Brak rehabilitacji odbierze mu sprawność! Powstrzymaj kolejną tragedię!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 23 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Nasze życie nigdy nie należało do najłatwiejszych. Przez wiele lat marzyliśmy i ciężko pracowaliśmy na to, by zamieszkać we własnym mieszkaniu. Tam zapewnić naszym dzieciom warunki do rozwoju i leczenia. Chcieliśmy zacząć nowe życie i kiedy umowa najmu była gotowa, wszystko wskazywało na to, że tak właśnie będzie…
Niestety, niespodziewanie spotkała nas tragedia, która brutalnie przekreśliła wszystkie plany i marzenia. W wypadku samochodowym zginął mój mąż – ojciec trójki naszych dzieci. Wszyscy bardzo to przeżyliśmy... Jedna chwila, jeden telefon sprawił, że świat wokół wydał się zimny i okrutny…
Zostałam sama z trójką dzieci i dręczącym pytaniem: co będzie dalej, czy sobie poradzę?
Wiedziałam, że nie mogę się poddać, choć było bardzo ciężko. Mój najstarszy syn choruje na niskorosłość, SGA, niedoczynność przytarczyc, niedoczynność tarczycy, padaczkę…
Jednak do dziś największą trudność sprawiają mu hemiatrofia lewej półkuli, niedowład prawostronny i opóźnienie rozwoju psychoruchowego.
I to w walce o sprawność Zdzisia chcę prosić o pomoc!
Synek na co dzień jest niezwykle wesołym i żywiołowym chłopcem. Ma wiele pasji i zainteresowań. Kocha rowery – nie tylko uwielbia na nich jeździć, ale również je naprawiać. W ostatnim czasie zafascynował się też strażą pożarną – marzy, aby w przyszłości pomagać innym. Jestem z niego dumna i chciałabym zrobić wszystko, aby dać mu jak najlepsze życie, zdrowie i sprawność. Niestety, przy tak długiej liście diagnoz to nie jest proste.
Zdzisio wymaga ciągłego leczenia. Przyjmuje nawet do 16 różnych leków dziennie i by złagodzić rozwój niedowładu, powinien być poddawany rehabilitacji codziennie, a dzieje się to tylko raz w tygodniu. To stanowczo za mało!
Widok jego ciężkiej pracy, jego uśmiechu i tego, jak stara się być samodzielny, dodaje mi sił każdego dnia. Utwierdza w przekonaniu, że mimo przeciwności i tragedii, jako rodzina jesteśmy w stanie stawić czoła wszystkiemu. W końcu wciąż mamy to, co najważniejsze – siebie nawzajem.
Ale ze względu na rosnące koszty i brak możliwości, by podjąć pracę, nie jestem w stanie zapewnić Zdzisiowi pełni wymaganego leczenia.
Chcę dalej patrzeć jak mój synek rozwija się i staje coraz bardziej samodzielny. Jak iskierki tańczą w jego oczach, kiedy słyszy o wozach strażackich. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie. Jak przeskoczyć ten mur bez Waszej pomocy?
Beata, mama Zdzisia