Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sergiej Winogradow
Sergiej Winogradow , 57 lat

Nieszczęśliwy wypadek postawił na szali całą przyszłość! POMOCY ❗️

Sekundy zadecydowały o tym, że moje życie zmieniło się w walkę o sprawność. Jestem zawodowym mechanikiem. Na skutek wypadku nie mogę w pełni kontrolować ruchów prawej dłoni. Straciłem niezależność i stałem się niezdolny do pracy… Ratunkiem są dla mnie operacja i rehabilitacja, lecz ich koszt mnie przerasta. Proszę, pomóżcie mi być znów samodzielnym! Mam na imię Sergiej. W październiku 2023 roku uszkodziłem palec serdeczny prawej dłoni. Z pozoru niegroźny wypadek wywrócił moją codzienność do góry nogami. Potrzebowałem PILNEJ OPERACJI! To był dla mnie ogromny szok! Bałem się… Przecież, by się utrzymać, muszę pracować! Jednak pomimo ogromnego bólu i miesiąca spędzonego z ręką w gipsie, nadal byłem dobrej myśli. Niestety, zły los zgotował mi kolejną niespodziankę… Lekarz powiedział, że konieczna jest KOLEJNA operacja! Po pierwszej palec nadal praktycznie nie funkcjonuje… To dla mnie ogromna tragedia, ponieważ stoję przed widmem utraty środków do życia. Nie wspominając o dalszym leczeniu... Jestem praworęczny, a to właśnie prawa dłoń doznała uszczerbku! Nie mogę poruszać palcem, utrzymać kubka z herbatą, przygotować obiadu i wykonywać najprostszych czynności codziennego życia. Praca mechanika wymaga precyzji i zręczności. Każdy ruch ręki ma znaczenie, a sprawne dłonie są niezbędne do wykonywania napraw. Teraz, bez pełnej kontroli nad moją dłonią, tracę możliwość wykonywania zawodu…  Nie ma dla mnie obecnie nic ważniejszego, niż powrót do sprawności. Chcę móc nadal pracować, odzyskać kontrolę nad ręką i życiem. Niestety, aby to się udało, muszę ponownie poddać się działaniom chirurgów, a później przejść długą rehabilitację. To wszystko jest poza moimi możliwościami finansowymi…  Z całych sił pragnę wrócić do rzeczywistości sprzed wypadku. Przede mną jeszcze wiele lat życia. Proszę o Waszą pomoc, bym mógł spędzić je w zdrowiu i zachować swoją samodzielność. Każda wpłata jest dla mnie niezwykle cenna i przybliża mnie do odzyskania sprawności. Sergiej

76 zł
Julian Smaza
Julian Smaza , 9 lat

Każdy dzień Juliana to walka o rozwój i lepsze jutro... Pomocy!

Na początku maja 2018 r. nasz świat na moment się zatrzymał. To właśnie wtedy usłyszeliśmy diagnozę synka. Julianek zmaga się z całościowymi zaburzeniami rozwoju – Zespołem Aspergera.  Największymi trudnościami w funkcjonowaniu synka są zachowania agresywne i autoagresywne. Nagłe zmiany wywołują gwałtowne reakcje emocjonalne, często denerwuje się i krzyczy. Ma trudności w zakresie motoryki małej i dużej, równowagi, koordynacji wzrokowo-ruchowej, posiada zaburzenia czucia głębokiego, a także wolniejsze tempo pracy. Julianek mierzy się również z problemami w prowadzeniu rozmów i nawiązywania relacji z rówieśnikami. Nie zawsze jest w stanie zrozumieć żarty, metafory czy przenośnie, których używają ludzie dookoła.  Ze względu na wszystkie te trudności Julianek posiada orzeczenie o niepełnosprawności oraz o potrzebie kształcenia specjalnego. Mimo tak wielu przeciwności jest również dzieckiem z ogromnym potencjałem – uwielbia jeździć na rowerze, pływać, układać klocki LEGO, a także z łatwością posługuje się językiem angielskim.  Julianek znajduje się pod wielospecjalistyczną opieką psychiatry, psychologa, terapeuty oraz logopedy. Uczestniczy w zajęciach z integracji sensorycznej, zajęciach rewalidacyjnych, Treningu Umiejętności Społecznych i biofeedbacku. W walce o zdrowie synek wymaga stałej, intensywnej i regularnej opieki terapeutycznej we wszystkich obszarach rozwojowych. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo dużymi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie.  Proszę, wyciągnijcie do mojego synka pomocną dłoń, on tak bardzo tego potrzebuje. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym chłopcem – mamy szansę osiągnąć najwięcej. Każda wpłata to dla Julianka szansa na prawidłowy rozwój i lepsze jutro. Jedyne, czego pragnę, to by mój synek miał takie same szanse jak jego rówieśnicy. Wierzę, że z Waszą pomocą jest to możliwe! Mama Julianka

371 zł
Liza Brylewska
Pilne!
Liza Brylewska , 18 lat

PILNE❗️Liza walczy ze wznową NOWOTWORU – POMÓŻ❗️

Ostatnie lata mojego dziecka to ciągła walka o zdrowie i życie. Wojna z potwornym przeciwnikiem, który nie odpuszcza, za to każdego dnia rośnie w siłę. Były takie momenty, gdy myśleliśmy, że batalia, którą toczymy jest wygrana. Niestety okrutny los nie raz nam udowodnił, że jesteśmy w ogromnym będzie…  Wszystko zaczęło się w 2019 roku, krótko po tym, jak Liza wróciła po wakacjach do szkoły. Zaczęła skarżyć się na silny ból nogi, promieniujący od pośladka. Razem z mężem wiedzieliśmy, że nie możemy tego bagatelizować, dlatego niezwłocznie udaliśmy się do pediatry, który skierował nas do neurologa.  Córka dostała masę leków przeciwbólowych, jednak nic nie było w stanie uśmierzyć jej nasilającego się bólu. Kiedy doszło do momentu, gdy Liza nie mogła spać w nocy zalewając się łzami cierpienia, postanowiłam zawieść ją do szpitala. Córka przeszła potrzebne badania i nagle wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko. Po trzech dniach od przyjęcia na oddział otrzymaliśmy druzgoczącą diagnozę… Lekarze wykryli u Lizy nowotwór złośliwy tkanki łącznej i tkanki miękkiej tułowia! Nie było chwili do stracenia! Stan mojego dziecka był bardzo poważny, bowiem guz, który umiejscowił się na wysokości jej kręgosłupa lędźwiowego i miednicy ważył prawie kilogram! Był ogromny! Córka niezwłocznie została poddana chemioterapii, a później radioterapii. Lekarze bali się usunąć guza, aby nie uszkodzić nerwów. Jednak po serii chemii udało im się wyciąć fragment guza, który okazał się być martwy! Liza dokończyła terapię i otrzymałyśmy informację o remisji! Niestety nasze szczęście nie mogło trwać długo… Po dwóch latach doszło do wznowy. Komórki nowotworowe na nowo zaatakowały już mocno osłabiony organizm mojego dziecka. Trafiliśmy do chirurga, który wyciął wszystkie zmiany Lizy, jednak to rozwiązało problem tylko na chwilę…  Przez to, że córka nie została poddana równocześnie leczeniu chemioterapią, w 2023 roku w miejscu wyciętego guza pojawiła się kolejna zmiana! Wtedy trafiłyśmy do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie Liza została poddana terapii. Lekarze zaplanowani 6 cykli podań najsilniejszej chemii, jednak organizm córki był tak osłabiony, że Liza zdołała przyjąć tylko dwa podania… Dziś specjaliści rozkładają ręce z niemocy. Mogą podać córce terapię, która jedynie wzmocni jej organizm i będzie ją podtrzymywać. Ale to jej nie wyleczy… Musiałam szukać dalej. Po wielu telefonach, niezliczonej liczbie wysłanych wiadomości  e-mail z prośbą o pomoc – udało się! Liza ma szanse na leczenie w Niemczech! Niestety koszty z nim związane są ogromne, dlatego muszę prosić o pomoc!  Dla mojej ukochanej córki jestem w stanie zrobić wszystko. Jednak wiem, że sama nie dam rady… Przeszłyśmy już długą drogę i nie dopuszczam do siebie myśli, że to mógłby być koniec. Dlatego błagam – wesprzyj moje dziecko w walce z nowotworem! Hanna, mama Lizy

1 850,00 zł ( 0,29% )
Brakuje: 630 172,00 zł
Julek Andrys
Julek Andrys , 5 lat

Choroba wyniszcza nasze dziecko❗️Pomocy❗️

Pamiętam nasz lęk, kiedy to wszystko się zaczęło. Paraliżujący strach, że nie damy rady uratować swojego dziecka. Wiedzieliśmy, że poruszymy niebo i ziemię, ale nie mieliśmy pewności, czy to wystarczy… Autoimmunologiczne zapalenie mózgu to straszna i nieprzewidywalna choroba, która zniszczyła nam życie. Rok temu, kiedy rozpoczął się koszmar, nasz świat się zatrzymał – rozpoczęła się rozpaczliwa walka o zdrowie dziecka i poszukiwanie leczenia. Musieliśmy stawić czoła bezlitosnej chorobie.  Dzieciństwo Julka to ciągle leczenie, konsultacje medyczne, badania laboratoryjne, terapia. W czasie kiedy inni żyją normalnie, nasza codzienność pełna jest wyrzeczeń. Optymistycznie zakładaliśmy, że leczenie potrwa kilka miesięcy… Bardzo się myliliśmy… Dziękujemy. To słowo, które nigdy nie będzie w stanie wyrazić naszej wdzięczności za to, że dzięki Wam mogliśmy postawić pierwszy krok w drodze po zdrowie Julka. Niestety środki zebrane na poprzedniej zbiórce prawie się skończyły. Aktualne koszty leczenia wynoszą prawie 40 tysięcy miesięcznie. Przypadek Julka jest bardziej skomplikowany, ma wiele przewlekłych infekcji bakteryjnych, wirusowych i grzybiczych, które obniżają odporność i w konsekwencji zwiększają stan zapalny mózgu.  Dotychczasowe leczenie okazało się niewystarczające i konieczna będzie dodatkowa terapia. Julek pilnie potrzebuje leków, które nie są dostępne w Polsce i nie są refundowane przez NFZ.  W ciągu ostatnich miesięcy na szczęście ustąpiły dolegliwości bólowe, poprawił się sen, zniknęła autoagresja i w dużym stopniu agresja. Na twarzy Julka coraz częściej widać uśmiech, który daje nam siłę w momentach, kiedy brakuje już wiary. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby Julek wrócił do zdrowia, dlatego kolejny raz zwracamy się z prośbą o pomoc. Liczymy na Wasze wsparcie! Rodzice Licytacje dla Julka💚

4 305,00 zł ( 1,15% )
Brakuje: 368 036,00 zł
Janusz Mikołajczyk
Janusz Mikołajczyk , 51 lat

Tragiczny wypadek zniszczył życie Janusza❗️Potrzebna pomoc 🚨

Wtorek – 12. marca 2024 roku. To miał być zwykły dzień, jak każdy inny. Niestety dla nas skończył się tragicznie…  Właśnie tego dnia o godzinie 14:15 doszło do wypadku samochodowego, w którym brał udział mój tata. Doszło do zderzenia z innym samochodem, w wyniku którego tata przejechał na przeciwległy pas ruchu, auto zahaczyło o drzewo i koziołkowało na pobliskie pole. Tata niestety wypadł z samochodu i doznał szeregu bardzo poważnych obrażeń… Wraz z mamą w szpitalu dostałyśmy informację o połamanych żebrach, połamanej miednicy, pękniętej śledzionie, pękniętej przeponie oraz uszkodzonej wątrobie. Niestety to nie koniec… Wskutek wypadku i stłuczenia głowy powstało bardzo dużo drobnych krwiaków i pajęczynek rozsianych na całej głowie, co doprowadziło do śpiączki… Tata przebywa w szpitalu, jednak jedyną szansą na wybudzenie jest rehabilitacja neurologiczna, która niestety jest bardzo kosztowna... Miesięczny koszt pobytu w takim ośrodku to aż 20 tysięcy złotych! Tata do dnia wypadku pracował, uwielbiał majsterkować i spędzać czas z najbliższymi. Miał wiele planów do zrealizowania. W tym roku przypada 30. rocznica śluby jego i mamy, którą chcieli razem świętować podczas urlopu. Bardzo chciałabym, aby mogli zrealizować ten plan... Tata co roku – przed okresem letnim sprawdzał ze swoim 11-letnim wnukiem stanu roweru… W tym roku nie zdążył... Wszyscy bardzo na niego czekamy i wierzymy, że niebawem do nas wróci. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać ukochanego męża, tatę, dziadka, przyjaciela… Nie możemy pozwolić, by to pieniądze stanęły nam na drodze. Jesteście naszą nadzieją. Wiemy, że z Wami możemy więcej… Wiemy, że z Wami może wydarzyć się cud! Córka Janusza

8 030,00 zł ( 15,09% )
Brakuje: 45 162,00 zł
Paweł Żukowski
Paweł Żukowski , 22 lata

Paweł potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj go w walce o sprawność!

Paweł to młody, kochający życie mężczyzna. Zawsze był zdrowy i wysportowany. Lojalny kolega i przyjaciel, który nieraz wspierał innych w potrzebie. Nagle całe jego dotychczasowe życie legło w gruzach i dziś to on potrzebuje pomocy… Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, co tak naprawdę wywołało tak ciężki stan u mojego syna. Pewnego dnia kolega, mieszkający z Pawłem, odnalazł go nieprzytomnego w mieszkaniu. Od razu wezwał pomoc. Lekarze zauważyli, że ma pogryziony język, co świadczyło o przebytym ataku padaczki, tylko że tych ataków było wiele... Po jedenastu godzinach od przyjazdu do szpitala Paweł się wybudził, jednak nic nie pamiętał. Nie rozpoznawał też swoich najbliższych. Byliśmy z jego tatą przerażeni. Nie rozumieliśmy, co się dzieje z naszym dzieckiem!  Przez kolejne dni stan Pawła zaczął się jednak stabilizować. Wszystko szło ku lepszemu, gdy nagle, pojawiły się kolejne ataki padaczki! Były tak silne i częste, że lekarze musieli wprowadzić syna w stan śpiączki farmakologicznej, w której pozostał przez kolejne, długie tygodnie…  Przygotowywali nas na najgorsze. Kolejne badania nie wskazywały, co tak naprawdę dolega Pawłowi. Lekarze rozkładali ręce z niemocy i kazali modlić się o cud. Żadna matka nie jest w stanie przygotować się na takie słowa, jednak dla mnie wiara zawsze była ważna i z całych sił błagałam Boga o zdrowie mojego dziecka.  Silny organizm Pawła, wola życia i szturmowanie nieba przez rzeszę ludzi dobrych serc dokonały cudu. Stan syna zaczął się stabilizować, aż w końcu kolejna próba wybudzenia go ze śpiączki zakończyła się powodzeniem. Dziś Paweł nie tylko patrzy na mnie i słucha co do niego mówię, ale również odpowiada i zaczyna ruszać kończynami! Niemożliwe stało się możliwe, jednak nadal jego stan jest ciężki… Aby Paweł mógł wrócić do sprawności, potrzebuje intensywnej terapii, którą jest w stanie otrzymać w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Tam specjaliści zadbają o jego powrót do zdrowia. Ta droga będzie niestety droga i bardzo kosztowna. Muszę się na nią przygotować, bo zdrowie i życie mojego syna jest dla mnie priorytetem! Paweł jest młody i silny, przed tym strasznym zdarzeniem miał cały świat przed sobą! Wiem, że zawsze będę dla niego silna, obiecuję walczyć o jego sprawność z wszystkich sił i podnosić, za każdym razem, gdy upadnie. Jednak w tej batalii potrzebuję wsparcia. Proszę stań w moich szeregach i wspólnie zawalczmy o powrót do sprawności mojego syna! Iwona, mama Pawła

1 891,00 zł ( 1,01% )
Brakuje: 184 492,00 zł
Erwina Ziomkowska
Pilne!
Erwina Ziomkowska , 40 lat

Krytyczny UDAR mózgu złamał młode ŻYCIE❗️Erwina walczy o każdy dzień - POMOCY!

W środę o godzinie 22 wstawiła jeszcze pranie. Właśnie wróciła z wyjazdu z koleżanką. Uporządkowała sobie jeszcze listę rzeczy, które miała zrobić następnego dnia w pracy. Włączyła pralkę, a chwilę później straciła przytomność. Kolejnym dźwiękiem, jaki nastąpił, było wyważenie drzwi przez strażaków. Było to po 19 godzinach. Tyle trwał krytyczny udar mózgu, który u Erwiny Ziomkowskiej - poznańskiej artystki sztuk wizualnych, absolwentki malarstwa i rysunku ASP w Katowicach - pojawił się zupełnie bez przyczyny. Miał 90% ryzyka śmiertelności. Lekarze uprzedzili rodzinę, że trzeba się pożegnać... Erwina przeżyła - to cud, młody organizm walczy o każdy dzień. Obrażenia są jednak ogromne... Erwina i jej rodzina potrzebują natychmiastowej pomocy! Będą wdzięczni za każdy gest wsparcia - każda pomoc jest nie tylko na wagę złota, lecz życia! Siostra Erwiny, Aneta, tak prosi o ratunek: "Nazywam się Aneta Zych. Erwina to moja młodsza siostra. 18 kwietnia znalazłam ją nieprzytomną, okazało się, że przeszła ciężki udar niedokrwienny mózgu. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie, ale ona przetrwała, jednak stan jest nadal bardzo ciężki... Erwina całe życie bardzo o siebie dbała. Bardzo ważna była dla niej dieta, gdyż choruje na poważną autoimmunologiczną chorobę jelit. Z tego względu nie piła też alkoholu ani nie paliła papierosów. Dużo jej prac artystycznych opowiadało o doświadczaniu przewlekłego bólu. Bardzo dużo pracowała, a każde zarobione pieniądze poświęcała na podróże i książki. W czwartek napisała do mnie koleżanka Erwiny z pracy. Martwili się, bo siostra nie pojawiła się i nie dała znać, że nie przyjdzie, co było zupełnie niepodobne do niej... Nie odbierała też telefonu. Erwina nigdy nie brała zwolnień, zawsze sumiennie wykonywała swoje obowiązki, zawsze była na czas. Czuli, że coś się stało. Zaczęli szukać kontaktu do rodziny i tak znaleźli mnie. W ten sposób uratowali jej życie... Mam klucze do jej mieszkania, więc obiecałam, że do niej zajrzę. Drzwi były zamknięte od środka, nikt nie odpowiadał... Pełna złych przeczuć, zadzwoniłam po 112. Przyjechali strażacy, którzy wyważyli drzwi. O 17.30 znalazłam siostrę splątaną i sparaliżowaną na podłodze. W jednym momencie świat przestał istnieć... Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Erwina przeszła udar niedokrwienny tętnicy środkowej. To był dla nas wszystkich ogromny szok. Moja młodsza, zawsze dbająca o siebie siostra i udar?! W dodatku okazało się, że udar jest rozległy i niestety już "stary", nic się nie da zrobić, szkody w postaci uszkodzeń mózgu zostały wyrządzone... Erwina mieszka sama, od momentu utraty przytomności do tego, jak ją znalazłam, minęło 19 godzin. Zaczęła się walka o życie... Nikt nie dawał szans... Takie udary charakteryzują się 90% śmiertelnością. Codziennie bałam się, że to ostatni raz, kiedy widzę siostrę... Mimo małych szans Erwina przeżyła, ale obrażenia są ogromne. Jestem wdzięczna, że żyje, jestem wdzięczna lekarzom, za walkę o nią. Już wiem, że będzie potrzebowała wielomiesięcznej, jak nie wieloletniej rehabilitacji, a co za tym idzie ogromnych pieniędzy. Koszt rehabilitacji dla osób z takimi uszkodzeniami neurologicznymi to nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie!Na tę chwilę Erwina - ze zdrowej, aktywnej, podróżującej po świecie młodej osoby - stała się jest pacjentką leżącą, wymagającą stałej opieki. Nadal jest w ostrej fazie udaru, wiele ośrodków w mózgu zostało poważnie uszkodzonych. Na ten moment największym problemem jest uszkodzenie wzgórza, a co za tym idzie przewlekły, neuropatyczny ból, na którego nie działa nawet morfina. Erwina krzyczy z bólu... Lekarze robią wszystko, żeby jej pomóc, ale nie wiemy, jak będzie. Erwina wie, jak się nazywa, mówi, udaje mi się z nią porozumieć... Na początku nawet nie trzymała głowy, teraz już zaczyna ją trzymać. Dostaje leki, ale nadal bardzo cierpi... Niestety częściowo straciła wzrok i jest sparaliżowana. Oprócz rehabilitacji musimy też wyremontować dom pod kątem życia w nim osoby ze znaczną niepełnosprawnością. Zrobić łazienkę, w której zmieści się wózek, zlikwidować stopnie i bariery komunikacyjne... Poszukać dla siostry specjalistów, konieczne są sprzęty medyczne, potrzeb jest ogrom... Życie mojej młodszej siostry zmieniło się w jednej chwili. Moje życie zmieniło się w jednej chwili.Życie mojej rodziny i moich dzieci zmieniło się również i to bezpowrotnie... Nigdy nie prosiłyśmy o pomoc, zawsze starałyśmy się być samodzielne i dzielne, ale życie w jednej chwili powiedziało "sprawdzam". Tym razem nic nie da zagryzanie zębów, wzięcie się w garść, potrzebna jest pomoc społeczności, bo żadna osoba ani rodzina nie jest w stanie tego udźwignąć samodzielnie. W imieniu mojej siostry, ale też swoim, naszej mamy i całej rodziny bardzo proszę o pomoc".

103 152,00 zł ( 19,39% )
Brakuje: 428 763,00 zł
Szymonek Berliński
Pilne!
Szymonek Berliński , 5 lat

OSTATNIE starcie z RAKIEM❗️Szymuś walczy o życie - proszę, pomóż mi uratować synka!

Szymuś, mój synek, ma prawie 6 lat. Od 4 lat walczy z potworem, który to życie próbuje mu odebrać! Neuroblastoma IV stopnia to nowotwór złośliwy układu nerwowego, który atakuje tylko malutkie dzieci… Skazuje je na piekło onkologii, na dramat walki o życie. Połowa z chorujących na ten nowotwór dzieci umiera… Zrobię wszystko, by Szymuś nie był wśród nich. Proszę Cię, pomóż mi uratować życie mojego syna! Przed nami ostatnie starcie… Ratunku! Większość z Was zapewne zna już naszą historię… Dla tych, co jej nie znają, postaram się ją streścić, choć ciężko opisać w kilkunastu zdaniach kilka lat walki… Po raz pierwszy poprosiłem o pomoc 3 lata temu, kiedy okazało się, jak poważnie chory jest Szymuś. Guz w jego główce okazał się przerzutem… Okazało się, że pierwotne ognisko nowotworu jest w brzuszku, przerzuty były też do kręgosłupa i do szpiku. Zaczęła się dramatyczna walka o życie… Niestety Szymuś stracił wzrok, czego - jak później się okazało - można było uniknąć. Dziś to mój głos i głos jego mamy prowadzą go przez życie… Potwór był rozsiany po całym ciele. Krytyczny stan Szymusia zmusił do zmiany szpitala, kraju, leczenia… Wtedy właśnie po raz pierwszy poprosiłem o pomoc. Szymon jest pacjentem szpitala w Barcelonie, gdzie leczą się dzieci z najcięższą postacią neuroblastomy. Było to bardzo kosztowne, ale skuteczne. W 2022 roku - po naprawdę długim i ciężkim leczeniu onkologicznym - Szymuś uzyskał pełną remisję i zaczął pierwszą terapię przeciwko wznowie w USA. Wszystko zapowiadało, że życie, po latach piekła, powoli wraca do normy, a Szymuś odzyska dzieciństwo, wolne od raka, szpitala i cierpienia. Długie loty do USA były bardzo ciężkie, w między czasie pojawiły się również ataki epilepsji pourazowej po operacji na główce. Szymuś jednak jest waleczny i wszystko dzielnie znosił. Nie znam drugiej takiej dzielnej osoby jak mój syn - przeszedł już tyle, że nie jeden dorosły by tego zniósł, a on nie skarży się i dalej dzielnie walczy o życie. Niestety słowem “remisja” cieszyliśmy się niespełna 1,5 roku. We wrześniu 2023 roku na badaniu kontrolnym usłyszeliśmy słowo ,,wznowa”... Słowo, które sieje postrach wśród dzieci leczonych onkologicznie, jak i ich rodziców. Potwór powrócił… Na szczęście punkt był malutki i wcześnie wykryty. Beztroskie dzieciństwo znów musiało poczekać - zaczęła się kolejna walka o życie. Leczenie, które otrzymał Szymuś, bardzo dobrze zadziałało. Nowotwór ustąpił. Znamy jednak jego podstępne, śmiertelnie niebezpieczne oblicze i wiemy, że może zaatakować tak naprawdę w każdej chwili… Poprzednia terapia przeciwko wznowie miała znaczący wpływ na dobrą reakcję Szymona na leczenie. Gdyby nie ona, nawet nie myślę, do czego mogłoby dojść… Przy każdym kolejnym ataku rak jest coraz silniejszy, a organizm coraz słabszy. Tymczasem wznowa okazała się wyleczalna, organizm walczył. Przed Szymusiem jeszcze dwa miesiące końcowego leczenia w Barcelonie.  Po długich analizach i naradach lekarze uznali, że gdy tylko synek je skończy, powinien rozpocząć terapię przeciwko wznowie po raz kolejny. Potrzebne będzie podanie kolejnych dawek szczepienia. Ma ona odpowiednio zabezpieczyć Szymonka. Jeśli dojdzie do tworzenia się kolejnych komórek rakowych, organizm będzie zwalczał je sam. Niestety inna dostępna terapia w przypadku Szymusia nie jest możliwa - jest dzieckiem po wznowie nowotworu, a możliwości stopniowo wyczerpują się... Mamy niestety naprawdę mało czasu… Jeśli do września uda nam się uzbierać potrzebną kwotę, to Szymon otrzyma leczenie. Niestety musimy mieć całość kwoty, w USA nie ma możliwości płatności w ratach, wpłatę proszą w całości przed przylotem. To ostatnia szansa, by zabezpieczyć synka przed kolejnym nawrotem choroby. Kolejnej wznowy Szymon po prostu może nie przeżyć. Kurczowo trzymamy się nadziei, że to już koniec koszmaru… Jeśli jednak nie pokonamy raka do końca, on pokona nas. Synek powinien już zacząć uczęszczać do szkoły, lecz nowotwór wszystko niszczy… Zabrał mu wzrok, zdrowie, dzieciństwo i nie cofnie się przed niczym. Dla mnie najważniejszym jest, by nie zabrał mu życia… Stąd ta zbiórka i mój krzyk o pomoc. Mam nadzieję, że po raz ostatni… Paweł Berliński - tata Szymusia

110 598,00 zł ( 13,82% )
Brakuje: 689 402,00 zł
Adam Kędzior
Adam Kędzior , 7 lat

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Adasia!

Narodziny dziecka to najpiękniejszy moment w życiu rodzica. Dla nas ten dzień był pełen strachu i niepokoju. Adaś urodził się jako wcześniak. U synka stwierdzono Zespół Downa – już w ciąży były podejrzenia, że będzie obarczony wadą genetyczną Trisomią 21 chromosomu, jednak w tamtej chwili nie mogliśmy już mieć złudzeń.  Adaś jest pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów. Uczęszcza na zajęcia do neurologopedy, psychologa, pedagoga, logopedy, fizjoterapeuty i terapię integracji sensorycznej. Ze względu na wadę genetyczną, synek ma obniżone napięcie mięśniowe w całym ciele oraz opóźniony rozwój mowy. Nie funkcjonuje jak inne dzieci, nie rozwija się prawidłowo. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, aby mógł, chociaż częściowo żyć jak jego rówieśnicy.  Proces terapii jest procesem długotrwałym, musi odbywać się w sposób ciągły i systematyczny. Do tego Adaś ma poważną wadę słuchu. Bardzo nam zależy, żeby ocalić słuch Adasia, jednak bez specjalistycznej rehabilitacji, nie będzie to możliwe. Tylko ona daje nam nadzieję, że słuch synka da się jeszcze uratować i nie będzie konieczne założenie implantów. Robimy co w naszej mocy, by zapewnić Adasiowi konieczne wsparcie. Jednak koszty zajęć i wizyt u specjalistów są ogromne. Z całego serca prosimy – pomóżcie nam zawalczyć o przyszłość naszego synka!  Będziemy wdzięczni za każde dobre słowo i wpłaty. Rodzice

568 zł

Obserwuj ważne zbiórki