Jak każda kobieta marzyłam o zdrowym dziecku, marzyłam o tym, by jej życie było dobre i szczęśliwe. Wierzyłam, że Zuzi nic nie będzie zagrażać, bo moja miłość będzie ją chronić przed wszelkim złem. Moje prośby nie zostały jednak wysłuchane... Córeczka urodziła się z wodogłowiem, wadą serca, a także obniżonym napięciem mięśniowym. To w tamtym momencie, wraz z chwilą narodzin Zuzi rozpoczęła się walka, która trwa do dziś...

Zuzia w czerwcu skończyła dwa latka. Jeszcze przez wiele lat, a być może i do końca życia będzie potrzebowała wsparcia, rehabilitacji i profesjonalnego sprzętu. Robię, co mogę, by sprawić, by córeczka miała jak najlepsze, jak najbardziej sprawne dzieciństwo, jednak jest mi coraz trudniej...  

Opieka nad chorym dzieckiem jest kosztowna. Chciałabym móc zaspokoić jej wszystkie potrzeby, sprawić, by życie było dla niej piękną przygodą, ale są momenty, kiedy brakuje mi sił... Gdy patrzę na Zuzię marzę tylko o jedym - by w przyszłości dała sobie radę, kiedy mnie już nie będzie, gdy będzie musiała liczyć już tylko na siebie. Dziś jest jeszcze małym dzieckiem, jednak czas ucieka nieubłaganie. Wiem, że nawet się nie obejrzę, a będzie dorosłą kobietą. Czy sprawną i samodzielną? Przyszłość każdego z nas zaczyna się właśnie dziś i to dziś muszę prosić Was o pomoc.

Zuzia potrzebuje urządzenie multifunkcyjnego, którego koszt jest dla mnie zbyt duży. Proszę o pomoc, by codzienność, choć trudna, była łatwiejsza!

Natalia, mama