Odzyskać sprawność, którą zniszczył cudzy błąd

operacja rączki w klinice w Aachen
Zakończenie: 6 Stycznia 2017
Opis zbiórki
Szósty lipca 2015 roku miał być jednym z najwspanialszych dni w naszym życiu. Jednak nasza radość z narodzin córeczki została przyćmiona przez ból, łzy i rozpacz wynikającą z nieszczęścia, które ją spotkało. Przez cudzy błąd nasze dziecko stało się niepełnosprawne.
Od dziewięciu miesięcy z niecierpliwością czekaliśmy na ten dzień, kiedy nareszcie będziemy mogli przytulić naszą wyczekiwaną, wymarzoną córeczkę - Zosieńkę. Cała ciąża przebiegała wzorowo, nic nie wskazywało na dramat, który rozegra się w trakcie narodzin Zosi… Niestety, na skutek błędu lekarzy w czasie akcji porodowej został uszkodzony splot ramienny. Już w pierwszych sekundach swojego życia Zosia doświadczyła, co oznacza ból… Wtedy my, rodzice, nie wiedzieliśmy jeszcze, jak strasznym piętnem na życiu naszej córeczki będzie niekompetentnie przeprowadzony poród. Cieszyliśmy się, że do naszej rodziny dołącza kolejny członek - Zosieńka. Była to jednak radość przez łzy, bo od razu zauważyliśmy bezwładną rączkę wiszącą obok ciałka….
Kilka godzin po porodzie przyszła do nas pani doktor neonatolog i powiedziała: ”Państwa dziecko ma okołoporodowe porażenie splotu ramiennego, w wyniku tego będzie niepełnosprawne do końca życia”. Te słowa, które wtedy usłyszeliśmy, brzmią nam w głowie do dziś i nie możemy o nich zapomnieć. To był szok, złość, przeraźliwa bezradność i ból… Na nic zdały się słowa, że „tak się czasem zdarza”. Niekompetentny człowiek sprawił, że naszemu dziecku została odebrana sprawność! Kiedy ochłonęliśmy, wiedzieliśmy jednak, że nasza wściekłość nic tu nie da, pozostaje nam tylko zrobić wszystko, by pomóc naszej córeczce odzyskać to, co zostało jej zabrane.
Rączka Zosi przez wiele tygodni była zupełnie bezwładna. Z czasem dzięki intensywnej rehabilitacji zaczęły pojawiać się poszczególne odruchy. Dziś Zosia ma sprawną dłoń i nadgarstek, ale w łokciu nie wyprostuje już rączki… Częściowo uniesie ją do góry, chociaż używa przy tym nie tych mięśni, co zdrowe dzieci, nie ma swobody poruszania i zakresu ruchu rotacji. Nie chcieliśmy dać zgody na to, by nasza córeczka miała tak ograniczoną sprawność… Zaczęliśmy szukać ratunku. Udało nam się dostać na konsultację do uznanego specjalisty w dziedzinie neurochirurgii, dr Jorgha Bahma, operującego w niemieckiej klinice w Aachen. Doktor uważa, że rączkę Zosi można naprawić! Operacja miałaby polegać na transferze nerwu podłopatkowego w miejsce uszkodzonego nerwu odpowiedzialnego za rotację ręki. Dodatkowo mięsień podłopatkowy zostanie ostrzyknięty botuliną, by ułatwić odzyskiwanie brakującej czynności ręki w czasie intensywnej rehabilitacji.
Zabieg jest jedyną drogą do uzyskania tak potrzebnej, a niestety brakującej u Zosi funkcji ręki. Bez niego Zosia nigdy nie uczesze sobie sama kucyka, nie umyje głowy, nie zapnie guzika. Nawet założenie zimą czapki przy użyciu tylko jednej ręki będzie nie lada wyzwaniem! Właśnie dlatego ta operacja jest tak ważna, by ułatwić Zosi jej dalsze życie. Termin został wyznaczony na 10 listopada! Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc. O niczym innym nie marzymy jak o tym, by Zosia w przyszłości mogła powiedzieć: „Moja rączka jest taka sama jak innych dzieci”. Prosimy, pomóż sprawić, aby tak się stało.