziej. Zastawki Natalki są w opłakanym stanie i przynajmniej jedna z nich, będzie wymagała wymiany na sztuczną! Przed nami ostatnie badania, a później decyzja o terminie operacji w krążeniu pozaustrojowym! W tym swoim krótkim życiu nasze maleństwo zniosło już tyle cierpienia. Gdybym tylko mogła zabrać, choć kilka z jej problemów...  Niestety operacja serca nie jest jedynym zabiegiem, który w najbliższym czasie czeka nasze dziecko. Natalka nie słyszy, dlatego jej jedyną szansą na odzyskanie słuchu jest wszczepienie implantów ślimakowych. Jednak przez jej stan nie jest to takie proste… Ze względu na to, że ślimaczki w uszkach Natalki są zdeformowane, to taki zabieg potrafią wykonać tylko nieliczni lekarze w Polsce. Niestety w tych klinikach nie ma zaplecza kardiochirurgicznego w razie komplikacji podczas zabiegu… Nie możemy poddać się w tej walce. Jej wada generuje nie tylko problemy ze słuchem, ale również z równowagą, przez co córka nie potrafi siadać czy chodzić! Potrzeby każdego dnia rosną, a środki na naszym koncie topnieją. Praktycznie codziennie  jeździmy na różne terapie, które opłacamy z własnych pieniędzy, bo ilość godzin, którą mamy zapewnioną przez NFZ po prostu nie wystarcza. Do tego dochodzą wizyty u wielu specjalistów, leczenie, rehabilitacja, dojazdy…  Zespół Charge to bardzo podstępny i rozległy w swych skutkach zespół genetyczny. I choć jest momentami bardzo ciężko, nie poddamy się nigdy. Natalka ma ogromne pokłady siły i woli do dalszej walki. Musimy jej pomóc! Wiemy, że z Waszym wsparciem ponownie damy radę! Za wszystko z całego serca dziękujemy! Rodzice Natalki ➡️ Armia Natalki - Licytacje charytatywne

505,00 zł ( 0,31% )
Brakuje: 159 070,00 zł
Anna Jędrosek
Anna Jędrosek , 23 lata

Od 20. lat nie poznałam diagnozy❗️Proszę o pomoc❗️

Urodziłam się zdrowa. Przez pewien czas rozwijałam się prawidłowo, mój stan zdrowia nie sprawiał żadnych powodów do obaw. Niestety to się chwilę później zmieniło… Gdy miałam 3 latka zachorowałam na bardzo rzadkie schorzenie – zaczęłam się przewracać, potykać o własne nogi. Przez złe oraz krzywe stawianie stóp, jedna noga stała się krótsza od drugiej. Do tego dołączyło napięcie mięśniowe, postępująca encefalopatia, porażenie kończyn dolnych i czterokończynowe... Dzięki rehabilitacji choroba na szczęście nie postępuje. Mam jednak 23 lata i moja walka nadal trwa… Razem z rodzicami szukamy ratunku, gdzie tylko się da… Nikt nie wie, co mi dolega. Podejrzenia są różne, jednak do dziś nie poznałam jednoznacznej odpowiedzi... Aktualnie leczę się w poradni chorób rzadkich w Krakowie, gdzie lekarze próbują mnie diagnozować.... Na ten moment wiem, że tylko dzięki rehabilitacji jestem w stanie zatrzymać chorobę.  W codziennym funkcjonowaniu bardzo pomaga mi rodzina i przyjaciele, za co jestem im bardzo wdzięczna. Bez nich nie byłabym w stanie poradzić sobie z wieloma czynnościami. Mieszkam z przyjaciółką, bo ze względu na chęć kontynuowania nauki, musiałam wyprowadzić się z domu rodzinnego. Wierzę, że dzięki rehabilitacji będę mniej zależna od innych. Wierzę, że dobro wraca, dlatego proszę Was o wsparcie w walce o lepsze jutro.  Każda złotówka będzie dla mnie bardzo cenna… Leczenie, rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt ortopedyczny generują bardzo wysokie koszty! Jesteście moją nadzieją, sama nie dam rady… Chciałabym żyć normalnie, tak, jak Wy... Ania

540,00 zł ( 0,35% )
Brakuje: 149 588,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki