

Rak zabrał mi tatę, teraz zabiera mi życie❗️Mam tylko 16 lat... Nie mogę zostawić mamy!
Cel zbiórki: Ratowanie życia – leczenie onkologiczne w Izraelu
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Ratowanie życia – leczenie onkologiczne w Izraelu
Opis zbiórki
Cześć, mam na imię Zula i mam 16 lat. Jeszcze niedawno wierzyłam, że najgorsze, co może spotkać człowieka, to śmierć bliskiej osoby. W 2023 roku pożegnałam mojego ukochanego tatę… Rak zabrał go nam zbyt szybko. Jego odejście złamało mi serce — nasza rodzina nigdy już nie będzie taka jak kiedyś... Nie sądziłam, że śmierć upomni się także o mnie, a moja mama stanie w obliczu strasznej wizji, że może pochować nie tylko męża, ale i córkę...
Choroba zabrała mi tatę... Zabrała mi szczęśliwą, pełną rodzinę. Zabrała nadzieję i beztroskę dzieciństwa. Zabrała szczęście... Zabrała też w końcu moje zdrowie. Wkrótce po śmierci taty całe moje ciało zaczęła pokrywać swędząca wysypka. Drapałam się do krwi. Nocami nie mogłam spać, wszystko przeraźliwie mnie bolało i piekło...

Lekarz rodzinny przepisał mi maści i leki, ale pomogły tylko na chwilę. Mijały tygodnie, miesiące… Nikt nie wiedział, co mi jest. Podejrzewano, że przyczyna choroby leży w psychice, że to moja reakcja na stres i żałobę. Rany nie chciały się goić, skóra pękała, powstawały strupy. Moje ciało krzyczało o pomoc... Czułam, jak słabnę, jak gasnę.
W marcu 2025 roku wyczułam nad obojczykiem guzek, którego nie było tam wcześniej. To był moment, w którym cały mój świat rozpadł się po raz drugi. Ogarnęła mnie taka panika, że aż zabrakło mi tchu... Najbardziej bałam się powiedzieć mamie. Bardzo przeżyła śmierć taty... Wstawała z łóżka tylko dla mnie. Pomyślałam sobie wtedy, że jeśli straci także mnie, to po prostu tego nie przeżyje... Wiedziałam, że muszę walczyć dla niej.
Kiedy pokazałam mamie guz, kazała mi natychmiast ubrać kurtkę i wsiąść do samochodu. Bez słowa zawiozła mnie do szpitala. Była blada jak ściana, trzęsły jej się ręce, z oczu kapały łzy... W szpitalu pobrano materiał do biopsji i kazano czekać na wynik długie tygodnie. Kiedy zadzwonili i kazali mi przyjechać jak najszybciej, już wiedzieliśmy... Mama w ciągu jednego popołudnia postarzała się o 20 lat.
Chłoniak Hodgkina, III stadium. Nowotwór. Tak jak przeciwnik, który zabrał mi tatę... Leczenie trzeba było zacząć natychmiast. Mama powiedziała mi, że kiedy rak zabrał mi tatę, myślała, że serce nie może pęknąć bardziej. Że większego bólu już nie uniesie. A potem usłyszała moją diagnozę, swojej córki… i świat po raz drugi się zawalił.

Dlaczego ja...? Przecież mam dopiero 16 lat... Dlaczego kolejny nowotwór? Dlaczego tyle spada na moją rodzinę? Leczenie musiało zacząć się natychmiast... Próbuję być silna, choć w środku rozpadam się na kawałki. Rozpoczęliśmy zbiórkę pieniędzy, ale wiele organizacji odmówiło nam pomocy... Zbieraliśmy grosz do grosza, walcząc o moje życie, walcząc z czasem, ze strachem, z bezsilnością. I udało się – polecieliśmy do Izraela, gdzie podjęto się mojego leczenia.
Niestety tam zaczął się kolejny koszmar - wiedziałam, że leczenie onkologiczne będzie ciężkie, bo przeciwnik jest zabójczy, ale nie spodziewałam się, że aż tak... Powikłania, gorączki, potworne bóle głowy, nudności, wyczerpanie, którego nie da się opisać. Każdy dzień jest kolejną próbą sił… Czasami czuję, że mam ich coraz mniej. Walczę jednak, muszę wyzdrowieć, muszę żyć... Nie mogę zostawić mamy. Nie ma nikogo innego.
Dziś rozpaczliwie potrzebuję wsparcia, by kontynuować terapię. Bez niej nie mam szans. Nie chcę, by rak zabrał mojej rodzinie kolejną ukochaną osobę. Nie chcę, by mama straciła ostatnią część naszej rodziny... Nie chcę, by moje życie skończyło się tak jak taty...
Proszę… pomóż mi. Każda wpłata jest ratunkiem, nadzieją i krokiem do zdrowia, którego tak pragnę. Dziękuję każdemu, kto okaże mi serce. I błagam - nie zostawiaj mnie samej...
Zula
- Wpłata anonimowa50 zł
- Ryszard200 zł
- Wpłata anonimowa80 zł
- Jana KT50 zł
Dasz radę, wojowniczko!
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł