

Śmiertelnie chora córeczka❗️Mama Zosi prosi o ratunek!
Cel zbiórki: Leczenie, rehabilitacja, badania i sprzęt medyczny, dojazdy
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie, rehabilitacja, badania i sprzęt medyczny, dojazdy
Aktualizacje
Dzieciństwo nie powinno boleć – pomóż Zosi je odzyskać!
Zosia zmaga się z poważną chorobą trzustki i towarzyszącymi jej niebezpiecznymi spadkami cukru. Córeczka rośnie, a nasze problemy nie znikają... Każda pomoc to dla nas ogromny gest wsparcia, za który z całego serca dziękujemy.
Choć markery nowotworowe są w normie, jej stan bywa bardzo zmienny – są dni dobre, ale zdarzają się nagłe kryzysy, które zabierają jej siły na kilka dni...
Staramy się o konsultację w klinice w Berlinie, by znaleźć przyczynę pogorszeń i lepsze leczenie. Zosia dzielnie walczy i mimo wszystko jest pogodnym dzieckiem.

Córeczka coraz lepiej mówi dzięki terapii logopedycznej, a my marzymy, by choć na kilka godzin dziennie mogła pójść do przedszkola i poczuć smak normalnego dzieciństwa – potrzebujemy tylko zapewnić jej odpowiednią opiekę.
Dziękuję, że jesteście z nami. Daję mi to siłę i motywację do dalszej walki.
Paulina, mama Zosi
Córeczko, oddałabym wszystko, żeby Ci pomóc...
Naprawdę już nie wiem, co robić. Bezradność mnie wykańcza. Czekamy na wyniki markerów nowotworowych z nadzieją, że będą dla nas dobre. Jestem załamana, że moja maleńka córeczka jest skazana na nieustanne cierpienie...
Proszę Was o dalszą pomoc dla mojego dziecka!
Do naszej codzienności dołączyły krwotoki z nosa... Do tego Zosia nie przyswaja żelaza. Pomimo przetaczania krwi i suplementacji, zapas w organizmie jest praktycznie zerowy i konieczne są podania dożylnie.
Robię wszystko, co w mojej mocy, żeby stan Zosi był jak najlepszy. Ale choroba zawsze jest silniejsza ode mnie... Wzbogaciłam dietę córeczki, podaje jej wszystkie zalecane przez lekarzy suplementy i leki, a i tak większość czasu spędzamy w szpitalu...

W ostatnim czasie odbyło się konsylium w sprawie trzustki Zosi. W tej chwili lekarze nie będą podejmowali się operacji – jest to zbyt duże ryzyko. Jestem załamana, bo stan mojej córeczki wciąż się pogarsza – ilość zmian na trzustce jest ogromna.
Wciąż żyjemy na walizkach. Zosia jest jak tykająca bomba – nigdy nie wiem, kiedy jej stan się pogorszy i będę musiała jechać do szpitala. Córka ma wysokie ciśnienie i tętno spoczynkowe sięgające bardzo wysokich wartości. Musimy kupić ciśnieniomierz i domowe EKG, żeby monitorować jej stan na bieżąco.
Dziękuję wszystkim, którzy nas wspierają i proszę – bądźcie z nami dalej. Bez pomocy nie damy rady...
Paulina, mama Zosi
Nie mam jak opłacić dalszego leczenia❗️Liczy się każda pomoc❗️🙏🏻
Nie możemy kontynuować leczenia w Niemczech, bo skończyły nam się pieniądze! Błagam o pomoc dla mojej córeczki! Jestem zrozpaczona i naprawdę już nie wiem, co robić...
Badania wykazały, że zmiany na trzustce Zosi mają postać rozsianą. Jestem załamana... W Berlinie jest dla mojej córeczki szansa – lekarze chcą podjąć próbę leczenia. Chcę walczyć o to, by pozostawić trzustkę, jednak nie mam jak tej walki opłacić...

Plan leczenia daje mi nadzieję, że dojdzie do stabilizacji cukrów, a tym samym nasze życie się choć odrobinę unormuje... Obecnie trwają badania genetyczne, które mają wskazać mutacje. Jedyną dobrą informacją jest prawidłowy wynik hormonu wzrostu.
Chwilowo jesteśmy w domu, próbując odetchnąć od szpitalnego życia... Zosia nieustannie jest pod opieką kardiologa, okulisty, immunologa, urologa, diabetologa, dietetyka, specjalisty od chorób metabolicznych, fizjoterapeuty i logopedy. Koszty wizyt u specjalistów, diety i dojazdów są ogromne...

Nie tak wyobrażałam sobie dzieciństwo córeczki... Szpitalne mury, nieustanne badania, kontrole... Pociesza mnie fakt, że pomimo cierpienia, Zosieńka jest pogodną dziewczynką. To moje słoneczko... A ja jako mama muszę zrobić wszystko, by jej pomóc. Dlatego właśnie potrzebuję Waszego wsparcia... Bo sama już nie daję rady...
Paulina, mama Zosi
Opis zbiórki
Nikt nie przewidział, że moja córeczka będzie tak bardzo chora… Urodziłam zdrowe dziecko – nieopisane szczęście. I to szczęście skończyło się już w pierwszej dobie jej życia… Zosi pękł krwiak w komorze przedmózgowia. Dramat gonił dramat: niedługo później doszło do zapalenia płuc, lekarze wykryli też bakterię E. coli w maleńkim organizmie! A to był dopiero początek horroru i walki, którą toczymy do dziś…
Zosia urodziła się miesiąc przed terminem, ale badania nie wykazywały żadnego zagrożenia. Nagle pękł krwiak… Tego nikt się nie spodziewał! Po tygodniu pojechałyśmy do neurologa, który jako pierwszy zwrócił uwagę na niskie cukry. Dwa dni później Zosia zastała przyjęta w szpitalu z obustronnym zapaleniem płuc, gdzie całkowicie zostały ominięte zalecenia neurologa. Wtedy zaczęło się najgorsze...

Zaatakowała bakteria E. coli. Zosia doznała zapaści i napadu epileptycznego. Nie przybierała na wadze. Ani mleko z piersi, ani modyfikowane nie dodawało jej kilogramów. Ogromnie bałam się o życie mojej nowo narodzonej córeczki… Nie da się opisać tego strachu – nikt nie wymyślił słów, które wystarczająco by go oddały…
W szpitalu po badaniu krwi wyszedł niski cukier. Pielęgniarka podpięła Zosię pod pompę z glukozą. Gdy po pewnym czasie ją odłączała, a cukier spadał do śmiertelnie niskiego poziomu! Był tak niski, że aparatura nie mogła go wychwycić. Ręce drżały mi ze strachu, oczy zaszły łzami…
Obecnie jesteśmy pod opieką Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Zosieńka na stałe jest podłączona pod pompę regulującą cukier. Leki, które powinny pomóc, niestety nic nie dają. Z tego powodu co 5 godzin córeczka dostaje zastrzyki, w których dawka jest ciągle zwiększana. Wahania cukru bezpośrednio zagrażają jej życiu... Norma u dziecka powinna się mieścić w przedziale 70-99mg/dl – u Zosi skacze między 30 a 300mg/dl!

Lekarze uznali, że musi być jeszcze jakiś powód hipoglikemii, na którą choruje moja córeczka. Znaleźli – to guz w trzustce! Konieczne było usunięcie większej części tego organu. Nie wiemy, czy w pozostawionej części też są guzy...
Boję się, co teraz będzie. Zosia nie przybiera na wadze, ma anemię, skrzepy krwi, które zagrażają jej życiu, parametry spadają. Możliwe, że będzie musiała mieć przetaczaną krew.
Sensory, umożliwiające jej codzienne funkcjonowanie, zmieniamy co 10 dni. Koszt jednego to 250 zł, nadajnik 300 zł. Odbiornik systemu – 2500 zł. Do tego okulista (wada wzroku), immunolog (wrodzona obniżona odporność), kardiolog (wada serduszka, w przyszłości do operacji). Do tego dochodzą kolejni specjaliści i kolejne koszy: diabetolog, metabolista, dietetyk i specjalna dieta, rehabilitacja za 1 500 zł miesięcznie...
Każdy wyjazd do Warszawy do szpitala to koszt średnio 500 zł. Wyjazdy kontrolne są co 2-3 tygodnie. Nie licząc ponadprogramowych pobytów, gdy dzieje się źle...

Jestem samotną mamą 5 dzieci. Albo samodzielną – bo sama ze wszystkim staram się sobie poradzić, naprawdę daję z siebie 100%... Ale czasami jest mi bardzo ciężko...
Refundowane leczenie Zosi nie obejmuje, ponieważ nie skończyła jeszcze 4 lat… Dlatego właśnie proszę o pomoc. Nie jestem w stanie opłacić niezbędnego leczenia mojej córeczki. Koszty są ogromne, a ja jestem sama.
Każda złotówka pomoże zawalczyć o zdrowie Zosi! Proszę, pomóż.
Paulina, mama

- dorota100 zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Cezariusz50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowaX zł