Zuzia żyje w innym świecie - znajdźmy do niego klucz!

Roczna specjalistyczna terapia
Zakończenie: 17 Marca 2019
Opis zbiórki
Zuzia nie czuje bólu. Potrafi złamać sobie nosek i w ogóle tego nie zauważyć. Przez wiele lat badaliśmy i szukaliśmy diagnozy. Wreszcie potwierdziło się coś, czego zupełnie się nie spodziewaliśmy - autyzm. Córka żyje w zupełnie innym świecie i próbuje go jakoś pogodzić z “naszym”. Ma dużą szansę na samodzielność w przyszłości, ale do tego potrzeba mnóstwo kosztownej pracy terapeutycznej, na którą nas nie stać.
Nasz dramat zaczął się, kiedy Zuzia skończyła roczek. To właśnie wtedy złamała sobie nosek, a po chwili, zalana krwią, pobiegła dalej, jak gdyby nigdy nic… Takie sytuacje zaczęły się powtarzać. Moje dziecko jakby było robotem ze stali, który zupełnie nie reaguje na uszkodzenia. Z biegiem czasu dochodziły kolejne objawy. Nie zwracała na nikogo uwagi, przestała reagować na głos, atakowała samą siebie, uderzając głową o ścianę. Zapaliła mi się czerwona lampka - z moją Zuzią dzieje się coś niedobrego...
Zupełnie nie wiedziałam jak sobie z tym wszystkim poradzić, a lekarze tylko bezradnie rozkładali ręce. Jedni chcieli ją faszerować lekami, inni sugerowali złe wychowanie. Żadnej pomocy, żadnego pomysłu, gdzie szukać ratunku. A Zuzia jakby cofała się w rozwoju. Potrafiła zapomnieć jak się korzysta z toalety. Układała sobie wszystko w szeregu, kolorami i wg wielkości. Krzyczała, buczała, machała rączkami… Zachowywała się dziwnie, a nikt nie umiał mi odpowiedzieć na pytanie: co się dzieje?
Wreszcie jedna z bardziej doświadczonych lekarek dojrzała w mojej córce coś, czego nie zauważył nikt wcześniej. “Na moje oko Zuzia ma zaburzenia sensoryczne i autyzm” - powiedziała. Pierwszy raz nikt nie nas nie zbył. Pierwszy raz ktoś wskazał nam kierunek, w jakim mamy podążać. Kolejne badania potwierdziły te przypuszczenia. Moje dziecko żyje z chorobą, powodującą złą pracę mózgu. Niepoprawnie przetwarza impulsy. Na niektóre reaguje zbyt mocno, a niektóre zupełnie lekceważy. Uczę się Zuzi każdego dnia na nowo. Jej świat bardzo różni się od tego, który “my” znamy.
Patrzysz na jej uśmiechnięta buzię i myślisz sobie: nic jej nie jest... Autyzmu nie widać na zdjęciach. Kiedy dotykamy gorącej szklanki, mózg odruchowo każe naszej dłoni się cofnąć. Mózg córki jakby o tym zapominał. On w tej gorącej szklance nie dostrzega zagrożenia. Inaczej też interpretuje usłyszane słowa. Jakby tam u Zuzi w głowie pracował inny system operacyjny. Jakbyśmy oglądali w telewizji film, ale zamiast oryginalnych dialogów, za ścieżkę dźwiękową podłożono zupełnie nieadekwatne do sytuacji rozmowy. Którym zmysłom wierzyć? Temu co widzę, czy temu, co słyszę lub czuję?
Nie mamy innego wyjścia. Muszę nauczyć córkę funkcjonowania w tym całkowicie dla niej niezrozumiałym świecie. W tym momencie pojawia się słowo terapia, które najprawdopodobniej już zawsze będzie przewijać się w naszym rodzinnym słowniku. Te terapie pomagają znaleźć pomost, pomiędzy naszymi dwoma światami. Lekarze i specjaliści są pod wrażeniem postępów Zuzi. Wg nich jest ogromna szansa, że w przyszłości spotkamy się z nią w połowie drogi i będzie mogła samodzielnie przejść przez życie. Dlatego teraz nie możemy tego zaniedbać. Dopóki jest dzieckiem, terapia przynosi najlepsze efekty. Nie wolno nam zejść z tej ścieżki.
Niestety, tak intensywna praca ze specjalistami, wymaga ogromnych nakładów finansowych. Ja nie mam takich pieniędzy. Dlatego bardzo proszę o pomoc. Pomóżcie mi uratować przyszłość mojej córki. Ja wiem, że to jest możliwe. Jej siła i determinacja, aby wyjść na prostą, są dla mnie dowodem, że w życiu można osiągnąć więcej, niż sobie wyobrażamy. Musimy kontynuować terapię Zuzi… Nie mogę jej zawieść...
Beata